Dwa kluby z Poznania - Warta i Lech wygrały spotkania otwierające 3. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy. Warta pokonała na wyjeździe Górnika Łęczna aż 4:0 (1:0), z kolei "Kolejorz" rozprawił się u siebie z Cracovią 2:0 (0:0).
Od początku spotkania w Łęcznej groźniejsze akcje przeprowadzali goście, którzy na przerwę schodzili z jednobramkową przewagą. Pierwszym sygnałem była sytuacja już w 2. min., kiedy po rzucie wolnym obok słupka główkował Michał Jakóbowski.
Po kwadransie, kiedy częściej przy piłce byli gospodarze i m.in. Serhij Krykun w 13. min. zbyt słabo uderzał głową, by pokonać Adriana Lisa, to goście w 17. min. przeprowadzili popisową akcję i po dokładnym podaniu Milana Corryna, Słowak Adam Zrelak uzyskał prowadzenie dla swojego zespołu.
W tej części meczu kibice nie doczekali się już ciekawszych wydarzeń, ale po zmianie stron bardzo szybko podopieczni Piotra Tworka dowiedli swojej wyższości. W 48. min., po znakomitym strzale zza linii pola karnego Mateusza Czyżyckiego, efektowną i skuteczną paradą popisał się Maciej Gostomski, a chwilę później kolejnego doskonałego podania Corryna nie wykorzystał Zrelak.
W ciągu następnych niespełna dziesięciu minut o losach spotkania zadecydował najlepszy na murawie belgijski pomocnik Corryn, który najpierw wykorzystał fatalne zachowanie Tomasza Midzierskiego, a następnie w zamieszaniu podbramkowym płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi Górnika. Łęcznianie próbowali jeszcze zdobyć przynajmniej honorowego gola i najbliższym tego był Bartosz Śpiączka, ale jego uderzenie głową na słupek odbił bramkarz zespołu poznańskiego.
Zdecydowaną wyższość w tym dniu Warty jej piłkarze podkreślili w doliczonym czasie gry, zdobywając czwartą bramkę. Gospodarze zawiedli, a w końcowych minutach na boisku pojawił się najmłodszy zawodnik ekstraklasy, urodzony w 2005 roku wychowanek Górnika Dawid Tkacz.
Górnik Łęczna - Warta Poznań 0:4 (0:1)
Bramki: 0:1 Adam Zrelak (17), 0:2 Milan Corryn (52), 0:3 Milan Corryn (61), 0:4 Jan Grzesik (90+2-głową).
Żółta kartka - Górnik Łęczna: Janusz Gol, Kamil Pajnowski. Warta Poznań: Jan Grzesik.
Sędzia: Paweł Malec (Łódź). Widzów 2 710.
Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Kryspin Szcześniak, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski (59. Kamil Pajnowski), Leandro - Michał Mak (77. Aleksander Jagiełło), Janusz Gol, Adrian Cierpka (59. Bartłomiej Kalinkowski), Serhij Krykun (84. Dawid Tkacz) - Bartosz Śpiączka (77. Paweł Wojciechowski), Przemysław Banaszak.
Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Robert Ivanov, Aleks Ławniczak, Konrad Matuszewski - Milan Corryn (72. Mario Rodriguez), Mateusz Czyżycki, Szymon Czyż (77. Mateusz Kuzimski), Mateusz Kupczak, Michał Jakóbowski (86. Nikodem Fiedosewicz) - Adam Zrelak (86. Mateusz Sopoćko).
Podopieczni Macieja Skorży w pełni zasłużenie zanotowali drugie zwycięstwo w tym sezonie. Cracovia w stolicy Wielkopolski zaprezentowała się bezbarwnie, w ofensywnie nie miała żadnych argumentów, by zagrozić bramce rywala i po trzech kolejkach ma zaledwie jeden punkt na koncie.
Pierwsza połowa nie była zbyt porywającym widowiskiem. Goście skupili się głównie na przeszkadzaniu gospodarzom, ci jednak czasami potrafili kilkoma szybkimi podaniami wykreować sobie sytuacje. Po właśnie jednej z takich akcji piłkę przytomnie przepuścił Joao Amaral, a niepilnowany Michał Skóraś z linii pola karnego uderzył zbyt anemicznie by zaskoczyć Karola Niemczyckiego.
Chwilę później do siatki po ładnym uderzeniu wolejem trafił Mikael Ishak, lecz po wideoweryfikacji okazało się, że asystujący przy golu Szweda Alan Czerwiński był wcześniej na pozycji spalonej. Poznaniacy zresztą mają trochę pecha, bo był to już ich czwarty nieuznany gol w tym sezonie.
Ishak dalej szukał swojej szansy, dwoił się i troił Joao Amaral, ale też nie miał szczęścia. Lech momentami zamykał rywala na ich własnej połowie, lecz z tej przewagi niewiele też wynikało. Poznaniakom czasami brakowało cierpliwości w rozgrywaniu akcji i tracili piłkę w najmniej spodziewanym momencie.
Krakowianie rzadko gościli pod bramką "Kolejorza", a Mickey van der Hart nie miał zbyt wielu okazji do interwencji. Goście do przerwy oddali zaledwie dwa niecelne strzały i trener Cracovii Michał Probierz w przerwie postanowił mocno przemeblować ofensywę, dokonując aż trzech zmian.
Zmiennicy drużyny gości nie zdążyli się dobrze rozgrzać, a Lech już prowadził 1:0. Bartosz Salamon, który szans na zdobycie gola zwykle szuka w pojedynkach główkowych, zdecydował się na strzał z 20 metrów. Uderzył dość mocno, pod poprzeczkę, ale w środek, jednak Niemczycki źle interweniował.
Gospodarze dostali wiatru w żagle. Widać było, że zeszła z nich presja, która zwykle im towarzyszy do momentu zdobycia pierwszej bramki. W kolejnej akcji Barry Douglas idealnie dograł do Jakuba Kamińskiego. Pomocnik Lecha strzelał z dość ostrego kąta, piłka po drodze odbiła się od nogi Mathiassa Rassmusena i zmyliła krakowskiego golkipera.
Dwie dość szybko strzelone bramki ustawiły spotkanie. "Pasy" próbowały przenieść ciężar gry pod bramkę gospodarzy, ale to w polu karnym krakowskiego zespołu działy się ciekawsze rzeczy. Lech dążył do podwyższenia wyniku, ale więcej dogodnych okazji już nie stworzył.
Lech Poznań - Cracovia Kraków 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Bartosz Salamon (48), 2:0 Jakub Kamiński (54).
Żółta kartka - Lech Poznań: Mikael Ishak, Barry Douglas. Cracovia Kraków: Pelle van Amersfoort.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 9 111.
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Lubomir Satka, Barry Douglas - Michał Skóraś (74. Jan Sykora), Jesper Karlstroem (80. Nika Kwekweskiri), Joao Amaral (69. Dani Ramirez), Pedro Tiba (69. Radosław Murawski), Jakub Kamiński (80. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak.
Cracovia Kraków: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Matej Rodin, Jakub Jugas - Sergiu Hanca, Sylwester Lusiusz (46. Mathias Hebo Rasmussen), Pelle van Amersfoort, Florian Loshaj (78. Karol Knap), Michal Siplak (86. Kamil Pestka) - Filip Balaj (46. Marcos Alvarez), Patryk Zaucha (46. Kamil Ogorzały).