Drugiej porażki z rzędu w ekstraklasie doznali piłkarze Lecha Poznań. Obrońcy tytułu, którzy dobrze sobie radzą w Lidze Konferencji, w 22. kolejce ulegli na wyjeździe Śląskowi Wrocław 1:2. Czwartej kolejnej porażki doznała Wisła Płock. Tym razem u siebie z Pogonią 0:1. Dzięki wygranej zespół ze Szczecina zrównał się punktami z Lechem i Widzewem.
W czerwcu ubiegłego roku trenerem Śląska został Ivan Djurdevic - były piłkarz i szkoleniowiec... Lecha. Serb na swoich byłych kolegów najwyraźniej ma sposób, bo wrocławianie pokonali "Kolejorza" już trzeci raz w tym sezonie - w rundzie jesiennej 1:0 i w Pucharze Polski 3:1.
We Wrocławiu Lech skomplikował sobie sytuację w 33. minucie, kiedy za faul taktyczny czerwoną kartka ukarany został Radosław Murawski. Chwilę później prowadzenie Śląskowi dał Hiszpan Erik Exposito. W 57. na 2:0 podwyższył John Yeboah.
W 72. minucie szanse się wyrównały, bo drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną ukarany został hiszpański pomocnik Śląska Victor Garcia. Lecha stać było jednak tylko na honorowe trafienie. Jego autorem w 88. minucie był Michał Skóraś.
Z kolei Wisłę Płock pogrążył Ormianin Wahan Biczachczjan, który gola zdobył w doliczonym przez sędziego czasie gry.
W trzecim niedzielnym meczu Górnik Zabrze pokonał na wyjeździe Stal Mielec 1:0. Bramkę w 76. minucie strzelił reprezentant Curacao Anthony van den Hurk.
Najważniejsze wydarzenia 22. kolejki miały miejsce już w piątek. Piłkarze Rakowa Częstochowa po wygranej w Białymstoku z Jagiellonią 2:1 umocnili się na pozycji lidera, ponieważ w klasyku - po bardzo ciekawym meczu - druga Legia Warszawa zremisowała u siebie z Widzewem Łódź 2:2.
Spotkanie w Białymstoku zaczęło się po myśli gospodarzy. Już w trzeciej minucie Hiszpan Jesus Imaz zdobył 10. gola w sezonie i objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Krótko przed przerwą lider wyrównał po efektowym uderzeniu Brazylijczyka Jeana Carlosa Silvy, a kwadrans przed końcem gry sukces częstochowianom zapewnił strzałem głową rosły czeski obrońca Tomas Petrasek.
Niepokonany wiosną Raków prowadzi z dorobkiem 52 punktów. Jego przewaga nad drugą Legią wzrosła do dziewięciu punktów.
Piłkarze ze stolicy w obecności 27,5 tys. widzów dwukrotnie obejmowali prowadzenie w długo wyczekiwanym klasyku polskiej ligi z Widzewem, ale utytułowany beniaminek za każdym razem skutecznie odpowiedział.
Sporo emocji było zwłaszcza w końcowych fragmentach. Najpierw, w 70. minucie, norweski rezerwowy Kristoffer Hansen w drugim meczu z rzędu zdobył gola głową i było 1:1. Sześć minut później nieszczęśliwa interwencja czeskiego pomocnika gości Marka Hanouska zakończyła się samobójczym trafieniem i legioniści znowu wygrywali.
Ostatnie słowo należało do łodzian - w 83. minucie Bartłomiej Pawłowski przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się jeszcze od głowy Wszołka i wpadła do bramki obok Dominika Hładuna.
W ostatniej akcji doliczonego czasu Hansen mógł zapewnić Widzewowi zwycięstwo, lecz zamiast podawać do Hanouska (miałby przed sobą pustą bramkę), próbował - bez powodzenia - sam pokonać golkipera Legii.
Obie drużyny podtrzymały miano niepokonanych w tym roku, choć łodzianie mają cztery remisy w pięciu występach.
Walka o trzecie miejsce zapowiada się bardzo ciekawie, bo po 36 punktów mają Widzew, Lech i Pogoń.
W sobotę Warta Poznań pokonała przedostatnią Koronę Kielce aż 5:1, Radomiak wygrał w Gdańsku z Lechią 3:1, a walczący o utrzymanie Piast Gliwice 2:1 u siebie z Cracovią.
Kolejkę zakończą w poniedziałek w Lubinie "miedziowe derby" - Zagłębie kontra zamykająca tabelę Miedź Legnica.