Remis w "szalonym meczu" i "powody do niepokoju". Między innymi takie hasła pojawiły się w chorwackich mediach po wtorkowym meczu na PGE Narodowym, w którym Polska zremisowała z Chorwatami 3:3. Jako punkt kulminacyjny wskazano wydarzenia z 76. minuty spotkania.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Mecz 4. kolejki grupy 1 najwyższej dywizji Ligi Narodów pomiędzy Polską a Chorwacją skończył się wynikiem 3:3 (2:3).
"W szalonym meczu w Warszawie Chorwaci zdobyli punkt, mając jednego zawodnika mniej" - napisał portal telewizji HRT, dodając, że "Chorwacja nie istniała na boisku przez pierwsze 20 minut".
Słowo "szalony" padło także w relacji portalu Index. Medium przypomniało, że "Chorwacji nie udało się zapewnić sobie miejsca w ćwierćfinale Ligi Narodów, ale pozostała na drugim miejscu w tabeli z trzema punktami przewagi nad Polską i trzema punktami mniej od Portugalii".
To Index pokusił się o określenie wydarzeń z 76. minuty punktem kulminacyjnym meczu. Właśnie wtedy chorwacki bramkarz Dominik Livakovic obejrzał czerwoną kartkę za faul na Robercie Lewandowskim. "Mimo osłabienia Chorwaci do końca meczu potrafili dobrze grać w defensywie i obronili punkt" - podkreślono.
"W Warszawie oglądaliśmy cyrk; spotkanie dwóch drużyn w taktycznym nieładzie. Mecz Chorwacji musi budzić niepokój" - napisał z kolei portal Telegram.
"Chorwacja po zdobyciu przewagi pozwoliła Polsce wrócić do meczu. Oczywiście nie celowo, ale po raz kolejny wyszła na jaw nieadekwatność nowego systemu z trójką w obronie i powtórzono te same błędy z pochopnymi reakcjami i niewystarczającym zamknięciem przestrzeni jak w meczu ze Szkocją w Zagrzebiu" - zauważył portal.
Jego dziennikarze zwrócili m.in. uwagę na skuteczny pressing Polaków i nieprzewidywalność Nicoli Zalewskiego. "Zasadniczo jednak oglądaliśmy mecz pomiędzy zespołami, które były w rozsypce taktycznej. Polska całkowicie się rozpadła, zebrała na nowo i była nawet bliska wygranej. Fakt, że Chorwacja na to pozwoliła, musi budzić niepokój" - zaznaczono.
Chorwackie media przywołały też słowa selekcjonera Zlatko Dalica, który, komentując czerwoną kartkę dla swojego bramkarza, powiedział, że "to, co widzieliśmy, nie daje podstaw do wykluczenia z gry". "Sytuacja Livakovica i pierwszy gol dla Polski po zdecydowanym faulu były wielkimi błędami sędziego" - ocenił trener reprezentacji Chorwacji.
"Ale nie chcę zwalać winy na sędziów, bo sami pozbawiliśmy się wygranej. Wprowadziliśmy Polskę z powrotem do gry, którą praktycznie wygraliśmy" - podsumował Dalic.