Biało-Czerwone piłkarki powalczą dziś w Wiedniu o historyczny awans do Mistrzostw Europy. W piątek pokonały w Gdańsku Austrię 1:0. Teraz będą bronić skromnej zaliczki w rewanżu. Była bramkarka reprezentacji Anna Szymańska jest przekonana, że zawodniczkom uda się spełnić marzenia. Początek meczu o godz. 18:15.

REKLAMA

Piątkowe zwycięstwo Polek nad Austriaczkami to jednak niespodzianka. Biało-Czerwone grały wcześniej w eliminacjach z Austrią i przegrały dwukrotnie po 1:3. Teraz te reprezentacje ponownie na siebie trafiły w finale baraży. Drużyna Niny Patalon potrafiła wyszarpać jednobrakowe zwycięstwo.

Dawno nie oglądałam tak dobrze zorganizowanej reprezentacji Polski. Ten pierwszy mecz musi zaprocentować w rewanżu. Jeśli tak dobrze podejdziemy teraz pod względem mentalnym to możemy wrócić do Polski z korzystnym wynikiem. Przede wszystkim wyglądałyśmy solidnie w defensywie. Długo czekaliśmy na to, żeby reprezentacja zagrała mecz na zero z tyłu. Udało się z tak mocnym rywalem jak Austria. Serce się cieszyło po tym zwycięstwie - mówi w rozmowie z RMF FM była bramkarka naszej reprezentacji Anna Szymańska.

Jej zdaniem nasz zespół w końcu dojrzał do tego, by odnieść sukces i awansować na wielką, piłkarską imprezę.

W ostatnich latach wszystko było tłumaczone budową zespołu, potrzebnym czasem. Teraz ten zespół jest gotowy na wygrywanie. Było widać agresję. Na pewno Austriaczki zrobią wszystko, żeby zetrzeć nam uśmiechy z buzi. To jest bardzo dobra reprezentacja. My natomiast musimy wyjść ze strefy komfortu i końcu walczyć o sukcesy, tego nam brakuje. Wierzę, że to jest ten moment, mamy w reprezentacji świetne piłkarki. Jeśli zagramy ze spokojną głową, wiarą w umiejętności, wiarą w zespół, to będziemy się cieszyć z awansu. Natomiast czeka nas trudniejszy mecz niż w Gdańsku - przewiduje Szymańska.

Awans byłby impulsem do rozwoju

Kobieca piłka nożna w ostatnich latach rozwija się w naszym kraju systematycznie, ale w środowisku wszyscy zdają sobie sprawę, że awans reprezentacji na przyszłoroczne Euro stanowiłby duży impuls.

Na pewno ułatwiłoby to sytuacje w klubach, akademiach. Już teraz z roku na rok mamy coraz więcej zawodniczek grających w piłkę nożną, ale cieszylibyśmy się, gdyby było jeszcze więcej. Znaczenie ma też przyciągnięcie kibiców. W Europie widać potencjał kobiecej piłki. Sukces reprezentacji na pewno by w tym pomógł. Sytuacja się u nas zmienia, jest coraz lepiej, ale potrzebujemy sukcesu - przekonuje bramkarka.

Zdaniem Anny Szymańskiej w rewanżu nie możemy liczyć tylko na błysk geniuszu napastniczki FC Barcelony Ewy Pajor. Awans wywalczymy tylko grając jako zespół i wspierając się na murawie przez 90 minut. Zapewne przez długie fragmenty spotkania będziemy też grać w defensywie.

W takim meczu najważniejsze jest każde ogniwo. Każda zawodniczka z wyjściowej jedenastki, każda rezerwowa. Musimy zachować spokój, rozsądek, grać jako zespół. Drużyna musi być dobrze zorganizowana, będą gorsze momenty w tym spotkaniu, które trzeba przetrwać. Jako środowisko wierzymy w ten sukces. Czy to 1:0 z Gdańska to za mało? To się okaże. Mieliśmy w piątek jeszcze inne okazje, ale rywalki też. Najważniejsze, że wygraliśmy, trzeba wierzyć w to, że podtrzymamy passę. Mam nadzieję, że to jest czas, w którym nasza reprezentacja się budzi - podkreśla Anna Szymańska.

Początek meczu w Wiedniu o godz. 18:15.