Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock przegrali na wyjeździe z SC Magdeburg 22:28 (14:13) w 11. kolejce grupy B Ligi Mistrzów. Płocczanie nadal zajmują 6. miejsce w tabeli grupy B, gwarantujące awans do fazy grupowej.

REKLAMA

W czwartkowy wieczór w Getec Arenie spotkały się niekwestionowany faworyt - lider Bundesligi, zwycięzca poprzedniej edycji Ligi Mistrzów i Klubowy Mistrz Świata - SC Magdeburg oraz wicemistrz Polski Orlen Wisła Płock.

Obie drużyny wystąpiły w swoich najsilniejszych składach. W porównaniu do pierwszego spotkania - mecz 4. kolejki zakończył się zwycięstwem gości 28:26 - tylko jedna zmiana nastąpiła w szeregach Orlen Wisły, gdzie Kiriła Samoilę zastąpił Abel Serdio.

Mecz rozpoczął się od akcji gospodarzy, którzy od końcówki września nie przegrali ani jednego spotkania w Bundeslidze i w Lidze Mistrzów, ale na przeszkodzie w zdobyciu gola stanął Marcel Jastrzębski. Za to pierwsze dwie bramki dla Orlen Wisły rzucił Tin Lucin, a w 6. min miał ich już cztery na swoim koncie.

Gospodarze nie odpuszczali, ale to Orlen Wisła prowadziła nawet 7:4 w 11. min, dzięki świetnie spisującemu się między słupkami Jastrzębskiemu. Do remisu udało się Gladiatorom doprowadzić dopiero w 20. min (9:9). Wcześniej dwie akcje zakończył niecelnymi rzutami Gergo Fazekas, co skwapliwie wykorzystali gospodarze.

Przy stanie 11:10 dla Orlen Wisły dwóch płockich piłkarzy dostało 2-minutowe kary. Ale gospodarzom nie udało się od razu doprowadzić do remisu, strzał Nielsena Damgaarda obronił Jastrzębski. Chwilę później na listę strzelców wpisał się Magnus Jensen.

Gospodarze zaczęli popełniać błędy, co wykorzystywali "nafciarze", prowadząc w 27. min 13:11. Przy stanie 13:14, 30 sekund przed kończącym pierwszą połowę gwizdku, o przerwę w grze poprosił trener Xavi Sabate. Płocczanom nie udało się podwyższyć prowadzenia przed zejściem do szatni, a na dodatek sędziny doszły do wniosku, że rzucając na bramkę rywali George Fazekas uderzył w twarz Magnusa Jensena, za co pokazały płockiemu rozgrywającemu czerwoną kartkę. Decyzja wzbudziła ogromne zdziwienie zawodnika, który próbował wytłumaczyć, że próbując zdobyć gola, chciał się tylko osłonić przed atakującym go piłkarzem z Magdeburga. Sędziny nie zmieniły jednak decyzji.

Po przerwie w bramce gospodarzy pojawił się Nikola Portner i jego drużyna szybko wyszła na prowadzenie 15:14, wykorzystując brak skuteczności "nafciarzy". Płocczanie wyraźnie stracili rezon i kiedy przegrywali w 35. min 14:17, rzut karny obronił wcześniej Jastrzębski, trener Sabate zdecydował się poprosić o czas.

Gospodarze utrzymywali 3-bramkową przewagę do końca trzeciego kwadransa gry, a w 46. min podwyższyli prowadzenie do czterech goli (23:19). Ogromna w tym zasługa Portnera, który bronił nawet w bardzo trudnych sytuacjach. I choć Orlen Wisła robiła co mogła w obronie, to było to za mało na najlepszą aktualnie w Europie i na świecie drużynę.

Ostatni dziesięć minut meczu Orlen Wisła rozpoczęła z pięcioma bramkami straty i bez wiary w możliwość pokonania rywali. Ostatnie minuty spotkania były rozegrane pod dyktando gospodarzy, którzy byli pewni zwycięstwa, bo wytrącili płockiemu zespołowi wszystkie atuty.

Starcie 12. kolejki grupy B Ligi Mistrzów zostało zaplanowane na 21 lutego. W Orlen Arenie podopieczni trenera Xavi Sabate zmierzą się z Montpellier HB. Początek meczu wyznaczono na godz. 20:45.

SC Magdeburg - Orlen Wisła Płock 28:22 (13:14)

SC Magdeburg: Sergey Hernandez, Nikola Portner - Felix Claar 5, Daniel Petersson, Ingi Magnusson 5, Tim Hornke 6, Philip Weber 3, Lukas Martens 6, Magnus Jensen 1, Christian O'Sullivan, Michael Damgaard 1, Oscar Bergendhal 1.

Orlen Wisła: Mirko Alilovic, Marcel Jastrzębski - Michał Daszek 1, Miha Zarabec 2, Tin Lucin 8, Tomas Piroch 2, Abel Serdio 1, Leon Susnja 1, George Fazekas 1, Przemysław Krajewski, Gonzalo Perez, Mirsad Terzic, Dawid Dawydzik, Lovro Mihic 5, Niko Mindegia, Dmitry Żytnikow 1.

Karne minuty: SC Magdeburg - 2 min, Orlen Wisła - 12 min; czerwoną kartkę otrzymał w 30. min George Fazekas za uderzenie w twarz Magnusa Jensena.

Sędziowali: Charlotte Bonaventura i Julia Bonaventura (Francja).