Zofia Klepacka (Legia Warszawa), która zdobyła w Marsylii złoty medal Mistrzostw Europy w windsurfingowej klasie RS:X uważa, że testowana formuła zawodów jest niedobra. W regatach rywalizowało w sumie 265 deskarzy, także w kategoriach młodzieżowych.
W finałowej rozgrywce warszawianka wyprzedziła na mecie Rosjankę Stefanię Elfutinę, brązową medalistkę igrzysk w Rio de Janeiro. Na trzeciej pozycji uplasowała się reprezentantka Hongkongu Hei Man Chan, a w europejskiej klasyfikacji ta lokata przypadła Włoszce Flavii Tartaglini. Piąte miejsce wśród 55 zawodniczek zajęła Maja Dziarnowska (SKŻ Ergo Hestia Sopot).
W gronie 108 zawodników triumfował Francuz Louis Giard. Srebrny medal wywalczył utytułowany Grek Byron Kokkalanis, a brązowy Mattia Camboni. Ósma lokata przypadła Pawłowi Tarnowskiemu (SKŻ Ergo Hestia Sopot).
W Marsylii testowana była nowa forma rozgrywania zawodów. Faza eliminacyjna pozostała bez zmian. Do dalszej, ćwierćfinałowej rundy, awansowało 12 najlepszych zawodników oraz zawodniczek. Rywalizację zaczynali od początku, gdyż anulowano punkty z kwalifikacji. Kolejnym etapem były półfinały z udziałem sześciu żeglarzy i trzyosobowy finał.
Klepacka cały czas była trzecia - po eliminacjach, ćwierćfinale i półfinale. W finale wyprzedziła rywalki i zdobyła po raz drugi w karierze tytuł mistrzyni Europy (wcześniej w 2010), a w sumie ma już siedem medali tych regat (srebrny z 2016 i cztery brązowe).
Nie podoba mi się nowa formuła, jest niedobra. Nie po to się haruje przez parę dni, aby potem decydował przypadek o kolejności. I mówi to ta, co wygrała. Gdybym nie była na podium i marudziła, ktoś odebrałby moją opinię inaczej - przegrała i krytykuje nowy sposób rywalizacji. To jest żeglarstwo, gdzie wypadkową powinny być różne czynniki. Podobnie myślą inni i słyszałam, że wrócimy do poprzedniej formuły - powiedziała brązowa medalistka londyńskich igrzysk olimpijskich (2012).
W ubiegłorocznych ME w tej windsurfingowej klasie Polacy zdobyli w Helsinkach dwa medale - srebrny Klepacka, a brązowy Tarnowski.
W Marsylii były niezwykle wymagające warunki wiatrowe. Niewiele zabrakło, abym skończył te zawody tak jak je rozpocząłem, od drugiego miejsca. Niemniej jednak cieszę się, że mogłem zdrowy i sprawny w nich wystartować oraz walczyć w finałowej dwunastce. Teraz czas wracać do treningów, oby już bez większych przygód - zaznaczył zawodnik sopockiego klubu.
Brązowy medalista olimpijski z Londynu Przemysław Miarczyński, który z początkiem roku objął ster trenera kadry, życzył Tarnowskiemu przede wszystkim, aby omijały go pechowe sytuacje.
Paweł miał ich już sporo. Dwa lata temu wykluczył go ze sportu upadek z roweru, w minionym sezonie po operacji przechodził rehabilitację kontuzjowanego wówczas barku, a w tym roku miał zszywaną nogę - wspomniał.
(ph)