Adam Bielecki i Janusz Gołąb, którzy 9 marca jako pierwsi na świecie zdobyli zimą Gasherbrum I (8068 m), wrócili w środę do kraju. Po wizycie w szpitalu okazało się, że ich odmrożenia nie są groźne. Pod opieką lekarzy została natomiast Tamara Styś, która była członkinią międzynarodowej wyprawy Gerfrieda Goschla.
28-letni Bielecki z Tychów i 43-letni Gołąb z Gliwic przylecieli do Wrocławia, skąd pojechali do szpitala im. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.
Adam i Janusz mieli więcej szczęścia. Ich odmrożenia dobrze się zagoiły i po konsultacji medycznej udali się do domów. Ja zostałam w szpitalu. Na jak długo? Nie wiadomo. Czy i jakie będą następstwa odmrożonego kciuka prawej dłoni, nie sposób dziś przewidzieć - powiedziała Tamara Styś.
33-letnia alpinistka, a także 52-letni Dariusz Załuski z Warszawy byli członkami zakończonej tragicznie międzynarodowej ekspedycji. Trójka jej członków - w tym lider Austriak Gerfried Goschl - zginęła podczas próby ataku szczytowego.
Nikt nie wie, co się mogło z nimi stać i chyba nigdy się nie dowiemy. Noc z 8 na 9 marca spędzili w namiotach na wysokości 7600 m. Tuż po tym, kiedy rano 9 marca Bielecki i Gołąb osiągnęli szczyt, nawiązałam łączność przez radiotelefon z Goschlem. Niestety, to była ostatnia rozmowa. Potem wzajemny kontakt się urwał. Może to świadczyć o jakimś nagłym wypadku. Trudno jest mi się pogodzić z tym, że zostali na górze na zawsze - powiedziała Tamara Styś.
Alpinistka, która w 2006 roku zdobyła swój pierwszy ośmiotysięcznik - Gasherbrum II, 6 marca podjęła próbę wspinaczki na Gasherbrum I razem z Załuskim, pierwszym od 1996 roku alpinistą, któremu w sierpniu ubiegłego roku udało się stanąć na drugim co do wysokości szczycie Ziemi K2 (8611 m). Sukces okupił odmrożeniem palców u stóp.
9 marca o godzinie 8:30 czasu lokalnego (4:30 czasu polskiego) Polacy Adam Bielecki i Janusz Gołąb jako pierwsi stanęli zimą na szczycie Gasherbrum I w Karakorum. Po ich historycznym wyczynie niezdobyte o tej porze roku pozostały jeszcze tylko trzy góry: Broad Peak, Nanga Parbat oraz K2. Obaj zdobywcy z powodu odmrożeń zostali ewakuowani śmigłowcem z bazy.
Lider polskiej wyprawy Artur Hajzer i Agnieszka Bielecka, która kierowała bazą, 16 marca spakowali bazę pod Gasherbrumem I i ruszyli w długą drogę (ok. 80 km) do czoła lodowca Baltoro, a następnie do Skardu.