Zagłębie Sosnowiec po porażce ze Śląskiem Wrocław 2:4 (0:1) straciło szanse na utrzymanie w piłkarskiej ekstraklasie. Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek beniaminek nie ma już możliwości zajęcie miejsca wyższego niż 15. w końcowej tabeli.
W niedzielnym spotkaniu piłkarze Zagłębie Sosnowiec przegrali na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 2:4 i stracili nawet teoretyczne szanse na pozostanie w ekstraklasie.
Śląsk - który w tabeli na razie także zajmuje miejsce oznaczające degradację (15.) - mógł objąć prowadzenie już na początku spotkania. Marcin Robak mając przed sobą tylko bramkarza, ale ostro naciskany z tyłu przez obrońcę strzelił zbyt lekko i gola nie było.
Wrocławianie objęli prowadzenie w 25. minucie. Wówczas Mateusz Cholewiak wykorzystał świetne, prostopadłe podanie Roberta Picha i strzelił obok bezradnego Lukasa Hrosso.
Na początku drugiej odsłony wydawało się, że sosnowiczanie uratują jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie się. W 50. min. wprowadzony po przerwie na plac gry Vamara Sanogo prawie z linii końcowej boiska wyłożył piłkę Olafowi Nowakowi i było 1:1.
Jednak Zagłębie popełniało zbyt wiele prostych błędów w defensywie, aby mogło myśleć chociaż o remisie. W 57. min. - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - piłka trafiła do będącego sześć metrów od bramki Wojciecha Golli. Obrońcy zostawili go praktycznie samego, więc bez problemów skierował ją do siatki.
Dwie minuty później Cholewiak wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony Michała Chrapka i popisał się celną "główką".
Drużyna z Dolnego Śląska miała jeszcze kilka dogodnych okazji do zdobycia gola, ale wykorzystała tylko jedną. Przy wyniku 1:4 pod koniec spotkania sędzia podyktował rzut karny dla Zagłębie. Sanogo nie zdołał pokonać bramkarza, ale dobitka Georgios Mygasa była już skuteczna.