Nowym Michałem Wołodyjowskim na pewno się nie czuje, chociaż kilka dniu temu triumfował w turnieju o jego szablę. Szablista Krzysztof Kaczkowski sensacyjnie wygrał w Warszawie turniej szermierczy "O Szablę Wołodyjowskiego". W finale tych najstarszych zawodów w kalendarzu Pucharu Świata pokonał lidera rankingu i mistrza Europy, Gruzina Sandro Bazadze. Jak przyznaje, przed turniejem jego celem był awans do czołowej szesnastki. "Nasze założenia z trenerem były takie, żeby w tym sezonie stawiać pojedyncze kroki, a te zawody to niesamowity skok w dal, jeżeli chodzi o mój progres" – przyznaje Krzysztof Kaczkowski. O największym sukcesie w karierze, planach, a także trenowaniu weteranów rozmawiał z nim Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Krzysztof Kaczkowski na co dzień jest zawodnikiem Zagłębiowskiego KS z Sosnowca. To właśnie w sali szermierczej tego klubu spędza po kilka godzin dziennie na treningu, o ile nie jest na zgrupowaniu reprezentacji. Jak sam przyznaje, jadąc do Warszawy na turniej "O Szablę Wołodyjowskiego" nie marzył o wygranej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Cały czas to do mnie jeszcze nie dociera - mimo że minęło już kilka dni. Wygrywałem z zawodnikami z kompletnego topu. To mega dodaje skrzydeł i dzięki takiemu wynikowi jeszcze bardziej się chce - podkreśla Kaczkowski.
Dla zawodnika klubu z Sosnowca to jak na razie największy sukces w karierze. Krzysztof Kaczkowski jest co prawda ubiegłorocznym mistrzem Polski, jednak przed tym turniejem był 74. w światowym rankingu, a jego najlepszym osiągnięciem była 23. lokata w mistrzostwach Europy 2022.
Za zwycięstwo w turnieju Kaczkowski otrzymał 1000 euro, puchar, a także pamiątkową szablę, na którą jeszcze nie znalazł miejsca na ścianie.
Na razie pokazałem ją rodzinie, która patrzy na nią, podziwia i chyba też szuka dla niej miejsca. Ja się jeszcze na tym nie zastanawiałem - podkreśla Kaczkowski w RMF FM.
Historia turnieju "O szablę Wołodyjowskiego" sięga 1955 roku. Są to najstarsze zawody zaliczane do Pucharu Świata, a dopiero po raz piąty zwyciężył w nich Polak. Wcześniej na liście triumfatorów byli tylko nieżyjący już Jerzy Pawłowski i Emil Ochyra oraz Tadeusz Piguła i Norbert Jaskot. Od poprzedniej wygranej Polaka mija w tym roku 26 lat. Trudno to sobie wyobrazić, ale ja się wtedy rodziłem - mówi z uśmiechem Krzysztof Kaczkowski.
Mimo wielkiego sukcesu, jakim jest zdobycie szabli Wołodyjowskiego, najbliższe plany reprezentanta Polski się nie zmieniają. Niebawem wyrusza na zgrupowanie do Niemiec, a później czekają go zawody Pucharu Świata we włoskiej Padwie. Marzeniem byłby wyjazd na igrzyska olimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w Paryżu.
Ten sukces sprawił, że uwierzyłem mocniej, że wyjazd na igrzyska jest w zasięgu ręki. Na co dzień jednak o nich nie myślę. Skupiam się na poszczególnych turniejach. Na nich muszę osiągać jak najlepsze wyniki, a wtedy wyjazd na igrzyska przyjdzie - wyjaśnia Kaczkowski.
Pochodzący z Sosnowca zawodnik swoją karierę sportową łączy ze studiami na AWF-ie Katowice. W tym roku będzie bronił pracy magisterskiej. Myśli także o dalszej karierze naukowej.
Szermierkę Krzysztof Kaczkowski trenuje od 9. roku życia. Jak sam przyznaje, na pierwszy trening zaprowadziła go ogromna ciekawość.
Trenowałem wtedy pływanie, ale było mi jeszcze mało i zauważałem, że był nabór do sekcji koszykówki i szermierki. Nie wiedziałem jednak, co to jest ta szermierka. Zapytałem mamy. Ona mi wszystko wytłumaczyła. Jak się dowiedziałem, oczy miałem jak 5 zł i powiedziałem, że chcę władać mieczem. Teraz wiem po tylu latach treningu, że to nie ma nic wspólnego z tym, co wtedy sobie wyobrażałem - wyjaśnia z uśmiechem Krzysztof Kaczkowski.
Reprezentant Polski jest mocno związany ze swoim klubem z Sosnowca. Zawsze, kiedy nie jest na zgrupowaniu kadry narodowej i jest w mieście, prowadzi zajęcia w klubie dla starszych zawodników.
Jestem trenerem i prowadzę zajęcia dla weteranów. Sama nazwa jest może trochę niewdzięczna, ale są to amatorzy albo osoby, które bardzo dawno temu trenowały szermierkę i stwierdziły, że chcą wrócić do tej zajawki - wyjaśnia reprezentant Polski. Dodaje, że najstarszy zawodnik, jakiego ma w swojej grupie, ma 72 lata.