Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz doznali u siebie porażki w jedenastej kolejce Plus Ligi ze Skrą Bełchatów 0:3. Mimo zwycięstwa za trzy punkty, zdaniem Mariusza Wlazłego nie było to łatwe spotkanie dla podopiecznych Philippe’a Blain.

REKLAMA

Był to dla nas ciężki mecz nie tylko ze względu na rywala, ale i na nasze problemy zdrowotne. Czekamy na powrót chorych zawodników, próbujemy to wszystko poskładać i myślę, że wszystko to miało wpływ na naszą słabszą dyspozycję. Cieszymy się jednak z kompletu punktów i tego, że mogliśmy grać tu w Bydgoszczy, przy fantastycznej publiczności - powiedział Mariusz Wlazły.

Siatkarze Łuczniczki w dwóch setach byli bliscy pokonania przeciwnika. Świetnie w kilku momentach zarówno zagrywką, jak i na siatce zaprezentowali się mniej doświadczeni zawodnicy, Bartosz Filipiak i Patryk Szczurek.

Bydgoszczanie nie są słabą drużyną i jeśli tylko postawią na boisku swoje trudne warunki, niejeden rywal może tutaj nie tylko przegrać seta, ale i cały mecz. Dziś taki fragment widoczny był szczególnie w trzecim secie, gdzie ich wzmocniona zagrywka wymusiła kilka naszych błędów w przyjęciu. Dopiero, gdy odrzuciliśmy rywali od siatki, było nam łatwiej - ocenił Wlazły. Jego zdaniem o wygranych w pierwszym i trzecim secie zadecydowało większe doświadczenie w trudnych meczach, ale i dokładna realizacja przedmeczowych założeń.

Bydgoszczanie, mimo kolejnej przegranej w lidze, wierzą w siebie i widzą szansę na poprawę wyników. Dobrą robotę wykonali dziś Patryk Szczurek i Bartek Filipiak. W kilku momentach dobrze się spisywali na zagrywce i w ataku. Pokazujemy, że z każdym meczem jest coraz lepiej. Mimo że mamy w zespole młodych zawodników, takich jak ja czy Bartek, robimy progres i staramy się grać jak najlepiej. Wierzymy w siebie i wiemy, że praca, którą wykonujemy, zaprocentuje w końcu lepszym wynikiem i będziemy zbierać punkty - powiedział libero Łuczniczki Mateusz Czunkiewicz.

(mn)