​Dobre przyjęcie zagrywki i cierpliwość - te dwa elementy zdaniem prezesa Zaksy Kędzierzyn-Koźle Sebastiana Świderskiego zadecydują o wyniku środowego meczu z Biełogorje Biełgorod w 1. rundzie fazy play off Ligi Mistrzów siatkarzy.b

REKLAMA

Właśnie konsekwencją i cierpliwością spróbujemy złamać rywali. Bardzo ważne będzie przyjęcie, bo jak u wszystkich rosyjskich zespołów zagrywka zawodników Biełogorje jest bardzo silna. Nie martwię się o blok, bo ten umiemy minąć, czy technicznie nabić piłkę. Nie możemy jednak pogubić się w przyjęciu, to będzie kluczowe - zaznaczył w rozmowie z PAP były reprezentant Polski.

Byłoby to łatwiejsze, gdyby drużynie mógł pomóc Kevin Tillie. Francuz leczy jednak kontuzję barku i nie poleciał do Rosji.

Niestety, na razie jeszcze nie możemy na niego postawić, a szkoda, bo to bardzo wartościowy zawodnik i w takim meczu byłby bardzo dużym wzmocnieniem. Na razie Kevin przechodzi rehabilitację i może spróbuje wrócić na spotkanie rewanżowe. Nie będziemy go jednak naciskać. On sam musi podjąć taką decyzję i powiedzieć, że jest gotowy do gry. Na pewno nie będzie mógł pomóc przy siatce, ale w defensywie byłby bezcenny - ocenił Świderski.

Nie bez znaczenia - jego zdaniem - jest fakt, że rewanż odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu.

Bo wtedy teoretyczny tzw. złoty set też mamy przed własną publicznością, a to ważne. Największy problem to oczywiście samo dotarcie do Rosji. Zdecydowaliśmy się wynająć czarter z Wrocławia i we wtorek zawodnicy ruszyli do Biełgorodu. Liczymy na pozytywny wynik - przyznał.

Jeśli ZAKSA pokona w dwumeczu Biełogorje, to na ostatniej prostej przed Final Four czeka ją prawdopodobnie rywalizacja z kolejnym rosyjskim potentatem - Zenitem. Zespół z Kazania jest obrońcą trofeum, a w 1. rundzie play off trafił na belgijską ekipę Knack Roeselare, z którą większych problemów mieć nie powinien.

Przez kilka lat los nas oszczędzał, jeśli chodzi o rosyjskie drużyny. Teraz nam to oddaje. Zenit jest jeszcze mocniejszym rywalem od Biełgorodu. To potentat w Europie. Gdyby udało się wyeliminować taki zespół, to byłaby wielka sprawa - nie tylko dla nas, ale dla całej polskiej siatkówki. Nie możemy na pewno się poddać, ale jak spadać to z wysokiego konia, jak przegrywać to z najlepszymi - ocenił Świderski.

Łatwego losu nie mają też pozostałe dwie polskie drużyny - Asseco Resovia Rzeszów zmierzy się z Azimutem Modena, a PGE Skra Bełchatów z Cucine Lube Civitanova.

Ale na pewno we Włoszech będą mieli cieplej, łatwiej dojechać i jest bardzo dobre jedzenie - mówił pół żartem, pół serio Świderski i dodał, że trudniejsze zadanie stoi przed Skrą.

Oczywiście przed wejściem na parkiet każdy ma po 50 procent szans na wygranie meczu. Lube jest jednak kompletnym zespołem, ma bardzo szeroką ławkę rezerwowych, gra dobrą siatkówkę. Bełchatowianie nie będą mieli łatwo, co zresztą było widać także po potyczkach Resovii z Civitanovą - przypomniał.

Zauważył także, że Modena znajduje się obecnie w kryzysie. To jednak zespół, który na ważne spotkania potrafi się zmobilizować. Wzmocnili się Draganem Travicą, ale są jakieś problemy wewnątrz. To można wykorzystać i co ważne - drużyna nie ma aż tylu zmienników, co w perspektywie dwumeczu może okazać się istotne - ocenił.

Wszystkie mecze polskich zespołów zaplanowane są na środę. Rewanże 22 i 23 kwietnia.

(ph)