New England Patriots i Atlanta Falcons zagrają w nocy w 51. finale ligi futbolu amerykańskiego NFL. Przed telewizorami usiądzie ponad 100 milionów Amerykanów. Do Houston, gdzie odbędzie się mecz ma przylecieć 1300 prywatnych samolotów z najbogatszymi kibicami. "To może być wyjątkowo interesujący Super Bowl, bo obie drużyny stawiają na atak" - mówi w rozmowie z RMF FM prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego Jędrzej Stęszewski.
Patryk Serwański, RMF FM: Przed nami 51. Super Bowl. Jedno z takich wydarzeń sportowych, przy okazji którego jednym tchem mówimy nie tylko o sporcie, ale też biznesie.
Jędrzej Stęszewski: To największe jednodniowe wydarzenie sportowe świata - tak reklamują to Amerykanie. Przy okazji Super Bowl wszystko jest "naj". Premiery reklam największych firm, występy wielkich gwiazd. W tym roku w przerwie meczu wystąpi Lady Gaga. Grają też najlepsze zespoły, bo przecież chodzi głównie o sport. Na stadionie to tak naprawdę impreza korporacyjna. Bilety kosztowały średnio 5 tysięcy dolarów. Zwykły kibice New England Patriots czy Atlanta Falcons nie może pozwolić sobie na przyjazd do Houston. Natomiast przed telewizorami w klubach, pubach jest to impreza dotycząca wszystkich mieszkańców USA.
Super Bowl generuje też niesamowite pieniądze. Na całym świecie na zakłady związane z zeszłorocznym meczem wpłacono 10 miliardów dolarów. A przecież do tego dochodzą niesłychane ilości litrów piwa wypitych podczas meczu, zjedzonych przekąsek, inne wydatki. Zupełne wariactwo...
NFL to potężna machina. Ten ligowy biznes to prawie 15 miliardów dolarów przychodów rocznie. Mówimy o 256 meczach sezonu zasadniczego plus play-off. Łącznie nie więcej niż 270 spotkań. Każdy mecz jest wart ponad 100 milionów złotych. Pamiętajmy jednak, że USA to ogromny kraj. Skala jest olbrzymia, ale NFL to liga numer jeden w Ameryce. Choć cały czas zyskuje na popularności także poza USA.
Tym razem o Super Bowl zagrają drużyny z zupełnie innych, ligowych biegunów. Atlanta Falcons nigdy nie zdobyli trofeum. W finale grali ostatnio w 1999 roku. New England Patriots to z kolei najlepszy zespół XXI wieku. Zdobyli Super Bowl 4 razy na przestrzeni ostatnich 16 lat.
Falcons przegrali tamten finał z Denver Broncos po jednostronnym meczu. Z kolei Patriots, kiedy wybiegną na ten mecz w Houston staną się drużyną z największą liczbą występów w Super Bowl. To będzie ich 9 taki mecz. To zespół, który dominuje w ostatnich latach. Pamiętajmy, że NFL jest specyficzna. New England Patriots zdobywali tytuł kilka razy, ale oczywiście za każdym razem w innym składzie. Jest przecież "salary cap" - limit wynagrodzeń. W NBA można go przekroczyć płacąc podatek od luksusu. W NFL to niemożliwe. Trwa ciągle walka o najlepszych zawodników, ale trzon się nie zmienia. U "Patriotów" od lat rozgrywającym jest Tom Brady a trenerem Bill Belichick - uznawany za najlepszego szkoleniowca w historii ligi. W zespole "Sokołów" rozgrywa Matt Ryan, jego przydomek to "Matt Ice". On w tych kluczowych momentach potrafi zachować zimną krew. W Super Bowl spotkają się dwie najlepsze ofensywne formacje tego sezonu. Można spodziewać się naprawdę fajerwerków.
Wspomniałeś o Tomie Bradym. On jest zawodnikiem, którego nie wyłapał ten amerykański system wyszukiwania gwiazd w sporcie akademickim. W drafcie do NFL został wybrany z numerem 199. Można powiedzieć, że wtedy nikt go nie chciał, a on już niedługo później wygrywał Super Bowl po raz pierwszy w karierze.
Bardzo ważne jest to, że trener Bill Belichick jest właśnie szkoleniowcem, który potrafi wyszukiwać zawodników bez historii i - wydawałoby się - bez dużego talentu dla NFL. Można w internecie znaleźć nagranie z dnia, w którym Brady był testowany przez ligę. Wyglądał jak lebiega, która wymaga nawet gimnastyki korekcyjnej, ktoś by powiedział. A rozwinął się we wspaniałego rozgrywającego. Kiedy mówimy, że to rozgrywający wszech czasów to jest to zasadne. Takich przykładów w drużynie Patriots jest więcej. Chris Hogan to zawodnik, który też został wybrany bardzo nisko w drafcie. W pojedynku decydującym o awansie do Super Bowl zdobył dla swojej drużyny 180 jardów. To tak jakby piłkarz zdobył 4 bramki w bardzo ważnym meczu. Sztab trenera Belichicka potrafi wyszukiwać zawodników bezimiennych i robić z nich gwiazdy.
To znów będzie pojedynek głównie quaterbacków, rozgrywających? Czyli Toma Brady’ego i Matta Ryana? To jeden z nich zgarnie tytuł MVP 51. Super Bowl?
Zwykle wyciągane na firmament są właśnie rozgrywający. To pozycja uznawana w sporcie amerykańskim za najtrudniejszą spośród wszystkich czołowych dyscyplin w USA. Obciążanie niewiarygodne. Zapewne znów to rozgrywający będą odgrywać kluczowe role, ale zanosi się też na wyjątkowy Super Bowl. To może być bardzo ofensywny pojedynek. Atak Falcons jest w tym sezonie niemal nie do zatrzymania. Patriots są w uderzeniu. W pierwszej rundzie play-off grali słabo, ale już w finale konferencji zachwycili. Jest duża szansa, że MVP finału będzie właśnie jeden z rozgrywających.
Brady ma doświadczenie związane z Super Bowl. Matt Ryan nie. To może być coś istotnego?
Nerwy na pewno będą. Szczególnie po stronie Ryana i drużyny Falcons. Granie w play-off to jednak coś innego. Grając w Super Bowl to coś wyjątkowego. Pamiętajmy, że sezon w NFL jest krótki. To tylko 16 meczów. Brady oprócz kilku występów w meczach o Super Bowl ma też aż 32 mecze w play-off. Doświadczenie jest po jego stronie. Przewaga Patriots wynika także z doświadczenia ich sztabu szkoleniowego. Jeżeli ktoś ma być zdenerwowany to gracze z Atlanty.
Liga NFL ma jednak też swoje problemy. Pokazał je choćby film "Wstrząs" z Willem Smithem. Zamiatano problemy pod dywan a to zawsze odbija się czkawką.
Tych problemów było kilka. Długotrwałe efekty wstrząsów mózgu. NFL powołało specjalne sztaby medyczne. Zawodnicy, którzy mogli doznać urazu są ściągani teraz z boiska. Później jest specjalna procedura dotycząca ich powrotu do gry. Były też problemy dotyczące przemocy domowej. Pamiętajmy jednak, że w sezonie gra 2000 zawodników. Przypadki przemocy były jednostkowe i pewnie nie większe niż w innych grupach, społecznościach. Ale teraz NFL ma nowy problem a więc Donalda Trumpa. On kiedyś chciał być właścicielem klubu w NFL, ale nie został dopuszczony. Trump współtworzył ligę konkurencyjną USFL. Teraz w NFL bije jak w bęben - pewnie też z powodu zawiedzionych ambicji. Liga jest najbogatsza w swojej historii, ale też doskonale wiemy, że wielkie cywilizacje upadały nagle.
Sezon w USA się kończy, a niebawem wiosna czyli początek emocji w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego. Jak przebiega proces profesjonalizacji ligi? Bo od kilku lat celem jest to aby polskie kluby stały na solidnych fundamentach organizacyjnych.
Wielkim wyznacznikiem, w którą stronę to zmierza jest sukces Panthers Wrocław w Lidze Mistrzów. Gdyby pięć lat temu ktoś powiedziałby, że polski zespół będzie walczyć jak równy z równym z europejską czołówką, to większość osób pukałaby się w głowę. Kilka innych klubów też radzi sobie coraz lepiej pod względem organizacyjnym. Są sponsorzy, inwestorzy. Część klubów działa w formie spółek. To będzie dla nas wyjątkowy rok. Centralnym punktem będzie The World Games a więc igrzyska sportów nieolimpijskich we Wrocławiu. Nasza reprezentacja powalczy z najmocniejszymi rywalami na świecie. Szykujemy się do tego od trzech lat pod wodzą Brada Arbona - szkoleniowca z USA. W lidze idziemy cały czas w stronę profesjonalizacji rozgrywek. To oczywiście nie jest liga zawodowa. Część zawodników zarabia - głównie Amerykanie, którzy przyjeżdżają by tu grać. Idziemy też w stronę telewizyjną. Niedługo będziemy mieli się czym pochwalić.