Była liderka światowego rankingu tenisistek Amerykanka Venus Williams spowodowała wypadek samochodowy ze skutkiem śmiertelnym. Policja poinformowała, że do zdarzenia doszło 9 czerwca na Florydzie. Dwa tygodnie po nim zmarł jeden z jego uczestników - 78-letni mężczyzna. Sprawa dopiero teraz ujrzała światło dzienne.
9 czerwca 37-letnia Williams, triumfatorka siedmiu turniejów wielkoszlemowych, wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu i doprowadziła do zderzenia z innym autem. Miało to miejsce w Palm Beach Gardens.
W drugim pojeździe podróżowało starsze małżeństwo - 68-letnia Linda Barson i 78-letni Jerome Barson. Oboje z urazami trafili do szpitala. Po 13 dniach mężczyzna zmarł.
Zdaniem policji winę za spowodowanie wypadku ponosi Williams. W organizmie tenisistki nie wykryto żadnych zabronionych substancji. Z raportu policyjnego nie wynika również, aby doznała jakiejkolwiek kontuzji.
Reprezentujący Williams Malcolm Cunningham stwierdził, że to był "niefortunny wypadek", a jego klientka "skład najgłębsze kondolencje rodzinie zmarłego". Dodał również, że wypadek nie wpłynie na najbliższe plany sportowe.
W poniedziałek 3 lipca rozpoczyna się prestiżowy Wimbledon w Londynie. Amerykańska zawodniczka jest rozstawiona z numerem 10. Na początku tego sezonu Venus dotarła do finału innej imprezy z cyklu Wielkiego Szlema - Australian Open. W Melbourne przegrała ze starszą siostrą Sereną 4:6, 4:6.
APA