Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock z przytupem wrócili po dwuletniej przerwie do Ligi Mistrzów. Podopieczni Xaviego Sabate wygrali we własnej hali z FC Porto 27:23 (14:10). Najskuteczniejszym zawodnikiem płockiego zespołu był zdobywca 7 bramek Gonzalo Perez.

REKLAMA

Po dwóch latach przerwy Liga Mistrzów wróciła do Płocka. "Nafciarze" dostali dziką kartę i znowu mogą grać w europejskiej elicie. W 1. kolejce zmierzyli się z FC Porto, mistrzem Portugalii, najbardziej utytułowaną drużyną tego kraju, która w poprzednim sezonie odpadła w play-offach z Montpellier HB.

Pierwszą bramkę w Orlen Arenie w tym sezonie rzucił w 3. min. Przemysław Krajewski. Po nim do bramki gości trafili: dwukrotnie Gonzalo Perez, Dimitry ŻytnikowAbel Serdio, a odpowiedział tylko Miguel Alves i w 10. min. płocczanie prowadzili 5:1, a trener FC Porto Magnus Andersson poprosił o przerwę w grze.

Na niewiele się to zdało, bo Orlen Wisła dopisała do swojego konta jedną bramkę i w 11. min. prowadziła 6:1. Goście odpowiedzieli dwoma golami, zmniejszając rozmiary porażki, ale płocczanie szybko dobili rywali, zdobywając dwie bramki i w 18. min. prowadzili 9:4.

Rywale złapali trochę oddechu po zdobyciu trzech bramek z rzędu. W 21. min. przegrywali już tylko 7:9, ale nie zdołali rzucić gola kontaktowego. Potem była bramka za bramkę i w rezultacie gospodarze schodzili do szatni z wynikiem 14:10.

Po przerwie Orlen Wisłą wyszła na parkiet bardzo zmotywowana. W 39. min., po świetnym okresie gry, płocczanie doprowadzili do wyniku 19:13 i wydawało się, że będą powiększać przewagę. A jednak tak się nie stało. Goście rzucili pięć bramek, przy jednej płocczan i po trzecim kwadransie na tablicy pojawił się na tablicy wynik 20:18. W 48. min. było tylko 21:20 i trener Xavi Sabate poprosił o czas.

W 53. min. Orlen Wisła prowadziła znów jedną bramką (23:22), a goście próbowali doprowadzić do pierwszego w tym meczu remisu. Świetną obroną popisał się Kristian Pilipovic, ale za chwilę gospodarze stracili piłkę i rywale znów stanęli przed szansą doprowadzenia do remisu. Przed akcją trener gości poprosił o przerwę w grze, a po powrocie na parkiet, po rzucie Diogo Oliveiry, znowu bohaterem został Pilipovic.

Chwilę później rywalom zabrał piłkę Krajewski, sam popędził w kierunku bramki i umieścił piłkę w siatce, co pozwoliło na prowadzenie 24:22, a po obronie Pilipovica do bramki gości trafił Sergiej Kosorotow i Orlen Wisła ponownie prowadziła trzema bramkami, zaś trener Andersson poprosił o czas. W 58. min. atakowali gospodarze. Próbował rzucić na bramkę Kosorotow, a chciał mu to uniemożliwić Ignacio Plaza, uderzając w twarz i otrzymując czerwoną kartkę. Ostatniego w meczu gola, z dobitki po rzucie karnym, zdobył Gonzalo Perez.

Orlen Wisła Płock - FC Porto 27:23 (14:10).
Orlen Wisła Płock: Kristian Pilipovic, Krystian Witkowski - Michał Daszek, Tin Lucin 3, Tomas Piroch, Abel Serdio 2, Leon Susnja, Daniel Sarmiento 1, Przemysław Krajewski 2, Gonzalo Perez 7, Mirad Terzic, Dawid Dawydzik, Lovro Mihic 4, Dmitry Żytnikow 5, Sergiej Kosorotow 3.
FC Porto: Nikola Mitrevski, Sebastian Frandsen - Pedro Valdes 2, Victor Iturriza, Victor Alvarez, Jakob Mikkelsen 3, Diogo Oliveira 5, Nikolaj Christensen 1, Rui Silva, Daymaro Salina 4, Ignatio Plaza, Jack Thurin 1, Diogo Branquinho 2, Miguel Alves 4, Fabio Magalhaes 1.
Karne minuty: Orlen Wisła - 8, FC Porto - 10 minut.
Czerwona kartka: FC Porto (Ignacio Plaza za faul w 58. min. na Sergieju Kosorotowie).
Sędziowali: Robert Schulze i Tobias Tonnies z Niemiec.
Widzów: 3500.