Legia Warszawa wygrała z Piastem Gliwice 4:1 w meczu 12. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. W drugiej połowie podopieczni Jana Urbana strzelili trzy gole w ciągu pięciu minut. Dzięki zwycięstwu Legia wróciła na pozycję lidera tabeli.
Trener Legii Warszawa Jan Urban w kadrze przed meczem z Piastem Gliwice nie tylko miał braki (kontuzje m.in. Marka Saganowskiego i Miroslava Radovica), ale i problem bogactwa - nie wiedział komu ma zaufać na lewej obronie. Ostatecznie zagrał na niej Jakub Wawrzyniak, a Tomasz Brzyski wystąpił w pomocy. Po raz pierwszy mistrzowie Polski pojawili się na murawie w takim ustawieniu.
Stołeczna ekipa, która w październiku jeszcze nie wygrała ani jednego meczu, miała nóż na gardle. Jeśli chciała wrócić na pozycję lidera ekstraklasy, musiała przynajmniej zremisować. Górnik Zabrze, po wygranej ze Śląskiem Wrocław, objął prowadzenie w tabeli z jednopunktową przewagą.
Zajmujący dziesiątą pozycję Piast Gliwice nie potrafił powiesić wysoko poprzeczki i od pierwszych minut ustawił się w meczu z Legią bardzo defensywnie. Piłkarze Marcina Brosza liczyli na kontry, ale i tych było mało.
Podopieczni Jana Urbana już w 11. minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale Brzyski trafił w słupek, a Helio Pinto, do którego piłka trafiła, był całkowicie zaskoczony i dobitka mu nie wyszła. Siedem minut później znowu Brzyski szybkim rajdem po lewej stronie znalazł się pod bramką Mariusza Treli. Oddał piłkę Dominikowi Furmanowi, który został zatrzymany przez bramkarza gości.
W 32. minucie Wawrzyniak dośrodkował w pole karne, gdzie znajdował się Władimir Dwaliszwili. Gruzin głową wepchnął piłkę do siatki i było 1:0. Piast jedyną groźną sytuację w pierwszej połowie przeprowadził dwie minuty wcześniej, kiedy sprzed pola karnego próbował swoich sił Jurado, ale Wojciech Skaba był na posterunku.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, z tą różnicą, że Legia dała się bardzo szybko zaskoczyć. W 47. minucie Piast zaatakował na raty. Kilka strzałów, ale i podań w polu karnym i ostatecznie Łukasz Hanzel z ośmiu metrów nie dał szans Skabie.
To tylko rozdrażniło mistrzów Polski, którzy ruszyli na bramkę rywali. Skutecznie. W ciągu pięciu minut strzelili trzy gole - kolejno Pinto (60.), Dwaliszwili (63.) i Jakub Rzeźniczak (65).
Obie ekipy jeszcze próbowały zmienić rezultat i groźnie było po obu stronach, ale już bez bramek. Legia dzięki zwycięstwu wróciła na fotel lidera.