Po restarcie Bundesligi Hertha Berlin zdążyła wygrać już dwa spotkania. Drużyna pod wodzą nowego trenera Bruno Labbadii gra na razie efektownie i skutecznie. Niestety, udział Krzysztofa Piątka w tych zwycięstwach był niewielki. Pytanie: czy to się zmieni? Dziś Hertha zagra na wyjeździe z RB Lipskiem.
Hertha w dwóch majowych meczach Bundesligi pokonała już 3:0 Hoffenheim i 4:0 Union Berlin. Rywale ze środka stawki może nie rzucają na kolana, ale trzeba pamiętać, że ekipa Herthy jeszcze nie tak dawno musiała oglądać się za siebie i martwić o możliwy spadek z Bundesligi. Teraz sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Hertha nie tylko dużo strzela, ale także w dwóch meczach nie straciła bramki. Teraz poprzeczka wędruje zdecydowanie wyżej, bo rywalem Herthy będzie walczący o ligowe podium RB Lipsk z Timo Wernerem walczącym o tytuł króla strzelców.
Niestety, niewielki udział w obu zwycięstwach klubu z Berlina miał Krzysztof Piątek. Spędził w tym czasie na boisku zaledwie 26 minut, a na murawę wchodził, gdy wynik był już ustalony. Asem w talii trenera Labbadii okazuje się doświadczony Bośniak Vedad Ibisević. Na początku sezonu grał regularnie i pełni rolę kapitana drużyny, ale na początku listopada po serii porażek stracił miejsce w pierwszym składzie. Odkąd trenerem drużyny został Jurgen Klinsmann, Ibisević grał już tylko okazjonalnie.
Dość powiedzieć, że od początku roku do przerwania rozgrywek z powodu epidemii Ibisević spędził na boisku niespełna 40 minut. Piątek w tym czasie 10-krotnie więcej. Teraz role się odwróciły i okazuje się, była to dobra decyzja trenera Labbadii. Ibisević strzelił w dwóch meczach dwie bramki i dołożył do tego dwie asysty.
Warto pamiętać, że 35-letni Bośniak to piłkarz niezwykle doświadczony, jeśli chodzi o występy na niemieckich boiskach. Zaczynał swoją przygodę z Bundesligą w 2006 roku w barwach Alemanii Aachen. Później były: Hoffenheim, VfB Stuttgart i od sezonu 2015/16 Hertha. Łącznie to jak na razie 333 mecze i 125 bramek w lidze niemieckiej. Liczby robią wrażenie i jak widać Ibisević nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Co więcej, po restarcie ligi bramki zdążyli już strzelić inni ofensywni piłkarze Herthy - Dodi Lukebakio oraz Matheus Cunha. To wszystko powoduje, że sytuacja Piątka staje się nieciekawa. Labbadia stawia na grę jednym napastnikiem i tym wysuniętym graczem numer jeden jest obecnie Ibisević. Cuhna czy Lukebakio to zawodnicy, którzy mogą operować także w bocznych sektorach boiska i ich ze składu Piątek raczej nie wygryzie.
W marcu Hertha grała dwoma napastnikami, a partnerem Piątka był Cunha. Młody Brazylijczyk utrzymał miejsce w składzie, a Polak stał się ofiarą zmian w taktyce zespołu. Niestety zanosi się na to, że zamiast czekać na kolejne gole Piątka w Bundeslidze (na razie 1 trafienie w 8 występach) trzeba liczyć po prostu minuty, które będzie mógł spędzić na boisku.
Dzisiejszym rywalem Herthy będzie RB Lipsk. Drużyna, która nie chce jeszcze rezygnować z gry o tytuł, choć po wczorajszej wygranej Bayernu nad Borussią Dortmund sytuacja drużyn goniących Bawarczyków jest trudna. RB Lipsk traci do lidera 10 punktów, ale tylko 3 do wicelidera z Dortmundu.
Słabo na razie wygląda formy Borussi Moenchengladbach. Wczoraj przegrał Bayer Leverkusen, a więc inna drużyna z czołówki. Lipsk będzie chciał to wykorzystać i zniwelować straty poniesione w zremisowanym meczu z Freiburgiem. Pytanie, jak zagra Timo Werner. Niemiec ma 24 trafienia w tym sezonie, a to tylko o 3 mniej od lidera klasyfikacji strzelców Bundesligi, czyli Roberta Lewandowskiego.