Nasi łyżwiarze szybcy mają za sobą czterodniowe mistrzostwa Polski w Tomaszowie Mazowieckim. To był pierwszy w tym sezonie poważny start dla reprezentantów naszego kraju, szykujących się do występów w Pucharze Świata. Formę krajowej czołówki ocenił dla RMF FM trener Artur Waś.

REKLAMA

Nasi panczeniści i panczenistki kończą już przygotowania do nowej edycji Pucharu Świata. Pierwszą szansą na sprawdzenie się w boju były mistrzostwa Polski, które przez cztery dni były rozgrywane w Tomaszowie Mazowieckim. Trener Artur Waś przyznaje, że na razie wszystko wygląda w porządku.

Mistrzostwa były też dla nas kwalifikacjami do Pucharu Świata. Na kilku dystansach to była ciekawa, wyrównana walka. Jak to w dużej ekipie: były osoby, które spisały się świetnie. Niektórzy troszkę gorzej. Natomiast pod względem szkoleniowym jestem zadowolony z tego, co zobaczyłem w Tomaszowie Mazowieckim - podkreśla Waś.

Niestety na 500 metrów nie obejrzeliśmy pojedynku dwóch naszych czołowych zawodników. Damian Żurek i Marek Kania nie wystartowali na tym dystansie. Pod ich nieobecność złoto wywalczył Piotr Michalski. Trener Waś tak tłumaczy decyzję zawodników:

Obaj mieli już kwalifikację do Pucharu Świata na tym dystansie. Na innych dystansach nie. Zatem chciałem, by potraktowali start zadaniowo. Zależało nam na tym, by jak najlepiej pokazali się na 1000 m i dali sobie szanse na dobry występ na 1500 m. W przypadku Damiana wiedziałem, że może to zrobić. Marek trochę nas zaskoczył podczas treningów w Inzell. Wystawiliśmy ich na 1500 m. Damian potwierdził, że ma tu możliwości. Marek chyba też jest zadowolony, zajął czwarte miejsce. Oczywiście 1500 m to dla nas wyjątkowy dystans. Złoty medal Zbyszka Bródki, ale ostatnie lata były słabe. Przysługuje nam tylko jedno miejsce w Pucharze Świata na tym dystansie. Zadaniem dla całej kadry jest poprawienie tej sytuacji - analizuje Artur Waś.

U pań jednym z wydarzeń mistrzostw był powrót do rywalizacji Kai Ziomek-Nogal. Sprinterka wróciła do sportu po urodzeniu córeczki i na dystansie 500 m wywalczyła srebrny medal.

Jest się z czego cieszyć. Kaja wraca do formy. Dużo zmieniło się w jej świadomości, także w technice jazdy. Bardzo na plus te zawody. Zresztą za cały okres przygotowawczy muszę ją pochwalić. Rywalizacja u kobiet i w sprincie oraz na średnich dystansach jest już na dość dużym poziomie. Jeżeli chodzi o Karolinę Bosiek, to wypadała trochę gorzej niż się spodziewaliśmy, natomiast myślę, że kiedy zacznie się Puchar Świata, to ona odpali - mówi Waś.

Jak były zawodnik, a obecnie trener, podchodzi do zbliżającej się sportowej zimy? Już za tydzień reprezentacja wylatuje do Azji na pierwsze zawody Pucharu Świata. A zatem znów będzie sporo stresów i mnóstwo godzin spędzonych w podróży.

Jestem już przyzwyczajony. Oczywiście wyjazdów ostatnio było już dużo. Doceniam każdy moment, gdy mogę przyjechać i pomieszkać trochę w tym pustym mieszkaniu. Tak to wygląda, żyjemy na walizkach. Z jednej strony to ciężkie, ale z drugiej też fajne. Cały czas się przemieszczamy, cały czas dzieje się coś innego. Nie ma monotonii - opowiada Artur Waś.

Pod koniec listopada nowy sezon Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim rozpocznie się w japońskim Nagano. Później odbędą się także zawody w Pekinie.