Rewelacyjnie spisał się Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) na szesnastym, najdłuższym etapie Tour de France. Polak dotarł na metę jako siódmy, ze stratą 36 sekund do zwycięzcy - Australijczyka Michaela Rogersa (Tinkoff-Saxo), a dzięki świetnej jeździe awansował w klasyfikacji generalnej wyścigu o siedem pozycji i wrócił do pierwszej dziesiątki. Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) został natomiast liderem klasyfikacji górskiej.
Drugi na mecie etapu zameldował się Thomas Voeckler, zaś trzeci był Białorusin Wasil Kiryjenka.
Pierwszy pirenejski odcinek był jednocześnie najdłuższym etapem Wielkiej Pętli (237,5 km) i prowadził z Carcassonne do Bagneres-de-Luchon. Na trasie znalazło się pięć górskich premii. Najtrudniejsza wspinaczka - Port de Bales, 11,7 km długości, średnie nachylenie 7,7 procenta - kończyła się 22 kilometry przed metą.
Już pierwszą górską premię wygrał Rafał Majka i w tym momencie został liderem klasyfikacji górskiej. Tymczasem na czele uformowała się czołówka, w której było 12 zawodników - wśród nich Michał Kwiatkowski. Peleton odrobił stratę, ale po chwili uformowała się kolejna grupa, znów z Kwiatkowskim. Ten atak okazał się decydujący dla losów etapu.
Przewaga uciekających stopniowo wzrastała, na czym najbardziej korzystał Polak, mający spośród uciekających najmniejszą stratę do lidera. Wspinaczkę pod Port de Bales czołówka rozpoczęła z przewagą ponad 12 minut nad dużą grupą prowadzoną przez ekipę lidera - Astanę.
Na bardzo trudnym podjeździe na przełęcz Port de Bales (1755 m n.p.m.) 21-osobowa czołówka porwała się, a siedem kilometrów przed szczytem za prowadzącymi został Kwiatkowski. Na linii premii stracił minutę, ale po 22-kilometrowym zjeździe na metę przyjechał 36 sekund po Rogersie i powrócił do czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej.
Najlepiej z czołówki na zjazdach radził sobie Rogers. Kolega Rafała Majki z ekipy, zwycięzca dwóch etapów tegorocznego Giro d'Italia, nie dał się doścignąć rywalom. Najszybsi kolarze peletonu, z liderem Vincenzo Nibalim (Astana), stracili do zwycięzcy ponad osiem minut.
Etap był bardzo udany także dla Majki, który wyprzedził Hiszpana Joaquima Rodrigueza w klasyfikacji najlepszych wspinaczy i do 17. etapu wystartuje w białej koszulce w czerwone grochy. Po zdobyciu punktu na pierwszej premii Majka wyraźnie oszczędzał siły, nie usiłował nawet dotrzymać tempa liderom i wyraźnie zbierał energię na drugi z etapów w Pirenejach, z metą w Saint-Lary (21 lat temu wygrał tam Zenon Jaskuła). W środę będzie musiał tam bronić koszulki najlepszego "górala".
(edbie)