Hiszpan Carlos Rodriguez (Ineos Grenadiers) po ataku na zjeździe z ostatniej górskiej premii wygrał samotnie 14. etap wyścigu Tour de France z metą w Morzine. Tuż za nim linię mety minęli wielcy faworyci - Tadej Pogacar (UAE Team Emirates) i Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), który zachował koszulkę lidera.
Decydujący dla losów etapu był blisko 12-kilometrowy podjazd na Col de Joux Plane, skąd do mety było już tylko 12 km. Bardzo mocne tempo, dyktowane m.in. przez Rafała Majkę, a później przez kolegów Vingegaarda wytrzymali tylko najmocniejsi. Wicelider Pogacar próbował odjechać samotnie Duńczykowi, ale ten doścignął go przed szczytem i wygrał górską premię nagrodzoną dodatkową bonifikatę czasową.
Prowadzącą dwójkę faworytów walczących ze sobą dogonił na szczycie Rodriguez, który zaatakował samotnie na 8-kilometrowym, niebezpiecznym zjeździe do Morzine i odniósł drugie w tym roku, po Michale Kwiatkowskim, zwycięstwo etapowe dla ekipy Ineos Grenadiers. Pięć sekund po nim walkę o drugie miejsce stoczyli faworyci wyścigu - Pogacar był szybszy od Vingegarda, ale Duńczyk obronił pozycję lidera i ma 10 sekund przewagi na Słoweńcem.
Majka przyjechał na metę na 14. miejscu, ze sporą stratą do zwycięzcy, ale awansował do czołowej "20" klasyfikacji. Kwiatkowski zajął 80. miejsce i stracił ponad pół godziny.
Sobotni etap z Annemasse do Morzine les Portes du Soleil (151,8 km) stał pod znakiem walki dwóch zespołów - UAE Emirates Pogacara i Jumbo-Visma Vingegaarda, ale rozpoczął się dość pechowo od wielkiej kraksy sześć kilometrów po starcie, w którą zamieszanych było około 30 zawodników, a kilku odniosło poważniejsze obrażenia i musiało wycofać się z rywalizacji. Po tym wypadku sędziowie zatrzymali peleton na pół godziny, czekając aż służby medyczne udzielą pomocy pechowcom.
Pomimo kraksy tempo było bardzo mocne, mnożyły się próby ataków, szczególnie na podjazdach, gdzie trwała walka o punkty w klasyfikacji górskiej. W uciekającej grupie był także Kwiatkowski, ale przyspieszenie peletonu spowodowało, że w decydujących momentach etapu na czele znalazła się kilkunastoosobowa czołówka z głównymi faworytami. Ataki kolarzy UAE i Jumbo-Visma spowodowały, że szybko jej liczebność stopniała i w końcówce walka toczyła się głównie pomiędzy tymi zespołami i ich liderami. Skorzystał z tego Rodriguez, który zaskoczył śmiałym atakiem na zjeździe, sięgając po etapowy sukces.
W niedzielę kolarzy czeka kolejny alpejski etap do Saint-Gervais Mont-Blanc (179 km) z pięcioma górskimi premiami i 12-kilometrową wspinaczką do mety.