Polskie florecistki przegrały z Włoszkami 22:45 w meczu pokazowym podczas gali szermierczej w Toruniu. Biało-czerwone walczyły pod wodzą jednej z naszych najbardziej utytułowanych florecistek, Sylwii Gruchały, która deklaruje, że formę szlifuje na igrzyska. Gwiazdą drużyny z Włoch była medalistka olimpijska i aktualna mistrzyni świata, Valentina Vezzali.
Tomasz Fenske: Jak pani ocenia formę polskich zawodniczek i rywalek? Włoszki to bardzo utytułowane zawodniczki.
Sylwia Gruchała: To mecz pokazowy, ale walczymy o zwycięstwo. Ciężko będzie wygrać z Włoszkami, bo one są najlepsze od wielu lat. Kiedyś miały bardzo dobrą passę. Wówczas był trochę inny team, ale tak samo silny. Włoszki triumfowały we wszystkich zawodach, Pucharach Świata, igrzyskach, Mistrzostwach Świata, czy Europy. Ale to właśnie Polki w 1999 roku na Mistrzostwach Świata w Seulu pokonały Włoszki o wejście do czwórki. Wówczas odbywały się kwalifikacje do Igrzysk i dzięki temu zwycięstwu udało nam się później zdobyć srebrny medal. Mam nadzieję, że i tym razem uda nam się wygrać, aczkolwiek nic nie obiecuję. To jest sport walki i bardzo ciężko przewidzieć, jak to się potoczy. Obecny turniej odbywa się w Polsce i osobiście szalenie zależy mi na tym, by wygrać dla publiki, swoich kibiców. Natomiast w tej chwili Włoszki są bardzo mocne na świecie i dlatego będzie to bardzo ciężki mecz.
Do olimpiady w Londynie został niespełna rok. Jak wyglądają pani przygotowania do igrzysk i jakie ma pani najbliższe plany sportowe?
W tej chwili nie jestem w szczytowej formie, bo szlifuję ją na Igrzyska w Londynie. Trzy tygodnie temu wróciłam z Mistrzostw Świata, przez dwa odpoczywałam, a od tygodnia zaczęłam się ruszać, przygotowywać rozwojowo. Pierwszego grudnia rozpoczyna się pierwszy obóz kadry i tam będzie przygotowanie ogólnorozwojowe, przygotowanie fizyczne do treningu szermierczego, który rozpoczniemy dopiero pod koniec grudnia. W połowie grudnia czeka nas jeszcze zgrupowanie w Wiśle i to będzie obóz kondycyjny. Będziemy tam biegać 15 kilometrów dziennie na biegówkach. W górach można zrobić wydolność. Myślę, że to będzie dobry start, a początek sezonu rozpoczyna się na początku lutego. Do kwalifikacji na Igrzyska pozostało nam pięć turniejów. W tej chwili jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Mam nadzieję, że uda nam się podskoczyć na liście. W tej chwili jesteśmy czwarte. Gdyby tak pozostało do kwalifikacji, a kończą się one pod koniec kwietnia, to się kwalifikujemy. Tak naprawdę to musimy postawić kropkę nad i, ale oficjalnie będzie można powiedzieć, że florecistki zakwalifikowały się do Londynu dopiero pod koniec kwietnia, kiedy zamknie się lista.
Kilka miesięcy temu nie kryła pani rozczarowania klubem Polska Londyn 2012, który z ramienia Polskiego Komitetu Olimpijskiego ma czuwać nad przygotowaniem sportowców do igrzysk. Czy coś się od tamtej pory zmieniło?
W tej chwili jest bardzo dobrze - dbają o mnie. Także mam nadzieję, że uda mi się jak najlepiej przygotować do igrzysk i nie tylko my florecistki chcemy zakwalifikować się na te igrzyska, ale chcemy przede wszystkim zdobyć tam medal. A w tym roku będą dwie szanse zdobycia medalu: indywidualna i drużynowa. Ja jako szermierz jestem w bardzo dobrym wieku, mam 30 lat, doświadczenie, zdrowie. Mam to szczęście, że nie mam poważnych kontuzji. Marzę o maksymalnym wykorzystaniu mojego talentu. Ponadto mam zamiar ciężko i intensywnie pracować cały rok. Mam nadzieję, że moja praca zaowocuje, a jej owocem będzie medal.
Wyniki poszczególnych pojedynków:
Valentina Vezzali - Karolina Chlewińska 2:3
Arianna Eriggo - Sylwia Gruchała 7:7
Elisa di Francisca - Martyna Synoradzka 6:3
Arianna Eriggo - Karolina Chlewińska 5:1
Valentina Vezzali - Martyna Synoradzka 5:1
Elisa di Francisca - Sylwia Gruchała 5:2
Arianna Eriggo - Martyna Jelińska 5:2
Elisa di Francisca - Karolina Chlewińska 5:2
Valentina Vezzali - Sylwia Gruchała 5:1