Kolejny rewelacyjny występ Piotra Żyły! Nasz zawodnik zajął trzecie miejsce w konkursie skoków narciarskich na mamuciej skoczni w Planicy. Zawody wygrał Austriak Gregor Schlierenzauer, drugi Słoweniec był Peter Prevc. Pozostali Polacy, którzy wystąpili w drugiej serii – Maciej Kot i Kamil Stoch - zajęli odpowiednio 8. i 11. miejsce.

REKLAMA

Piotr Żyła po raz drugi w sezonie i karierze stanął na podium zawodów PŚ. W ostatnią niedzielę w Oslo zwyciężył ex aequo z Gregorem Schlierenzauerem. Na największych skoczniach zawodnik Wisły Ustronianki czuje się świetnie. Przed rokiem w Vikersund poszybował na odległość 232,5 m, ustanawiając nieoficjalny rekord Polski w długości lotu na nartach. W Planicy na wczorajszym treningu osiągnął 221 m, co zapowiadało dalekie skoki także dziś.

W pierwszej serii nasz skoczek uzyskał 212,5 m. Był najlepszym z Polaków i zajmował czwarte miejsce. W drugiej wylądował cztery metry dalej. Jeszcze zanim sędziowie wyświetlili noty, dał upust wielkiej radości machając rękami. Był to trzeci najdłuższy skok finału, który zapewnił mu trzecią pozycję.

/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP

Żyła dzięki 60 wywalczonym punktom awansował na 18. pozycję w PŚ. Traci siedem do sklasyfikowanego tuż przed nim Macieja Kota, który zajął ósmą lokatę, choć na półmetku był szósty.

Stoch po raz pierwszy od 16 konkursów poza czołową "10"

Kamil Stoch, zgodnie z popularnym powiedzeniem skoczków, zanotował dwie równe próby. Uzyskał po 200 m, co wystarczyło na zajęcie 11. pozycji. Nie licząc dyskwalifikacji w Klingenthal za niezgodny z przepisami kombinezon, wypadł z czołowej "10" po raz pierwszy od 16 konkursów.

Co prawda mistrz świata odrobił osiem punktów do drugiego w klasyfikacji generalnej PŚ Norwega Andersa Bardala, ale by się z nim zrównać brakuje mu jeszcze 63, a do końca rywalizacji tylko niedzielne zawody. Polak powinien raczej skupić się więc na obronie miejsca na podium, bo dziewiąty na Letalnicy Niemiec Severin Freund zbliżył się do niego już na 27 punktów.

Groźnie wyglądający upadek Jacobsena


Z walki o czołową trójkę sezonu wypadł raczej Norweg Anders Jacobsen. W finałowej serii osiągnął 218 m, ale tuż po lądowaniu przewrócił się. Służby medyczne szybko udzieliły mu pomocy, ale nie był w stanie opuścić zeskoku o własnych siłach.

Najlepszy pierwszego dnia finału PŚ był Schlierenzauer. Już w pierwszej próbie skoczył 217,5 m i prowadził. W drugiej wylądował cztery metry bliżej, ale wygrał pewnie. 23-letni Austriak cieszył się z 50. zwycięstwa w karierze i 10. w bieżącym sezonie. Triumf w klasyfikacji generalnej zapewnił sobie już wcześniej, a dziś wywalczył małą Kryształową Kulę za loty.