Po drugim w karierze triumfie we French Open Iga Świątek przyznała, że najtrudniejsze były dni między meczami i tęsknota za domem. "Cieszę się, że zrobię pranie i zobaczę swojego kota" - odpowiedziała na pytanie w jaki sposób zamierza się wynagrodzić za sobotni sukces.

REKLAMA

W finale liderka rankingu tenisistek pokonała rozstawioną z numerem 18. Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3.

To był 35. z rzędu zwycięski pojedynek 21-letniej raszynianki.

W obecnym sezonie wygrała już sześć turniejów. Wcześniej była najlepsza w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie.

Trudne były dni przerwy. Fizycznie miałam wrażenie, że mogę grać codziennie, ale te dni wolnego sprawiają, że Wielki Szlem jest trudny. Męczy ciągłe motywowanie się, to przełączanie w tryb pracy i wojownika na korcie. Kilka dni bez tego sprawi, że zatęsknię za kortem i będzie mi łatwo przygotować się do kolejnego turnieju
- powiedziała.

Cieszę się, że będę mogła zrobić pranie w domu i zobaczę mojego kota. To są takie małe rzeczy, które mnie najbardziej cieszą. Mam nadzieję, że spędzę trochę czasu po prostu odpoczywając. Bez zajmowania się sprawami pozakortowymi, które się pojawiają po turnieju - dodała.

Za triumf w paryskiej imprezie Polka otrzymała 2,2 mln euro. Dwa lata temu za zwycięstwo w Paryżu zainkasowała 1,6 mln euro. W swojej karierze zarobiła na kortach już ponad 10 mln dolarów.