Na siódmym miejscu Robert Kubica ukończył prolog rajdu San Martino di Castrozza we Włoszech. To drugi start Polaka po powrocie do ścigania. Przed tygodniem był bezkonkurencyjny w zawodach Ronde Gomitolo di Lana, wyprzedzając rywali o ponad 50 sekund.
Na trasach San Martino załoga Kubica - Gerber walczy z dużo bardziej doświadczonymi rywalami niż przed tygodniem. Rajd zaliczany jest do Pucharu Asfaltów, który rozgrywany jest przy okazji mistrzostw Włoch. Na liście startowej znalazło się 31 samochodów, sześć spośród nich, oprócz Subaru Imprezy polskiego duetu, zaliczanych jest do klasy WRC.
Najszybszy na krótkim, niespełna dwukilometrowym prologu, był Włoch Paolo Porro (Ford Focus WRC). Kubica stracił do niego 5,4 sekundy. Piątkowe zmagania były tylko przetarciem przed prawdziwym ściganiem. W sobotę na kierowców czekają cztery odcinki specjalne - zawodnicy dwukrotnie przejadą oesy Manghen (15 kilometrów) i Val Malene (26 kilometrów).
Przed tygodniem Kubica wrócił do sportu, ścigając się w rajdzie Ronde Gomitolo di Lana. Był to pierwszy start polskiego kierowcy od lutego 2011 roku, kiedy uległ poważnemu wypadkowi podczas rajdu Ronde di Andora. Polak pewnie wygrał lokalne zawody w Piemoncie, uzyskując czas o prawie minutę lepszy od rywali. Startował Subaru Imprezą, a jego pilotem był Włoch Giuliano Manfredi. Podczas rajdu sportowiec powiedział, że marzył o powrocie do sportu, a starty w rajdach są obecnie dla niego częścią rehabilitacji. Przyznał też, że ciągle marzy o powrocie do Formuły 1, ale nie jest w stanie podać żadnej konkretnej daty.
W lutym 2011 roku Polak miał bardzo poważny wypadek na trasie rajdu Ronde di Andora. Sportowiec rozbił auto o metalową barierę. Jej źle przytwierdzony fragment przebił karoserię i niemal zmiażdżył dłoń i łokieć kierowcy. Polak doznał też licznych obrażeń ciała. W konsekwencji przeszedł kilkanaście operacji. Media spekulowały, czy Kubica w ogóle wróci do sportu.