Rafał Sonik rozpoczyna rywalizację w drugim z tegorocznych rajdów, które są zaliczane do klasyfikacji mistrzostw świata FIM. Quadowiec będzie walczył w Katarze o punkty do klasyfikacji generalnej w Sealine Cross-Country Rally.

REKLAMA

Podczas rozpoczynającego sezon rajdu Abu-Dhabi Desert Challange Sonik miał pecha. Już na początku rywalizacji miał wypadek. Przekoziołkował i mocno się poobijał. Niestety, poważnych napraw wymagał także quad Polaka. Udało mu się wystartować do kolejnego etapu, ale kara czasowa uniemożliwiła skuteczną walkę o czołowe lokaty. Cały rajd jechałem obolały i pokiereszowany. Jestem rozczarowany wynikiem rajdu, bo po feralnym wypadku nie mógł on już być tak dobry jak chciałem. Przyjechałem ósmy, ale biorąc pod uwagę wszystkie zajścia, można uznać to za niezły rezultat. Czyni mnie to tylko bardziej głodnym zadowalającego startu w Katarze - podsumował Sonik.

Po zakończeniu imprezy Sonik pozostał w Dubaju, by zregenerować siły. To był duży wysiłek. Szczególnie po takiej ewolucji, jaka mi się przytrafiła na początku. Czuję się coraz lepiej, ale nie osiągnąłem jeszcze maksymalnej sprawności, na jaką liczyłem - podkreśla quadowiec.

Na szczęście gotowy do jazdy jest quad Sonika. Wszystko dzięki wielu godzinom pracy mechanika Jarosława Małkusa. Mieliśmy tu do dyspozycji trzy sztuki quadów, więc Jarek pobrał z dwóch z nich wszystkie niezbędne elementy. Odbudował quada i wprowadził niezbędne poprawki - kontynuuje Sonik.

Rajd w Katarze ma zupełnie inną specyfikę niż ten w Abu-Zabi. Nawierzchnia jest kamienista, a czasem skalista. Będzie to wymagać od zawodników zupełnie innej jazdy niż piaszczysty Abu-Dhabi Desert Challenge. Trzeba być przygotowanym na jazdę bliższą tej dakarowej, niż temu, czego doświadczaliśmy na pustyniach Emiratów - ocenia mistrz świata z 2010 roku. W tym sezonie Sonik chce odzyskać tytuł mistrzowski.