Po meczu pełnym dramaturgii, pięknych wymian i zwrotów akcji siatkarze Asseco Resovii pokonali Skrę Bełchatów 3:2. To druga z rzędu porażka mistrzów Polski. W niedzielę siatkarze Skry przegrali we własnej hali z Zaksą Kędzierzyn-Koźle 0:3.
Asseco Resovia musiała sobie radzić z mistrzem Polski bez kontuzjowanych Grzegorza Kosoka i Oliega Achrema. W Skrze brakowało Michała Bąkiewicza i Wytze Kooistry. Przed meczem wynik 3:2 wzięlibyśmy w ciemno. Jesteśmy zadowoleni z tego zwycięstwa - podkreślił Piotr Nowakowski, środkowy Asseco Resovii, najlepszy zawodnik spotkania. Oba zespoły zasłużyły na brawa, grały na wysokim poziomie, ale jak przyznał Mariusz Wlazły, ktoś musiał dzisiaj wygrać - zaznaczył Maciej Dobrowolski, kapitan resoviaków.
Od początku inauguracyjnej odsłony pachniało sukcesem gospodarzy. Byli zdeterminowani, skoncentrowani, dokładniejsi od rywali. Skuteczniej atakowali, zagrywali, bronili, kontrowali, a blok studził ofensywne apetyty Mariusza Wlazłego i spółki. Walka cały czas toczyła się przy inicjatywie podopiecznych trenera Andrzeja Kowala.
Również drugą partię Resovia rozpoczęła obiecująco. Gra Skry nabierała coraz większych rumieńców. Wlazły z Bartoszem Kurkiem atakowali skutecznie ze skrzydeł, w środku pierwsze skrzypce grał Daniel Pliński. Odnalazł się blok z Bełchatowa. Po rzeszowskiej stronie mnożyły się błędy i niedokładności. Bełchatowska ekipa przeważała 18:13 i już do samego końca rządziła na boisku, na którym pojawili się dublerzy Resovii.
Kilka akcji na otwarcie trzeciej odsłony także nie napawało optymizmem ze strony gospodarzy; Skra jakby złapała wiatr w żagle, była agresywniejsza. Wlazły, na którego niemiłosiernie gwizdano, i spółka nie odpuścili. Była walka i piękne akcje.
Nasza gra falowała. Mieliśmy momenty bardzo dobre i takie, w których trochę odbiegaliśmy od swojego stylu. Mecz był emocjonujący, ale zarówno Resovia, jak i Skra mogą grać jeszcze lepiej - przyznał szkoleniowiec Skry Jacek Nawrocki.
Skra z uporem dążyła do tie-breaka. Na boisku toczyła się wyrównana walka. Goście prowadzili 18:16. Miejscowi wyrównali blokiem. Oprócz umiejętności, nadal grały nerwy (23:23). Resovia miała piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. Skra doprowadziła do piątego seta. W nim było jak na loterii. Raz jedni przeważali, raz drudzy.
Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa. Nieźle było z blokiem, dużo lepiej niż w Kielcach funkcjonował kontratak - podsumował trener Resovii Andrzej Kowal.
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:22, 19:25, 25:22, 24:26, 20:18)
Asseco Resovia Rzeszów: Gyorgy Grozer, Paul Michael Lotman, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski, Łukasz Perłowski, Lukas Tichacek - Krzysztof Ignaczak (libero) - Marko Bojic, Maciej Dobrowolski, Wojciech Grzyb.
PGE Skra Bełchatów: Konstantin Cupkovic, Miguel Angel Falasca, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Daniel Pliński, Mariusz Wlazły - Paweł Zatorski (libero) - Aleksander Atanasijevic, Karol Kłos, Robert Milczarek, Michał Winiarski, Paweł Woicki.