Serbska kadra nie chce rozgrywać swoich meczów w Belgradzie. Do końca eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 drużyna narodowa chciałaby walczyć o punkty w Nowym Sadzie. A wszystko z powodu zachowania kibiców.

REKLAMA

Zawodnicy i trener kadry Sinisa Mihajlović złożyli do federacji oficjalną prośbę o zmianę miejsca rozgrywania meczów eliminacyjnych do Mundialu 2014. Piłkarze nie chcą już grać na belgradzkim stadionie, bo kibice ze stolicy notorycznie ich obrażają i wygwizdują. To wstyd, że w stolicy naszego państwa, drużyny przyjezdne czują się bardziej komfortowo od nas - mówi Mihajlović.

Zmiana otoczenia wyraźnie Serbom służy. Już ostatni mecz rozegrali w Nowym Sadzie i poszło im naprawdę świetnie - wygrali z Walią 6:1. Wcześniej "Białe Orły" zremisowały 0:0 ze Szkocją i na razie są liderami grupy. Kolejny mecz na własnym stadionie Serbowie rozegrają 12 października - zmierzą się wtedy z Belgią i mają nadzieję, że ponownie areną tego pojedynku będzie stadion w Nowym Sadzie. Co ciekawie pojedynek z Walią był dopiero piątym meczem kadry w Nowym Sadzie. Poprzednie rozgrywano jeszcze w latach 80., czyli w czasach starej Jugosławii.

Zamieszki z 2010 roku

Serbscy piłkarze od dawna mają poważne kłopoty z kibicami. W 2010 roku, podczas meczu Włochy - Serbia w eliminacjach do Euro 2012 doszło do zamieszek. Spotkanie przerwano po zaledwie 7 minutach. Chuligani rzucali we włoskich fanów racami. Leciały one także na boisko, jedna trafiła w głowę włoskiego bramkarza. Później wynik meczu zweryfikowano na walkower dla drużyny Włoch.

Pytanie tylko, czy po takich deklaracjach serbscy pseudokibice nie zrobią wszystkiego, żeby odpowiednią "atmosferę" zorganizować także podczas meczów w Nowym Sadzie.