Czarny dzień dla faworytów w Lidze Mistrzów. O tym, że w Europie nie ma już słabych drużyn przekonały się kolejno drużyny Realu Madryt, Bayernu Monachium i Atletico Madryt.

REKLAMA

Broniący trofeum Real Madryt przegrał na wyjeździe z Lille 0:1, a Bayern Monachium takim samym wynikiem uległ w Birmingham Aston Villi w 2. kolejce piłkarskiej Ligi Mistrzów. Klęskę poniósł inny klub ze stolicy Hiszpanii - Atletico, rozbite w Lizbonie przez Benficę 4:0.

Aston Villa, która w 1. kolejce pokonała na wyjeździe Young Boys Berno 3:0, rozgrywała pierwszy od 1982 roku mecz przed własną publicznością w Pucharze Europy. Na trybunach zasiadł m.in. książę William, który od dawna kibicuje drużynie z Birmingham.

Następca brytyjskiego tronu miał powody do radości, podobnie jak oglądający ten mecz z ławki rezerwowych gospodarzy Matty Cash i Oliwier Zych, bo niepokonany dotychczas w tym sezonie Bayern w końcu "padł". Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył 20-letni Kolumbijczyk Jhon Duran, który dostrzegł, że bramkarz Manuel Neuer wybiegł daleko przed bramkę, i pokonał go uderzeniem z dystansu. Monachijczycy w 1. kolejce rozgromili Dinamo Zagrzeb 9:2, ale w tabeli już nie prowadzą.

To aż nierealne. Ten wieczór zapamiętamy na długo. Wysłaliśmy wiadomość... Kocham ten klub, tych kibiców, od tej atmosfery aż bolały uszy. Ta drużyna robi postępy - powiedział argentyński bramkarz zwycięzców Emiliano Martinez.

Nie zachwycił także inny faworyt Real Madryt, rekordzista pod względem triumfów w Champions League, który przegrał z Lille po golu reprezentanta Kanady Jonathana Davida z rzutu karnego (45+3.).

Wcześniej Real, który broni trofeum, był niepokonany w 36 z rzędu meczach o stawkę, w tym 14 w LM.

Fanom Królewskich na pocieszenie pozostaje fakt, że ich lokalny rywal - Atletico - doznał porażki jeszcze bardziej upokarzającej.

Podopieczni argentyńskiego trenera Diego Simeone ponieśli jedną z najwyższych porażek w ostatnich latach - czterema bramkami ostatnio przegrali z Bayernem Monachium w październiku 2020 roku (0:4).

"Koncert" Benfiki rozpoczął Turek Kerem Aktukoglu (13.), później rzut karny wykorzystał doświadczony Argentyńczyk Angel Di Maria (52.), a dzieła zniszczenia dopełnili Duńczyk Alexander Bah (75.) i inny Turek Orkun Kokcu (84. z karnego).