Piłkarska PKO Ekstraklasa lubi zaskakiwać i podobnie będzie w tym sezonie. Jako że rok bez zmian to rok stracony, w tym sezonie z ligi spadną trzy drużyny, a dodatkowo wprowadzono obowiązek gry młodzieżowca. Ten przepis spowodował też wydłużenie ławek rezerwowych. W tym sezonie trenerzy będą mieli do dyspozycji 9 dodatkowych piłkarzy.

REKLAMA

Największą rewolucją będzie właśnie konieczność wystawiania w podstawowych składach młodzieżowców. Przez cały czas na boisku musi znajdować się piłkarz urodzony w 1998 roku bądź młodszy i co ważne musi to być zawodnik pochodzący z Polski. Młody piłkarz z zagranicy nie spełnia wymogów regulaminu. Jest jednak mały wyjątek od tej reguły. Jeśli trener w roli młodzieżowca wystawi bramkarza, a ten w trakcie meczu nabawi się kontuzji, może zostać zmieniony przez kolegę niespełniającego kryterium wieku. W takiej sytuacji drużyna dokończy mecz bez młodzieżowca w składzie i nie poniesie żadnych konsekwencji.

Konieczność gry młodzieżowca to dla trenerów spore utrudnienie. Stąd wydłużenie ławki rezerwowych. W tym sezonie nie będzie już meczowej osiemnastki, ale meczowa dwudziestka. Trenerzy będą mieli do dyspozycji po 9 rezerwowych. Dla niektórych klubów konieczność gry młodzieżowca nie wydaje się dużym problemem. W Legii podstawowym bramkarzem jest spełniający wymogi Radosław Majecki. W Lechu Poznań są Kamil Jóźwiak czy Robert Gumny. W Lechii Gdańsk podstawowym obrońcą jest Karol Fila, a w Górniku Zabrze zasady spełniają Przemysław Wiśniewski i Maciej Ambrosiewicz. Obaj rozegrali już sporo meczów w Ekstraklasie. Podobnie jak Bartosz Slisz z Zagłębie Lubin. Jednak dla niektórych trenerów będzie to nie lada utrudnienie.

A w tym sezonie trzeba będzie ostro walczyć o utrzymanie. Z ligą pożegnają się bowiem aż trzy drużyny. Już teraz można zakładać, że rywalizacja w grupie spadkowej będzie bardzo zacięta. Trzech spadkowiczów oznacza też zmianę systemu rozgrywek w 1.Lidze. Bezpośredni awans do Ekstraklasy wywalczą dwie drużyny, a zespoły z miejsc 3-6 będą rywalizować o awans w barażach. Zwycięzcy półfinałów zagrają w finale, który przesądzi o tym, która drużyna trafi do Ekstraklasy. Od 11 lat z Ekstraklasy spadały zawsze dwie drużyny - zmiana wydaje się więc poważna.

Ułatwienie dla trenerów, ale niekoniecznie przepisem pomagającym naszej piłce jest zniesienie limitu obcokrajowców. Ostatnio jednocześnie na boisku mogło przebywać dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej. Teraz przepis został zniesiony, a trenerzy mają pod tym względem dowolność w ustalaniu meczowego składu.

Kolejną zmianą i to istotną z punktu widzenia kibiców są nowe godziny rozgrywania meczów Ekstraklasy. W soboty piłkarze będą walkę o punkty rozpoczynać o 15:00, 17:30 i 20:00, a więc pół godziny wcześniej niż w poprzednich rozgrywkach. W niedziele mecze o godzinie 15:00 i 17:30. W piątki i poniedziałki zmian nie ma, choć liczba poniedziałkowych terminów została zmniejszona do 15 w sezonie.