Szef Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge przyznał, że Robert Lewandowski ciągle go zaskakuje. "Im wyżej jest poprzeczka, tym lepiej on gra. Nigdy nie myślałem, że zobaczę piłkarza, który będzie w stanie dorównać Gerdowi Muellerowi" - powiedział.
Polski napastnik zdobył w sobotę 27. gola w sezonie, a Bawarczycy pokonali Eintracht Frankfurt 5:2. Po 27 kolejkach Bundesligi takim osiągnięciem w przeszłości mógł pochwalić się tylko legendarny Gerd Mueller, który w rozgrywkach 1971/72 40 razy trafił do bramki i jest pod tym względem rekordzistą niemieckiej ekstraklasy.
"Magiczna "40" jest coraz bliżej" - napisano w kilku niemieckich mediach. Wszyscy - bardziej niż na zwycięstwie Bayernu - skupiają się właśnie na wyczynie Lewandowskiego i jego pogoni za rekordem Muellera.
Po raz pierwszy faktycznie wierzę, że to może się udać. Wydawało mi się, że nikt nigdy nie będzie tak skuteczny jak Gerd. Myślałem, że to niemożliwe, a nagle mam w drużynie piłkarza, który jest tego bardzo bliski - zaznaczył Rummenigge.
Na liście najskuteczniejszych tego sezonu Lewandowski ma jednak także godnego konkurenta. Timo Werner, który niedawno odrzucił ofertę Bayernu i chce odejść do jednej z zagranicznych lig, goni Polaka. Napastnik RB Lipsk w niedzielę ustrzelił hat-tricka i ma tylko trzy trafienia mniej.
Teraz Bayern czeka starcie w Dortmundzie z Borussią. Drużyną, która w sercu i karierze Lewandowsiego zajmuje specjalne miejsce, ale właśnie BVB kapitan polskiej kadry regularnie strzela gole. Ten pojedynek będzie nie tylko o punkty, ale i może się okazać o mistrzostwo. Obie drużyny otwierają tabelę i dzieli je cztery punkty. Przy ewentualnym zwycięstwie Borussii różnica zmaleje do jednego i rywalizacja o tytuł nabierze barw.
Sam Lewandowski o rekordzie Muellera nie chce mówić. Zapewnił, że ważne są dla niego zwycięstwa drużyny.
Z kolei trener Hansi Flick podkreślił: Wykorzystujmy Roberta. On jest w znakomitej dyspozycji i trzeba jego formę wykorzystać. Wszyscy powinni na niego grać.