Osiem z dziesięciu teamów występujących dotychczas w wyścigach Grand Prix Formuły 1 postanowiło założyć od przyszłego roku własny cykl zawodów o mistrzostwo świata, który byłby niezależny od Międzynarodowej Federacji Samochodowej. Jest to efekt braku porozumienia w związku z planami ograniczenia budżetu teamów.

REKLAMA

Decyzję o wyjściu spod egidy FIA podjęły ekipy Ferrari, McLaren-Mercedes, BMW-Sauber, Renault, Toyota, Red Bull, Toro Rosso i Brawn GP. Powodem decyzji jest podtrzymanie przez FIA ustalenia dotyczącego ograniczenia budżetów teamów, mimo gróźb ze strony czołowych zespołów. Teamy już wcześniej zapowiadały, że zrezygnują z uczestnictwa w wyścigach Grand Prix Formuły 1, jeśli FIA nie porzuci planów dobrowolnego ograniczenia rocznych budżetów do 60 mln dolarów.

Nie możemy dalej dopuszczać do tego, by kompromitować podstawowe wartości sportu. Nie chcemy żadnych zmian dotyczących dotychczasowej rywalizacji w Grand Prix Formuły 1. Stworzymy własne mistrzostwa świata - można przeczytać w oficjalnym oświadczeniu Związku Zespołów Formuły 1 (FOTA).

Chęci do kompromisu nie było

FIA żądała od wszystkich teamów do piątku wieczór bezwarunkowego oświadczenia, czy podporządkują się do nowych przepisów. Jeśli jakiś zespół nie dałby deklaracji oznaczałoby to stratę pozwolenia na przyszłoroczne starty. FOTA nie ma jednak zamiaru dostosować się do wyznaczonych przez FIA ograniczeń. Zespoły nie mają innego wyjścia. Czas najwyższy zacząć pracę nad nowym cyklem, który będzie brał pod uwagę potrzeby tej dyscypliny sportu, a uczestników będzie traktował na zasadzie partnerstwa - tłumaczyła FOTA.

FIA przyjęła do wiadomości oświadczenie FOTA, jednocześnie zarzucając ekipom brak chęci do osiągnięcia kompromisu. Jesteśmy zawiedzeni, ale nie zaskoczeni, że FOTA nie była w stanie stworzyć jakiejś bazy do porozumienia. Teraz jest widoczne, że od początku FOTA nie chciała żadnej zgody - zareagowała FIA.

Jedyną osobą skorą do kompromisów był szef FIA Max Mosley. Początkowo wyznaczył granicę budżetów na 46,6 milionów euro, by po protestach teamów podwyższyć ją do stu milionów. Punktem spornym nie jest już jednak ograniczenie finansowe, ale sprzedaż praw marketingowych i telewizyjnych. FOTA domagała się bowiem stworzenia i przestrzegania nowego porozumienia w tej sprawie.

„Ucieczka” od FIA nie taka prosta

Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie. FIA twierdzi bowiem, że Ferrari, Red Bull i Toro Rosso nie mogą zrezygnować teraz ze startów w Grand Prix Formuły 1, gdyż wiąże ich długoletnia umowa. Pozostałe pięć zespołów zrzeszonych w FOTA wystosowało swoje warunki.

Inaczej sprawa się ma w przypadku ekip Williamsa i Force India, które nie są w FOTA. Obok tych dwóch teamów jeszcze trzy inne ekipy zgłosiły chęć rywalizacji pod egidą FIA: Campos, USF1 i Manor fix. Jak twierdzi FIA w kolejce jest następnych parę drużyn. Ostateczny termin do zgłoszenia się zespołów mija w piątek wieczorem i jak podkreśla FIA - to się nie zmieni.