Dziś w Bytomiu rozpoczną się 94. Mistrzostwa Polski w Tenisie. W tym roku z powodu odwołanych imprez na świcie będą one bardzo mocno obsadzone. Na kortach Górnika Bytom wystąpią m.in.: Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak, Magdalena Fręch czy Katarzyna Kawa. "Dzikie kart" otrzymali świeżo upieczeni mistrzowie kraju juniorów - Maks Kaśnikowski (TMTC Piaseczno) i Rozalia Gruszczyńska (Górnik Bytom), z którą Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM porozmawiał o szansach w mistrzostwach i przechodzeniu z juniorskiego do seniorskiego tenisa.
Wojciech Marczyk: Wystąpisz w mistrzostwach Polski z "dzika kartą". Patrzysz na to, jak na nagrodę, czy bardziej jest to kolejny krok w rozwoju i podchodzisz do tego ze spokojem?
Rozalia Gruszczyńska: Bardzo dobrze się z tym czuje, bo "dziką kartę" wygrała, a nie ją dostałam. Otrzymała ją dzięki wygraniu mistrzostw Polski juniorek. A przed mistrzostwami Polski seniorek czuję się naprawdę dobrze i jestem gotowa na rywalizację. Mam nadzieję, że zaprezentuję się bardzo dobrze i to bez względu na to, z kim będę grała.
Masz już za sobą turniej w tym dziwnym sezonie, bo brałaś udział w turniejach Lotos PZT Polish Tour.
Tak. Grałam we wszystkich 3 turniejach w Gdańsku, Szczecinie i Wrocławiu. Na wszystkie odstałam "dziką kartę". Myślę, że też dzięki temu wygrałam mistrzostwa Polski juniorek, bo przed nimi brałam udział w dwóch turniejach.
Mistrzostwa Polski seniorek będą rozgrywane na twoich kortach, bo jesteś zawodniczką Górnika Bytom. Bardziej to będzie przeszkadzało, czy pomagało?
Zdecydowanie to pomaga, bo już niejeden turniej zagrała na kortach Górnika w Bytomiu i zdecydowanie mi to pomaga.
Turniej w tym roku mocno obsadzony i wśród pań, i panów. Dla ciebie trafianie na zawodniczkę numer 3 w Polsce to będzie lekcja?
Wszystko zależy z kim będę grała, ale raczej traktuję to jako lekcję. Na dwóch turniejach Lotosu grałam z Magdą Fręch i te spotkania pokazały mi, że jestem gotowa. Nie wiem, czy wygrać, ale na pewno żeby poważnie postawić się najlepszym zawodniczkom.
Z Magdą Fręch przegrałaś dwa razy. Ostatnio na turnieju we Wrocławiu. Już wiesz jakich błędów nie popełniać? Wnioski z tych spotkań już wyciągnęłaś?
Teraz we Wrocławiu to już był mój drugi mecz z nią. W pierwszym spotkaniu udało mi się wygrać seta. Niestety, zabrakło mi siły na więcej, bo to już był mój drugi mecz tego dnia. Tak samo było na turnieju we Wrocławiu. To już był któryś z kolei mecz dla mnie, bo pomiędzy wrocławskim turniejem a mistrzostwami Polski miałam tylko jeden dzień przerwy. Brakło sił, a Magda Fręch to jest bardzo wymagająca zawodniczka.
Bardzo szybko przeskakujesz z juniorskiego tenisa do dorosłego. Wielu specjalistów mówi, że to przejście jest bardzo trudne. Czujesz to, że dużo tobie jeszcze brakuje?
Nie do końca. Ja od małego grałam ze starszymi od siebie z wyższych kategorii wiekowych, więc tak naprawdę to nie jest duży problem dla mnie.
A mączka, na której będą rozgrywane mistrzostwa, to jest nawierzchnia, którą lubisz?
Tak. To jest jedna z moich ulubionych nawierzchni i czuję się na niej świetnie.
A może to też być twoja przewaga nad rywalami. Nawierzchnia właśnie?
Tak, ja od zawsze praktycznie trenuję na mączce. Zaczynałam swoją przygodę z tenisem w Krakowie i tam miałam problemy z graniem na kortach twardych. Od zawsze więc na mączce czuję się lepiej i jestem przygotowana do turnieju.
Mistrzostw Polski juniorek zmotywowało cię jeszcze bardziej do dalszej pracy?
Tak. Czuję, że dostała taką dobrą dawkę pewności siebie. Jednak to jest dopiero mój pierwszy złoty medal w singlu. Zdobywałam już dużo medali w różnych kategoriach nawet wyższych, ale złoto smakuje najlepiej i to jest naprawdę coś.
Losowanie turnieju w poniedziałek. Na kogo chciałabyś trafić? Może zaraz na Magdę Fręch, żeby się zrewanżować?
Jakbym 3 razy w ciągu 4 turniejów trafiła na Magdę, to byłoby naprawdę ciekawie. Chociaż w 1. rudzie nie możemy się spotkać, bo jesteśmy z tego samego klubu. A tak poważnie, nie myślę o losowaniu. Obojętnie na kogo trafię, pokażę swój najlepszy tenis.