Gospodarze porannych Faktów RMF FM zaprosili do naszego krakowskiego studia Roberta Talarka. Po walce z Norbertem Dąbrowskim, którą stoczył podczas Narodowej Gali Boksu, pięściarz zaczął być porównywany do znanego z kultowych filmów Rocky’ego Balboa. "Myślę, że emocji nie brakowało. Były zwroty akcji” – przyznał w rozmowie z Magdaleną Wojtoń i Bogdanem Zalewskim. Talarek opowiedział też o tym, jak praca górnika pomaga mu w karierze bokserskiej. „Traktuję to jako trening. Od poniedziałku do piątku chodzę na 8 godzin do pracy w kopalni. Tam jest inne powietrze, inne ciśnienie. To wpływa na wydolność organizmu” – tłumaczył. Bokser podzielił się też z naszymi dziennikarzami swoim sposobem na podnoszenie się po tym, gdy wylądujemy na deskach. Co robić w takiej sytuacji? „Szukać emocji, bo one nam dają siłę. Znajdziemy je wtedy, kiedy wyobrazimy sobie, że możemy stać się kimś, kim chcemy być” – podkreślił Talarek.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Robert Talarek o boksie, górnictwie i dążeniu do mistrzostwa. „Emocje dają nam siłę”

Magdalena Wojtoń, RMF FM: W studiu z nami Robert Talarek - bokser i górnik. Wiesz, że po ostatniej walce z Norbertem Dąbrowskim mówią na ciebie "Rocky"?

Bogdan Zalewski, RMF FM: "Rocky Balboa"!

Magdalena Wojtoń: Słyszałeś o tym?

Robert Talarek: Coś słyszałem. Słyszałem, że mówią "Rocky". W ogóle dzień dobry, witam was. Miło was tutaj widzieć w redakcji. Słyszałem komentarze, jeżeli chodzi o moją walkę, że to się oglądało jak w filmie "Rocky". Myślę, że emocji nie brakowało. Tam były zwroty akcji. Raz Norbert Dąbrowski uderzał, raz Talarek uderzał.

Magdalena Wojtoń: Najlepsza walka tego wieczoru. Nawet słyszałam: "najlepsza walka roku".

Robert Talarek: To się okaże. Rok jeszcze jest długi. Fajnie by było być w takiej nominacji.

Bogdan Zalewski: To będzie rok Rocky’ego?

Robert Talarek: Może być rok Rocky’ego - nie mówię nie. Do końca roku mamy dużo czasu. Coś ciekawego może się jeszcze wydarzyć.

Magdalena Wojtoń: Wolisz przegrać po genialnej walce czy wygrać po słabej?

Robert Talarek: Wolę wygrać po słabej - będę szczery. Wiadomo, że dobre zaprezentowanie się nawet w przegranej walce jest fajną przygodą. Z tym, że sportowiec woli jednak wygrywać i piąć się do góry. Cały czas podnosić poprzeczkę.

Dobre zaprezentowanie się nawet w przegranej walce jest fajną przygodą

Bogdan Zalewski: Jest takie łacińskie powiedzenie "Gloria Victis" - "Chwała zwyciężonym". W tej ostatniej walce to Ty byłeś zwycięzcą mimo przegranej - w mojej opinii.

Magdalena Wojtoń: W mojej również.

Bogdan Zalewski: Zwyciężyłeś sam z sobą, ze swoją słabością.

Robert Talarek: Tak, to było nowe doświadczenie w moim życiu, w karierze sportowca. To było pierwsze liczenie w mojej zawodowej karierze. W amatorskiej też nie pamiętam liczenia. Nigdy mnie takie rzeczy nie spotykały, aż tu nagle takie przypadłości. Przynajmniej wiem, co się z tym wiąże. Wiem, jak można się ratować w takich sytuacjach.

Bogdan Zalewski: No właśnie, co się czuje, jak następuje taki knock down?

Robert Talarek: Odcina nam prąd, władzę w nogach. To trwa chwile, parę sekund, paręnaście. Zależy od tego, jak mocny był to cios.

Bogdan Zalewski: Kiedy tracisz władze w nogach, siły fizyczne, to masz jakiś rezerwuar energii? Jakiś specjalny wzmacniacz, który cię stawia z powrotem na nogi?

Robert Talarek: Podejrzewam, że włącza się jakiś instynkt przetrwania w organizmie. To nie jest świadoma decyzja, że nagle myślę sobie o czymś przyjemnym, wyobrażam sobie coś, wizualizuję. Raczej się wkurzam i z tej złości czerpię energię. Jesteśmy w zagrożeniu, przeciwnik nas chce dobić. Automatycznie musimy się ratować - uciekając na nogach, przytulając się. To mi wyszło i dałem radę.

Bogdan Zalewski: Czyli, to jest coś zwierzęcego, instynkt?

Robert Talarek: Może tak być. Jeżeli pojawi się nasza krew, rozcięcia, to po prostu wzmaga się mocna złość.

Magdalena Wojtoń: I dlatego jesteś w naszym studiu w okularach.

Bogdan Zalewski: Właśnie, podczas tej słynnej walki z Norbertem Dąbrowskim zderzyliście się głowami. Uszkodziłeś łuk brwiowy, praktycznie cały ring był pokryty krwią. Powiem szczerze, nawet mnie, mężczyźnie, ciężko to było oglądać. Jak ty na to spoglądasz? Widzisz dookoła krew i co? To rzeczywiście rozjusza?

Robert Talarek: Może i rozjusza. Człowiek oczywiście chce wygrać walkę, pomimo tej krwi. Ona utrudnia, zasłania widoczność na jedno oko. Na pewno też dostała się do drugiego oka. Trudno się walczy przy takiej mocnej kontuzji, gdy krew praktycznie leci ciurkiem z powieki.

Talarek o pracy w kopalni: Traktuję to jak trening

Bogdan Zalewski: Praca górnika pomaga Ci w karierze sportowej?

Robert Talarek: Trudno powiedzieć. Na chwilę obecną staram się, żeby ona pomagała. Żeby poprawiała fizyczność i wytrzymałość.

Magdalena Wojtoń: Mówiłeś kiedyś, że praca w kopalni daje ci przewagę nad rywalami. To dodatkowy trening.

Robert Talarek: Zgadza się. Traktuję to jako trening. Od poniedziałku do piątku chodzę na 8 godzin do pracy w kopalni. Zjeżdżam, tam jest inne powietrze, inne ciśnienie. To wpływa na wydolność organizmu.

Magdalena Wojtoń: To też trening siłowy - nosisz ciężary...

W kopalni jest inne powietrze, inne ciśnienie. To wpływa na wydolność organizmu.

Robert Talarek: Ta praca polega na używaniu konkretnej siły. Jeżeli nie damy z siebie pełnego maksa, będziemy coś ściemniać, to tej pracy nie wykonamy.

Bogdan Zalewski: Jak znajdujesz energię po całonocnej szychcie, by po przespaniu się jeszcze uderzać w gruszkę i skakać na skakance?

Robert Talarek: Staram się jak mogę. Gdybym miał iść bezpośrednio po pracy byłoby bardzo ciężko. Ratują mnie 2 godziny drzemki po powrocie do domu. Sen jest podstawą regeneracji w życiu sportowca.

"Budzą się we mnie emocje, które pozwalają mi wytrwać w trudnych chwilach"

Magdalena Wojtoń: Skąd czerpiesz siłę, do tego by tak ciężko pracować, cały czas iść do przodu? To miłość do tego sportu?

Robert Talarek: Oczywiście. Lubię ten sport. Trenuję boks około 20 lat.

Bogdan Zalewski: Jak się to zaczęło? To był impuls, czy dłuższe przemyślenie? Ktoś Cię zainspirował czy sam z siebie wydobyłeś tę chęć?

Robert Talarek: Zaczęło się to z młodzieńczych lat. Ale, jeżeli chodzi o tę siłę....

Magdalena Wojtoń: Która Cię pcha do tego, by mimo małej ilości snu, cały czas iść do przodu...

Robert Talarek: Boks wzbudza we mnie emocje. Sama myśl, że możesz być wysoko, możesz być mistrzem świata... To mój cel. Budzą się we mnie emocje, które pozwalają mi wytrwać w trudnych chwilach i łączyć to wszystko z pracą w kopalni.

Bogdan Zalewski: Czy na samym początku był ktoś, kto popchnął Cię do tej kariery?

Robert Talarek: Nie przypominam sobie...

Bogdan Zalewski: Wszystko czerpiesz z siebie samego?

Robert Talarek: Sam poszedłem na trening bokserski. Próbowałem kilku sportów, jednak boks został na dłużej. Po pierwszym sparingu już wiedziałem, że to chcę robić. Miałem przerwę w swojej karierze, spowodowaną wieloma aspektami pobocznymi, ale teraz, gdy jestem 5 lat na zawodowstwie, staram się cały czas rozwijać i tutaj się spełniam.

Po pierwszym sparingu już wiedziałem, że to chcę robić

Magdalena Wojtoń: A propos rozwoju: jakie wnioski wyciągnąłeś po ostatniej walce?

Robert Talarek: Takie, że to było za duże ryzyko, by brać takie boje z zawodnikiem w nie z mojej kategorii wagowej.

Bogdan Zalewski: Czyli Norbert Dąbrowski to był błąd?

Robert Talarek: Niekoniecznie. Błędem była taktyka, z jaką podszedłem do tej walki. Skupiłem się na tym, że przełamię Dąbrowskiego w półdystansie. Będę bił dużo sierpów, haków podbródkowych, takim stylem będę boksował, co w rezultacie doprowadziło do kontuzji łuku brwiowego. Myślę, że to zaważyło na tym, że dalsze losy tej walki były przesądzone.

"Emocje udzielają mi się, kiedy oglądam mistrzów świata"

Magdalena Wojtoń: Chcieliśmy z Tobą porozmawiać, oczywiście ze względu na walkę, oczywiście ze względu na sport, na to, jakim jesteś ciekawym człowiekiem. Doradź nam wszystkim, jak się podnosić - metaforycznie...

Bogdan Zalewski: Z desek życiowych.

Robert Talarek: Szukać emocji, bo one nam dają siłę. Znajdziemy je wtedy, kiedy wyobrazimy sobie, że możemy stać się kimś, kim chcemy być. Mnie te emocje udzielają się, gdy oglądam mistrzów świata, np. w mojej kategorii. Wyobrażam sobie, że z nimi nie walczy teraz ich przeciwnik, tylko ja tam wchodzę.

Bogdan Zalewski: Czyli tak jak śpiewała Paktofonika "Jesteś Bogiem, wyobraź to sobie", tak?

Robert Talarek: Bardzo dobre porównanie. Może bogami nie będziemy, ale być mistrzem świata to już naprawdę duże osiągnięcie. Cel jest bardzo trudny i wielką pracę trzeba włożyć, żeby go osiągnąć.

Bogdan Zalewski: Czyli możemy być mistrzami świata właściwie w każdej życiowej dziedzinie.

Robert Talarek: Jak najbardziej możemy być. To już jest kwestia waszej determinacji, waszego zaangażowania. Zaangażowanie weźcie z tych emocji, które wami rządzą, które wam dają energię i to one są najważniejsze. Tutaj emocje najwięcej działają.

Magdalena Wojtoń: Robercie, rozumiem, że obiecujesz nam, że kiedy zdobędziesz tytuł mistrza świata, odwiedzisz nas tutaj na Kopcu Kościuszki w Radiu RMF FM?

Robert Talarek: Jak najbardziej, obiecuję. Mile tutaj spędzam czas, fajne towarzystwo, super redakcja i chętnie znowu do Was wpadnę.

Bogdan Zalewski: A jak zostaniesz mistrzem świata to zerwiesz z górnictwem?

Robert Talarek: Przemyślę to, ale raczej tak. (śmiech)

Bogdan Zalewski: Tego Ci życzymy.

Magdalena Wojtoń: Robercie, wszystkiego najlepszego. Mocno trzymamy kciuki.

Robert Talarek: Dziękuję bardzo.

(MN)