Dokładnie 8 dni temu w strugach deszczu wystartowali w Bornym Sulinowie. Dzisiaj, mając za sobą ponad 1000 kilometrów morderczej trasy w ciężkim terenie, zakończyli rajd w okolicach Lipska. W "Europejskim Dakarze" wystartowało 250 czołowych załóg z całego kontynentu. Od prologu aż po metę w prestiżowej klasie Car Extreme dominowali Polacy.
Dzisiejszy, ostatni odcinek maratonu wyznaczono na terenie kopalni niedaleko Lipska. Po dwóch bardzo szybkich okrążeniach załoga Robert Kufel/Dominik Samosiuk na mecie zameldowała się na drugiej pozycji. Dzień wcześniej całkowicie zdominowali rywalizację.
Wczorajszy etap to było to, co lubimy najbardziej - mówi Robert Kufel, zawodnik RMF 4racing Team. Zaczął się serią ciężkich odcinków przeprawowych, dzięki czemu szybko wyszliśmy na prowadzenie - tłumaczy Kufel.
Wymijając kolejne pojazdy zatopione w błocie, załoga RMF 4racing Team ukończyła etap z ponad 13-minutową przewagą nad prowadzącym zespołem Oleszczak/Chełmicki.
Dzisiejszy etap był płaski i szybki. W takich warunkach niebieski GRat teamu RMF na wolniejszych, portalowych mostach z militarnej półciężarówki Volvo ustąpił pola Nissanowi Oleszczaka. To właśnie te dwie polskie załogi były bezkonkurencyjne na całej trasie maratonu Drezno-Wrocław.
Chociaż każdy z nas jechał swoje, pomagaliśmy sobie na trasie i nie rywalizowaliśmy ze sobą za wszelką cenę - mówi Kufel. Ten rajd wygrały polskie załogi i to się liczy. Po raz kolejny pokazaliśmy, że w tym sporcie Polacy to ścisła czołówka.
Nasze dwie czołowe załogi dzieliła różnica kilkunastu minut. Trzecia załoga w klasyfikacji generalnej - Hahle/Braun, do polskich zawodników straciła ponad 45 minut.