"Straciliśmy drugą bramkę po rzucie rożnym co daje dużo do myślenia. Udało nam się odrobić straty. Do końca chcieliśmy wygrać to spotkanie. Dlatego w końcówce był taki chaos. W ekstraklasie rzadko się zdarzają takie mecze. To jest miłe dla kibica, ogląda akcję za akcję, ale nie dla trenera" - powiedział po meczu Cracovia Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała trener "Pasów" Michał Probierz. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

REKLAMA

"Górale" po pierwszym gwizdku sędziego z werwą ruszyli do ataku i w pierwszym kwadransie mieli cztery niezłe okazje do zdobycia gola. Na przykład w 13. min - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - Aleksander Komor trafił piłką w słupek. Jednak dwie minuty później Karol Danielak celnie uderzył. Co prawda rozjemcy przez kilka minut analizowali czy uznać gola, ale ostatecznie bielszczanie mieli powody do radości.

Po zdobyciu bramki przez Podbeskidzie całkowicie zmienił się obraz meczu. Cracovia zmusiła bielszczan do - momentami desperackiej - obrony. Ładne strzały oddali Mateusz Wdowiak i Pelle van Aremsoort, ale Martin Polacek w obu przypadkach odbił piłkę. W innych przypadkach dwa razy pomogli bramkarzowi defensorzy "Górali".

"Pasy" wyrównały w 45. min. Po wrzutce z rzutu wolnego Floriana Loshaja piłkę wepchnął do bramki David Jablonsky.

Na początku drugiej odsłony krakowianie byli bliscy podwyższenia. Kolejny groźny strzał oddał Wdowiak, ale minimalnie niecelny.

Gdy wydawało się, że drugi gol dla nich jest kwestią czasu "obudzili się" gospodarze. W 58. min. Łukasz Sierpina dośrodkował z rzutu rożnego, a celną "główką" popisał się Komor.

Ekipa ze stolicy Małopolski zdołała zdobyć gola na wagę punktu w 82. min. Po podaniu, będącego w polu karnym Wdowiaka, rezerwowy Tomas Vestenicky tak zagrał, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Na kwadrans przed końcem spotkania żółtą kartkę ujrzał trener Podbeskidzia Krzysztof Brede.

W pierwszej kolejce spotkań bielszczanie przegrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2:4, krakowianie pokonali Pogoń Szczecin 2:1.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia Kraków 2:2 (1:1)

Bramki: 1:0 Karol Danielak (15), 1:1 David Jablonsky (45), 2:1 Aleksander Komor (58-głową), 2:2 Tomas Vestenicky (82).

Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Szymon Mroczko, Kamil Biliński, Desley Ubbink.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 4 308.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Martin Polacek - Szymon Mroczko (74. Filip Laskowski), Aleksander Komor, Kornel Osyra, Kacper Gach - Karol Danielak, Rafał Figiel (82. Dmytro Baszłaj), Tomasz Nowak (67. Desley Ubbink), Michał Rzuchowski (67. Gergo Kocsis), Łukasz Sierpina (74. Bartosz Jaroch) - Kamil Biliński.

Cracovia Kraków: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Ivan Marquez, David Jablonsky, Diego Ferraresso (70. Thiago) - Sergiu Hanca, Florian Loshaj (59. Marcos Alvarez), Milan Dimun (70. Dawid Szymonowicz), Mateusz Wdowiak (86. Jakub Gut) - Rivaldinho (59. Tomas Vestenicky), Pelle van Amersfoort.


"Żałujemy, że w pierwszym meczu u siebie nie wygraliśmy"

Spotkanie skomentowali na konferencji prasowej trenerzy obu drużyn. Nie róbmy już farsy z tymi konferencjami prasowymi (bez udziału dziennikarzy, transmitowanymi online - PAP). To już mnie śmieszy. Męczy mnie ciągłe gadanie tylko do kamery. Co do meczu, to wiedzieliśmy że Podbeskidzie będzie lepsze w zakresie spraw fizycznych. To się potwierdziło. Od początku byli szybsi. Kilka razy nie potrafiliśmy odebrać im piłki. Dlatego zagraliśmy trochę defensywnie, chcieliśmy specjalnie zabezpieczyć środek. Bramka, którą straciliśmy ustawiła nieco spotkanie. Później przejęliśmy inicjatywę, mieliśmy bardzo dużo sytuacji. Straciliśmy drugą bramkę po rzucie rożnym co daje dużo do myślenia. Udało nam się odrobić straty. Do końca chcieliśmy wygrać to spotkanie. Dlatego w końcówce był taki chaos. W ekstraklasie rzadko się zdarzają takie mecze. To jest miłe dla kibica, ogląda akcję za akcję, ale nie dla trenera - stwierdził trener Cracovii Michał Probierz.

Żałujemy, że w pierwszym meczu u siebie nie wygraliśmy. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie. Graliśmy z czołową polską drużyną, która rywalizowała w europejskich pucharach. Przed nami stało trudne zadanie, ale nie baliśmy się tego. Chcieliśmy wyjść na boisko i grać. Dwa razy prowadziliśmy, Cracovia musiała gonić wynik. Szkoda tej sytuacji ze zdobyciem trzeciej bramki (nie została uznana - PAP). Nie widziałem jeszcze tej sytuacji w tv, ale być może Kamil Biliński był na minimalnym spalonym - mówił z kolei Krzysztof Brede.