Na spotkaniu władz PZPN-u z przedstawicielami klubów Ekstraklasy zdecydowano, że od sezonu 2021/2022 w naszej najwyższej lidze zagra 18 drużyn. Stosownymi zmianami w przepisach w piątek ma zająć się zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. To będzie koniec rozgrywek w formacie ESA-37. Po raz ostatni 18 drużyn grało w Ekstraklasie w sezonie 1997/1998.

REKLAMA

Zwolennikiem kolejnej reformy w systemie ligowych rozgrywek jest prezes PZPN Zbigniew Boniek. To zresztą opcja bliska większości osób w kierownictwie związku. Za zmianą Ekstraklasy na 18-zespołową jest także wiceprezes federacji Marek Koźmiński, który wczoraj ogłosił swój start na szefa związku. O reformie Ekstraklasy mówił tak: Uważam, że to będzie pod każdym względem korzystne dla polskiej piłki. Moim zdaniem obowiązujący teraz projekt biznesowy nie wypalił, a pod względem sportowym od początku był wątpliwy.

Wiadomo, że wątpliwości miały niektóre z klubów Ekstraklasy. Jednak wszystkim udało się dojść do porozumienia.

Doszliśmy do wniosku, że na koniec musimy dojść do nowego formatu ligi. To nasza wspólna decyzja. Podkreśliliśmy też fakt, że żaden format rozgrywek nie podniesie poziomu piłki klubowej. Do jego podniesienia trzeba zupełnie innych zabiegów - powiedział portalowi interia.pl prezes PZPN-u Zbigniew Boniek.

Na razie nie jest to jeszcze formalna decyzja. Stosownymi zmianami w przepisach ma już w piątek zająć się zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ekstraklasa z 18 drużynami i rozgrywki w prostym systemie mecz i rewanż oznaczają powrót do lat 90. Po raz ostatni nasza liga grała w tym systemie w sezonie 1997/98. Później kibiców zaskakiwały kolejne reformy. W sezonie 2003/2004 w lidze pozostało już tylko 14 zespołów. Ten system utrzymał się przez dwa lata. Zresztą wariantów rozgrywek było mnóstwo. Pojawiały się i znikały baraże. Były nawet rozgrywki w dwóch 8-zespołowych grupach (A i B), z których później tworzono grupę mistrzowską i spadkową. Tak wyglądały rozgrywki w sezonie 2001/2002.

Od sezonu 2013/2014 obowiązuje system ESA-37, w którym drużyny najpierw grają w systemie mecz i rewanż a następie rywalizują w grupie mistrzowskiej i spadkowej, ale i tu pojawiały się zmiany. Początkowo drużynom po sezonie zasadniczym do tabeli grupy mistrzowskiej lub spadkowej zaliczano połowę dorobku punktowego. Miało to pozytywnie wpłynąć na walkę o mistrzostwo i o uniknięcie spadku. Później zaliczano już cały dorobek punktowy. I to jednak nie oznaczało końca zmian. W tym sezonie bowiem z ligi spadną nie dwie, ale trzy drużyny.

Czy powrót do systemu sprzed ponad 20 lat będzie na razie ostatnią zmianą w Ekstraklasie? Trudno w to uwierzyć.