Po sukcesie w sobotnim prologu Rajdu Dakar braci Goczałów, niedzielny etap w kategorii lekkich pojazdów UTV wygrali Aron Domżała i Rafał Marton, którzy objęli prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem zajęli czwarte miejsce.
Dziewiąty czas w kategorii samochodów uzyskał Jakub Przygoński (Mini). Spore straty z powodu błędu nawigacyjnego poniósł motocyklista Maciej Giemza (Husqvarna), który był 46., a przed nim, na 42. pozycji, finiszował Konrad Dąbrowski. Kamil Wiśniewski był siódmy w kategorii quadów.
Wydarzeniem dnia była porażka zespołu Audi, którego wszystkie trzy załogi praktycznie straciły w niedzielę szanse na końcowy sukces.
Startujący w barwach zespołu fabrycznego Can-Am Domżała z Martonem nie ukrywali przed rajdem, że liczą na zwycięstwo. Przed rokiem pozbawiła go ich awaria, ale i tak trzecie miejsce było sporym sukcesem.
W sobotę uzyskali piąty czas w krótkim prologu, w niedzielę (546 km, z czego 334 to odcinek specjalny) byli już najszybsi. To ich trzecie etapowe zwycięstwo w Rajdzie Dakar, w którym uczestniczą po raz czwarty.
Jesteśmy oczywiście szczęśliwi, ale mieliśmy moment zwątpienia. W pewnym momencie zgubiliśmy trasę i straciliśmy przez to ok. 40 minut. W takiej wyrównanej stawce to dużo. Okazało się jednak, że nasi najgroźniejsi rywale zabłądzili w tym samym miejscu - powiedział na mecie Domżała.
Kolejny raz świetnie pojechali Michał Goczał z Gospodarczykiem, którzy po drugim miejscu w prologu tym razem zajęli piąte, tracąc na ostatnich kilometrach szansę na podium. Na drugiej pozycji uplasowali się Amerykanin Austin Jones z Brazylijczykiem Gustavo Gugelminem, a na trzeciej ponownie Brazylijczycy Rodrigo Luppi De Oliveira i Maykel Justo.
W klasyfikacji generalnej Domżała z Martonem mają 2.07 przewagi nad Jonesem i Gugelminem oraz 4.29 nad De Oliveirą i Justo. Michał Goczał z Gospodarczykiem plasują się na czwartej pozycji, a zwycięzcy prologu Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec w niedzielę stracili do najlepszych ponad godzinę i spadną na odległe miejsce (część zawodników znajduje się jeszcze na trasie).
To był bardzo ładny, ale zarazem wymagający etap. Do pewnego momentu szło nam naprawdę dobrze, ale wtedy niestety złapaliśmy kapcia. Pomimo tego udało się utrzymać dobre tempo i kończymy dzień na wysokiej pozycji. Wszyscy czekamy jeszcze na oficjalne wyniki, bo wiele załóg miało potężne problemy nawigacyjne i wydaje mi się, że wielu zespołom będzie brakowało "waypointów", czyli punktów kontrolnych, które trzeba zaliczyć na trasie każdego odcinka specjalnego - mówił na mecie Michał Goczał.
To był naprawdę piękny odcinek. Szkoda tylko, że dla nas skończył się w taki sposób. Trafiliśmy na "urwaną" wydmę, z dużym uskokiem. Myślałem, że uda się z niej skoczyć. Skoczyć się udało, ale niestety wtedy urwaliśmy koło w naszym Can-Amie. Same naprawy trwały ponad 30 minut. Później nie mogliśmy znaleźć "waypointa" i musieliśmy krążyć, ale to też w końcu się nam udało. Jechało się super, tempo mamy dobre, bawiliśmy się znakomicie. Mamy stratę, ale Dakar się dopiero zaczął - powiedział na mecie Marek Goczał.
To był dobry etap. Złapaliśmy kapcia, ale szybko go wymieniliśmy. Później na 268 kilometrze działy się jakieś cuda z "waypointem". Krążyły tam auta z czołówki, które musiały stracić tam minimum godzinę. Później pojawiły się jeszcze ciężarówki - nikt nie potrafił znaleźć tego punktu kontrolnego. Zauważyliśmy, że jeden z kierowców Audi zadzwonił gdzieś przez telefon satelitarny i ruszył dalej, więc pojechaliśmy za nim. Jesteśmy na mecie, ale czekamy na oficjalne wyniki - zaznaczył Szymon Gospodarczyk, pilot Michała Goczała.
Przygoński po pierwszym etapie traci już ponad 40 minut do Katarczyka Nassera Al-Attiyah (Toyota), który był najszybszy w sobotę oraz w niedzielę i prowadzi w rajdzie. W klasyfikacji generalnej Polak jest ósmy.
W nocy padał deszcz, więc pustynia na dzisiejszym etapie była mokra. Do tego dużo piasku, wydm i camel grassów. Odcinek był bardzo ciężki dla samochodu. Niestety, podobnie jak cała czołówka, zanotowaliśmy błąd nawigacyjny. Przez to zabłądziliśmy i zanotowaliśmy dużą stratę. Nasz samochód nie jest też jeszcze tak szybki jak powinien, więc razem z inżynierami mamy przed etapem maratońskim dużo pracy do zrobienia - mówił Przygoński, dla którego to już trzynasty start w Rajdzie Dakar.
Świetnie pojechał czeski kierowca Orlen Teamu Martin Prokop (Toyota), który zajmuje trzecie miejsce.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z etapu i miejsca na podium. Kluczowa była dobra nawigacja, nie popełniliśmy żadnego błędu. Viktor wykonał dzisiaj fantastyczną pracę. Musimy jeszcze na pewno popracować nad szybkością samochodu - wskazywał czeski kierowca Orlen Teamu.
Giemza (Husqvarna) był pierwszym zawodnikiem, który w niedzielę wyruszył na trasę. Długo utrzymywał niezłe tempo, ale w drugiej części etapu popełnił błąd nawigacyjny, który kosztował go dużo czasu i w efekcie zepchnął na 46. miejsce. W klasyfikacji generalnej Dąbrowski jest 42., a Giemza tuż za nim. Drugi dzień z rzędu najszybszy był Australijczyk Daniel Sanders (Gas Gas).
Od początku dzisiejszego etapu jechało mi się bardzo dobrze. Nie miałem problemów nawigacyjnych. Ricky Brabec i Luciano Benavides dogonili mnie po około 100 kilometrach. Jechałem cały czas za nimi. Niestety, na 257. kilometrze cała nasza trójka zgubiła trasę. Utknęliśmy na kilkadziesiąt minut razem z kilkunastoma innymi zawodnikami. Jestem jednak zadowolony z tempa, które długimi momentami udawało mi się utrzymać. Wyniosłem z dzisiejszego etapu bardzo dużo. Teraz skupiam się już tylko na kolejnym dniu - zaznaczał Giemza, który w Dakarze rywalizuje już po raz piąty.
Siódmy w rywalizacji quadów był w niedzielę Kamil Wiśniewski, który w "generalce" zajmuje szóste miejsce. Prowadzi Litwin Laisvydas Kancius.
Szanse na sukces w Rajdzie Dakar praktycznie pogrzebał zespół Audi, który wystawił nowatorski samochód napędzany silnikiem elektrycznym. Słynny Francuz Stephane Peterhansel, 14-krotny zwycięzca Dakaru, urwał tylne koło i wprawdzie po pomocy samochodu serwisowego kontynuuje jazdę, ale ma już pięć i pół godziny straty do Al-Attiyaha. Na odległych pozycjach etap ukończyli Szwed Mattias Ekstroem (półtorej godziny straty) i Hiszpan Carlos Sainz (dwie godziny).
Z powodu obfitych deszczów, które wywołały lokalną powódź, organizatorzy zmienili trasę poniedziałkowego etapu. Miał się on kończyć w Al Artawiyah bez możliwości korzystania z serwisu. Kierowcy pojadą tymczasem do biwaku w Al Qaysumah, gdzie mieli dotrzeć we wtorek. Nie będzie to etap maratoński.
samochody:
1. Nasser Al-Attiyah (Katar/Toyota) 3:19.57
2. Sebastien Loeb (Francja/Prodrive) strata 12.07
3. Martin Prokop (Czechy/Toyota) 21.21
...
9. Jakub Przygoński (Polska/Mini) 40.50
klasyfikacja generalna:
1. Nasser Al-Attiyah (Katar/Toyota) 3:30.53
2. Sebastien Loeb (Francja/Prodrive) strata 12.44
3. Martin Prokop (Czechy/Toyota) 22.39
...
8. Jakub Przygoński (Polska/Mini) 41.51
motocykle:
1. Daniel Sanders (Australia/Gas Gas) 3:43.10
2. Pablo Quintanilla (Chile/Honda) strata 2.07
3. Matthias Walkner (Austria/KTM) 8.31
...
42. Konrad Dąbrowski (Polska/KTM) 1:01.27
46. Maciej Giemza (Polska/Husqvarna) 1:13.14
Klasyfikacja generalna:
1. Daniel Sanders (Australia/Gas Gas) 4:38.40
2. Pablo Quintanilla (Chile/Honda) strata 3.07
3. Matthias Walkner (Austria/KTM) 11.06
...
42. Konrad Dąbrowski (Polska/KTM) 1:11.32
43. Maciej Giemza (Polska/Husqvarna) 1:19.14
pojazdy UTV:
1. Aron Domżała, Maciej Marton (Polska) 4:23.19
2. Austin Jones, Gustavo Gugelmin (USA, Brazylia) strata 2.07
3. Rodrigo Luppi De Oliveira, Maykel Justo (Brazylia) 4.29
...
5. Michał Goczał, Szymon Gospodarczyk (Polska) 5.42
klasyfikacja generalna:
1. Aron Domżała, Maciej Marton (Polska) 4:37.36
2. Austin Jones, Gustavo Gugelmin (USA, Brazylia) 1.58
3. Rodrigo Luppi De Oliveira, Maykel Justo (Brazylia) 4.02
4. Michał Goczał, Szymon Gospodarczyk (Polska) 5.11