Polacy rywalizujący w Rajdzie Dakar zajmowali w czwartek miejsca w czołówce. Na trzecim stopniu podium 5. etapu udało się stanąć Dariuszowi Rodewaldowi, który jest mechanikiem holenderskiej ciężarówki prowadzonej przez Janusa von Kasterena. Z kolei miejsca 6-8 w klasie pojazdów SSV zajęła rodzina Goczałów. Tym razem najlepiej z nich spisał się Marek, który stracił do zwycięzcy etapu Litwina Rokasa Baciuski 4,43.

REKLAMA

W klasie pojazdów SSV (UTV) zawodnicy Energylandia Rally Team zajęli kolejno 6., 7. oraz 8. pozycję na mecie etapu, z niewielkimi stratami do zwycięzców. Dzięki takim wynikom Eryk Goczał z Oriolem Meną utrzymali 2. miejsce w klasyfikacji generalnej kategorii SSV. Marek Goczał z Maciejem Martonem znajdują się aktualnie na 5. pozycji w rajdzie, zaś Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk są na miejscu 6.

To był fajny dzień, trudny technicznie. Startowaliśmy z 80. pozycji, więc koleiny były już bardzo duże, ciężko się w takich koleinach prowadzi. Walczyliśmy cały czas, próbowaliśmy odrobić co się da. Mieliśmy słabszą końcówkę odcinka, bo słońce zaczęło nam świecić prosto w oczy, była już tylko jedna droga - ciasna, kręta między wydmami i tam niewiele już mogliśmy zrobić. Startujemy jutro z 35. miejsca, więc pociśniemy jeszcze mocniej. Dzisiaj wyprzedziliśmy około 28 samochodów, nikt nie zjeżdża od razu, więc na każdym wyprzedzaniu jest kilkadziesiąt sekund straty. Robiliśmy co w naszej mocy, auto jest całe, nie było żadnej awarii. Jutro walczymy dalej - podsumował Marek Goczał, który wraz Maciejem Martonem zajmuje obecnie 5. miejsce w klasyfikacji generalnej SSV.

Cały ten etap składał się z piachu i wydm. To był naprawdę trudny odcinek dla samochodów. Mieliśmy mnóstwo camel grassu i takich miejsc, gdzie Can-Am naprawdę dostawał w kość. Wczoraj wymieniliśmy mnóstwo części, a dzisiaj też trzeba będzie bardzo dokładnie przejrzeć samochód. Jesteśmy na mecie i to jest najważniejsze. Daliśmy z siebie wszystko. Pod względem nawigacji poradziliśmy sobie dobrze, tempo też było zadowalające, staraliśmy się przejechać ten etap bezpiecznie - podkreślił Michał Goczał, który wspólnie z Szymonem Gospodarczykiem przesunął się na 6. pozycję po dzisiejszym etapie.

Muszę powiedzieć, że to był na pewno jeden z trudniejszych etapów Rajdu Dakar. Mnóstwo dziur, przyjęliśmy mnóstwo wstrząsów na samochód. Ale znów mieliśmy dużą frajdę i staraliśmy się atakować do samej mety. Myślę, że z punktu widzenia nawigacji nie był to najbardziej skomplikowany etap. Staraliśmy się trochę przycinać trasę i mam nadzieję, że zyskaliśmy na tym drobną przewagę - mówił na mecie Eryk Goczał, który wspólnie z Oriolem Meną utrzymał 2. pozycję w klasyfikacji generalnej kategorii SSV.

Niezła jazda Przygońskiego

W rywalizacji samochodów drugie etapowe zwycięstwo w obecnej edycji odniósł zwycięzca sprzed roku Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota), który umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. W czwartek uzyskał blisko dwie minuty przewagi nad Hiszpanem Carlosem Sainzem (Audi z napędem elektrycznym). Na trzecim miejscu uplasował się 14-krotny triumfator Dakaru Francuz Stephane Peterhansel - 3.44 straty (także Audi).

Piąty etap odbywał się w cieniu kontrowersji związanych ze zmianą regulaminową, pozwalającą na zwiększeniu od czwartku mocy samochodów wykorzystujących energię odnawialną. Skorzystał z tego zespół Audi, ale na piątym etapie górą był jednak Al-Attiyah w Toyocie z silnikiem konwencjonalnym.

Jakub Przygoński (Mini) miał 11. czas (20.48 straty do Al-Attiyaha), jednak po problemach na poniedziałkowym etapie zajmuje odległe miejsce w klasyfikacji generalnej ze stratą blisko siedmiu godzin do lidera. Al-Attiyah ma w klasyfikacji generalnej 22.36 przewagi nad Peterhanselem i 27.01 nad Saudyjczykiem Yazeedem Al Rajhim (Toyota).

Za nami kolejny, bardzo ciężki fizycznie odcinek na Dakarze. Trasa z bardzo dużą ilością trawiastych kęp, kiedy to samochód po prostu cały czas podskakuje. Jechaliśmy dobrą prędkością, co mnie cieszy, a wczorajsze ustawienia w aucie idą w dobrym kierunku - mówił Kuba Przygoński.

Barreda Bort zaliczył wywrotkę

W gronie motocyklistów najszybszy był Francuz Adrien van Beveren, a drugie miejsce ze stratą 13 s zajął Chilijczyk Jose Cornejo Florimo (obaj Honda). Trzeci z wynikiem o 5.13 gorszym od zwycięzcy był Amerykanin Mason Klein (KTM).

W klasyfikacji generalnej inny motocyklista z USA - Skyler Howes (Husqvarna) - zmienił na prowadzeniu Australijczyka Daniela Sandersa (GasGas), który spadł na ósmą pozycję. Howes ma 44 s przewagi nad Argentyńczykiem Kevinem Benavidesem (KTM) i 1.40 nad Kleinem.

Zwycięzca środowego etapu Hiszpan Joan Barreda Bort (Honda) 20 kilometrów przed metą zaliczył wywrotkę, ale w asyście czterech innych zawodników udało mu się ukończyć odcinek.

Awans Wiśniewskiego w "generalce"

Awans z ósmego na siódme miejsce w klasyfikacji generalnej zanotował jadący quadem Kamil Wiśniewski. Polak uzyskał w czwartek siódmy czas, o 15.44 słabszy od najszybszego Argentyńczyka Francisco Moreno Floresa. W rajdzie nadal zdecydowanie prowadzi Francuz Alexandre Giroud, który tym razem był piąty. Zawodnik Orlen Teamu traci do niego 2.05,48 a od podium dzielą go 53 minuty.

W rywalizacji ciężarówek najlepsza była prowadząca w rajdzie czeska załoga Alesa Lopraisa (Praga), a Iveco von Kasterena było wolniejsze o 3.24. Po pięciu etapach ekipa Rodewalda jest trzecia, ze stratą 51.58. W przeszłości Polak już dwukrotnie triumfował w Dakarze, jako mechanik holenderskich ciężarówek.

W czwartek uczestnicy pokonali pętlę wokół Hail, wiodącą po piachach i wydmach. Trasa liczyła 645 km, z czego 373 km to odcinek specjalny. W piątek przejadą z Hail do Al Dawadimi (876,24 km/465 km).