18-letni Eryk Goczał wygrał już trzeci etap Rajdu Dakar i jest coraz bliższy objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej w kategorii lekkich pojazdów SSV (UTV). W rywalizacji samochodów kolejny szybki odcinek zanotował Jakub Przygoński (Mini), który uzyskał szósty czas.

REKLAMA

Kolejne etapowe zwycięstwo na swoje konto zapisali Eryk Goczał i Oriol Mena. Eryk - najmłodszy z kierowców Energylandia Rally Team - to także najmłodszy etapowy zwycięzca w historii Rajdu Dakar. Kapitalne trzecie miejsce zajęli dzisiaj Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem, którzy po niedzielnych problemach wrócili do bardzo dobrego tempa. Po kilku przygodach na trasie nieco więcej czasu stracili dzisiaj Marek Goczał i Maciej Marton.

Po ponad 41 godzinach rywalizacji Eryk Goczał i Oriol Mena zajmują doskonałe drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kategorii SSV. Ich strata do prowadzącej dwójki - Rokasa Baciuski i Oriola Vidala Montijano zmalała po dzisiejszym etapie do 5 minut i 2 sekund. Czwartą pozycję zajmują aktualnie Marek Goczał i Maciej Marton, którzy wciąż mają realne szanse na podium w rajdzie. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk po wymianie skrzyni biegów na niedzielnym etapie odrabiają straty i aktualnie zajmują jedenaste miejsce.

Chyba bardzo nam się przydał ten dzień odpoczynku, bo dzisiaj po tym, jak się wyspałem, czułem się jak nowonarodzony. Samochód też był jakby odświeżony po pracy mechaników, więc naprawdę mieliśmy dziś świetne tempo. Pierwsza część tego odcinka była świetna - małe, szybkie wydmy. Wszystko, co dzisiaj zyskaliśmy, to zasługa nawigacji Oriola. Naprawdę wykonał dzisiaj świetną robotę - mogłem cały czas trzymać gaz i nad niczym się nie zastanawiać - mówił na mecie zadowolony zwycięzca, Eryk Goczał.

Dzisiaj naprawdę świetnie nam się jechało. Eryk z Oriolem zajęli dzisiaj pierwsze miejsce, a my z Szymonem byliśmy na trzecim. Testowaliśmy dzisiaj kilka nowych rozwiązań, myślę, że skorzystamy z nich także w przyszłorocznym Dakarze. Wyprzedziliśmy dzisiaj aż 52 załogi, więc tempo było naprawdę dobre. Szymon doskonale, bezbłędnie nawigował. Dzisiaj z wszystkiego możemy być w pełni zadowoleni - zakończył Michał Goczał, który wspólnie z Szymonem Gospodarczykiem skompletował dzisiaj etapowe podium.

Mieliśmy dzisiaj kilka przygód na trasie. Najpierw musieliśmy szukać jednego waypointa, później niestety przebiliśmy koło. To był odcinek z rodzaju tych, na których cały czas trzeba mieć gaz wciśnięty na maksa. Ja ich za bardzo nie lubię. Jesteśmy na mecie i to na pewno jest dobra informacja, ale straciliśmy trochę czasu. Jutro na pewno postaramy się odrobić te straty. Czułem, że brakowało nam mocy - na prostym odcinku wyprzedziły nas trzy Can-Amy i nie mogliśmy utrzymać ich tempa. Mam nadzieję, że znajdziemy dziś rozwiązanie tego problemu na biwaku - podsumował Marek Goczał.

Szósty czas Przygońskiego

W rywalizacji samochodów na 9. etapie górą były auta marki Prodrive. Wygrał Francuz Sebastien Loeb o 57 s przed Litwinem Vaidotasem Zalą i o 2.08 przed swoim rodakiem Guerlainem Chicheritem. Szósty Przygoński stracił do zwycięzcy 8,23.

Na dzisiejszym odcinku trafiliśmy na kilka urwanych wydm. Ciężko było ocenić, gdzie kończy się wzniesienie i jak będzie wyglądało lądowanie, o czym świadczy między innymi wypadek Carlosa Sainza. Pomimo ryzykownej drogi, mieliśmy dobre tempo i ukończyliśmy dzisiejszy stage pomyślnie - przekazał na mecie kierowca Orlen Teamu.

Sainz wycofał się z Rajdu Dakar po tym, jak jego samochód dachował podczas zjazdu z wydmy na piątym kilometrze etapu. Hiszpan został przetransportowany helikopterem do szpitala w Rijadzie na badania.

W czołówce klasyfikacji generalnej nadal z wielką przewagą prowadzi ósmy we wtorek Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota). Po tym jak duże problemu miał dotychczasowy lider Hank Lategan z RPA (Toyota) na drugie miejsce awansował Brazylijczyk Lucas Moraes (Toyota) - 1:21.57 straty, a na trzecie Loeb - 1:43.08. Nie mający już szans na wysokie miejsce w klasyfikacji końcowej Przygoński traci do Katarczyka 7:15.34.

Wśród motocyklistów etap wygrał Argentyńczyk Luciano Benavides (Husqvarna). Prowadzenie w rajdzie utrzymał Amerykanin Skyler Howes (Husqvarn), ale ma tylko trzy sekundy przewagi nad drugim we wtorek Australiczykiem Tobym Price'em (KTM). Z powodu wypadku na początkowych kilometrach z rajdu wycofał się kolejny czołowy zawodnik, Hiszpan Joan Barreda Bort (Honda).

W rywalizacji quadów najszybszy okazał się Litwin Laisvydas Kancius, a w klasyfikacji generalnej nadal z wielką przewagą prowadzi piąty we wtorek Francuz Alexandre Giroud.

Świetnie na 9. etapie spisały się ciężarówki z Polakami w składzie. Najszybsze było holenderskie Iveco Janusa von Kasterena z mechanikiem Dariuszem Rodewaldem, który już dwukrotnie w tej roli wygrywał Dakar. Drugie miejsce zajęło Renault prowadzone przez innego Holendra Pascala de Baara, którego pilotem jest Marcin Krueger. W "generalce" nadal prowadzi czeska Praga Alosa Lopraisa, a drugie Iveco von Kasterena traci do lidera 26.54.

W środę uczestnicy Dakaru pokonają 10. etap z Haradh do Shaybah. Trasa liczy 624 km, ale odcinek specjalny tylko 114 km.