"Ja niestety mam tak, że długo nie mogę zasnąć po czymś takim. Potrzebuję czasu na wyciszenie" - tak swój mecz z Rosjanką Marią Szarapową na turnieju Masters podsumowała Agnieszka Radwańska. Polka po wspaniałej walce musiała uznać wyższość rywalki 7:5, 5:7, 5:7. Spotkanie trwało ponad trzy godziny i zakończyło się późno w nocy.
Polka i Rosjanka zaczęły rozgrzewkę krótko przed godziną 23, ostatnią piłkę rozegrały kilka minut po drugiej w nocy. Mecz w sumie trwał trzy godziny i 12 minut. Ten mecz mnie dużo kosztował, to czuć w kościach. Ponad trzy godziny na korcie i to tak późno. No ale tak wyszło, że nie tylko mój mecz był tak długi. Dość późno wyszłam na kort. Cóż, tak bywa, o prostu padło na mnie, właściwie na nas dwie - stwierdziła Radwańska. Spotkanie z Szarapową było jednym z najtrudniejszych w karierze 23-letniej krakowianki. Wcześniej tylko raz kończyła grę po północy - dokładnie o 1.15 - podczas halowego turnieju w Paryżu. W 2009 roku wygrała wówczas z Rosjanką Alisą Klejbanową 6:7 (5-7), 6:4, 6:2. Na pewno mecz z Marią był bardzo dobry i to do samego końca. Tak naprawdę grałyśmy na wysokim poziomie chyba przez cały czas, a każdy set decydował się dosłownie kilkoma piłkami. Każdy zacięty gem, każda wymiana grana na sto procent. Zresztą to nawet było widać po czasie jaki spędziłyśmy na korcie. Oczywiście była szansa w drugim secie, gdy wyszłam na 4:2, ale się nie udało go zamkną - oceniła swój drugi pojedynek w imprezie Radwańska.
Polka zajmuje drugie miejsce Grupie Białej za Szarapową, która zapewniła już sobie awans do półfinału. Krakowianka też ma na to szanse, ale musi w jutro wygrać z Sarą Errani. Dzisiaj wieczorem Włoszkę debiutującą w turnieju masters czeka spotkanie z Australijką Samanthą Stosur.
Zapowiada się kolejny trudny mecz. Nawierzchnia tu jest bardzo wolna i szorstka, więc piłki się szybko ścierają i słabo lecą. Czyli wolny kort, wolne piłki, no i Errani, która gra głównie na przerzut. Czasowo może więc być podobnie do dzisiejszego spotkania. Będę musiała grać agresywnie i skracać wymiany. To będzie kluczem do wygrania jutrzejszego meczu, bo przecież mamy już czwartek - stwierdziła "Isia".
Dzisiaj Radwańska ma dzień wolny. Zobaczymy, czy to wystarczy na odpoczynek. Na pewno więc muszę przesunąć dzisiejszy trening na późniejszą godzinę. Zresztą trudno to będzie nazwać treningiem, raczej będzie to odbicie kilku piłek na rozruch. Więcej czasu spędzę pewnie na odnowie fizycznej i masażu - skomentowała 23-latka.