Na ćwierćfinale zakończyła się przygoda Puszczy Niepołomice z Pucharem Polski. Drugoligowiec z Małopolski po raz drugi przegrał z ekstraklasową Pogonią - tym razem 0:2 - i to szczecinianie zagrają wiosną w półfinałach.
Puszcza po wyeliminowaniu w poprzednich rundach Korony Kielce i Lechii Gdańsk była jednym z czterech zespołów spoza ekstraklasy, które dotarły do fazy ćwierćfinałowej Pucharu Polski. W tej fazie gra się jednak systemem mecz i rewanż, co jest większym utrudnieniem dla zespołów z niższych lig. Już przed miesiącem Portowcy wygrali w Niepołomicach 2:1 i przed spotkaniem rewanżowym byli zdecydowanym faworytem rywalizacji.
Mimo to trener Pogoni Kazimierz Moskal przestrzegał: Piłkarze Puszczy nie przegrywają w lidze i nie tracą wielu bramek. To wprawdzie dwie ligi niżej, ale oni tu nie będą mieli nic do stracenia.
Jak poważnie Moskal potraktował drugoligowego rywala, widać było już po wyjściowym składzie. W porównaniu z meczami ligowymi wprowadził tylko dwie zmiany. W bramce - tradycyjnie w meczach pucharowych - zagrał Jakub Słowik, w polu zaś zabrakło Jarosława Fojuta, więc na środek obrony cofnięty został Mateusz Matras, a w pomocy zagrał oglądający ostatnio mecze z ławki rezerwowych Kamil Drygas.
Rzeczywiście - zgodnie z przewidywaniami trenera Moskala - Puszcza nie przyjechała do Szczecina po to, by się bronić. To piłkarze z Niepołomic pierwsi ruszyli do ataków. Efektem tego kilkuminutowego naporu przyjezdnych były dwa rzuty rożne i niecelny strzał Dominika Radziemskiego. Za to już pierwsza ofensywna akcja Portowców dała im prowadzenie. Adam Gyurcso z lewej strony pola karnego minął z piłką dwóch zawodników gości i dośrodkował w pole karne, a Drygas strzałem głową nie dał szans Andrzejowi Sobieszczykowi.
Po zdobyciu przez gospodarzy pierwszego gola mecz długimi fragmentami był nudny. Portowcy długo przetrzymywali piłkę w środkowej strefie boiska, wymieniali podania w poprzek i do tyłu, a rywale nie potrafili przerwać tej gry.
Na uwagę w pierwszej połowie zasługiwały jeszcze tylko strzały Spasa Delewa z 25. minuty - obroniony przez Sobieszczyka, Piotra Stawarczyka, który w 32. minucie posłał piłkę nad bramką Pogoni, i minutę później Takafumiego Akahoshiego - również nad poprzeczką.
Druga połowa była niemal kopią pierwszej. Znów od ataków rozpoczęli goście - tym razem jednak zagrania w pole karne przecinał skutecznymi interwencjami Słowik. I ponownie, po chwili naporu Puszczy, pierwsza groźna akcja Pogoni przyniosła zmianę wyniku. Gyurcso przed polem karnym zagrał do Delewa, Bułgar strzelił mocno po ziemi, Sobieszczyk wprawdzie odbił piłkę, ale wprost pod nogi niepilnowanego Adama Frączczaka, który dopełnił formalności.
I znów Portowcy zaczęli szanować piłkę i własne siły, rozgrywając akcje głównie na własnej połowie boiska. W efekcie przez wiele minut kibice nie mieli okazji obejrzeć strzałów na bramkę. Najładniejszy oddali przyjezdni w 81. minucie, gdy Marcin Orłowski uderzył spoza pola karnego mocno pod poprzeczkę, a piłkę na róg sparował Słowik.
Minutę później Łukasz Zwoliński mógł jeszcze podwyższyć rezultat na 3:0, ale przegrał pojedynek sam na sam z Sobieszczykiem - na tym skończyły się ciekawe akcje w tym spotkaniu.
Pogoń zagrała oszczędnie, ale dojrzale - i zasłużenie wygrała z Puszczą, awansując do półfinału Pucharu Polski.
Kazimierz Moskal, trener Pogoni Szczecin: "Wiemy, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami, więc od pierwszej rundy traktowaliśmy rozgrywki porządnie. Szczególnie po wygranej 2:1 w Niepołomicach naszym obowiązkiem było dzisiaj awansować. Plan wykonaliśmy. Nie było to porywające widowisko, ale zwycięskiej drużyny się nie sądzi. Gramy dalej. Cieszymy się, że jesteśmy w półfinale. Niezależnie od tego, kogo los nam przydzieli, będziemy walczyć".
Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice: "Pogoń była lepszym zespołem w dwumeczu. Moja drużyna nie przyniosła jednak wstydu. Zaprezentowaliśmy się co najmniej poprawnie, a fragmentami dobrze. Mieliśmy dzisiaj plan. Chcieliśmy szybko strzelić gola, ale to rywale to zrobili. Rywalizacja była już zamknięta. Życzę Pogoni wygrania Pucharu Polski. Mamy swoje ambicje i w kolejnej edycji chcemy zaprezentować się jeszcze lepiej".
(ag, e)