W weekend poznamy ostatnie rozstrzygnięcia fazy grupowej Pucharu Świata w rugby. Pozostało jeszcze kilka znaków zapytania. W sobotę w prestiżowym meczu zagrają Irlandczycy i Szkoci. W niedzielę o awans do ćwierćfinału powalczą w bezpośrednim spotkaniu Argentyńczycy i Japończycy. Blisko sukcesu jest także reprezentacja Fidżi. O tym, co czeka nas w najbliższych dniach Patryk Serwański rozmawiał z byłym rugbystą a dziś komentatorem - Mariuszem Liedelem.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Przez trzy najbliższe dni rozgrywane będą ostatnie mecze fazy grupowej Pucharu Świata w rugby. Wieczorem awans muszą przypieczętować Francuzi. Trójkolorowi są gospodarzami turnieju. Na razie wygrali już trzy spotkania. W tym prestiżowy mecz otwarcia z Nową Zelandią. Wydaje się, że Włosi nie będą dla nich trudnym przeciwnikiem - mówił były rugbysta a dziś komentator Mariusz Liedel.
To mało prawdopodobne, aby zaskoczyli Francuzów. Szczególnie z perspektywy blamażu Włochów w meczu z Nową Zelandią. Oczywiście All Blacks to drużyna z innej planety, przegrana może być wkalkulowana. Jednak w rugby przegrać trzeba z godnością. W opinii wielu ekspertów, ewidentnie ten mecz był poniżej poziomu reprezentacji Italii - zaznaczył Liedel.
Wieczorny pojedynek będzie przystawką przed bardzo interesującym weekendem. W sobotę czeka nas prawdziwy klasyk. Szkocja zgra z Irlandią. Szkoci nie awansowali cztery lata temu do ćwierćfinału i teraz też raczej znajdą się pod kreską:
Wiele wskazuje na to, że Irlandia jest faworytem. Nie powinna mieć większych problemów. Irlandczycy od 15 miesięcy są liderami światowego rankingu. Po meczu z RPA widać, że Irlandia jest gotowa do tego, by przełamać dręczący ich koszmar czy brak awansu poza ćwierćfinał. To im się nigdy jeszcze nie udało. A mówimy o czasach od 1987 roku - przypomina Liedel.
Warto podkreślić, że dotychczas tylko raz tytuł mistrza świata zdobyła reprezentacja z Europy. Teraz jednak ekipy z północnej półkuli są naprawdę mocne
Fenomen tego Pucharu Świata to fakt, że po raz pierwszy w historii z pierwszych miejsc do ćwierćfinałów mogą awansować zespołu z Europy. Anglia i Walia już praktycznie są tego pewne. Blisko jest Francja. Dołączyć do tego grona mogą Irlandczycy. To byłoby czymś zupełnie nowym. A pary ćwierćfinałowe ułożą nam się imponująco - mówi Liedel.
Jednym z kluczowych pytań przed ćwierćfinałami, na które trzeba znaleźć odpowiedź to kwestia tego, czy z grupy awans wywalczy Argentyna czy jednak Japonia. Obie ekipy powalczą w niedzielę w bezpośrednim spotkaniu.
To będzie jeden za najbardziej równych meczów. Bardzo ważny dla obu ekip. Argentyna może po raz drugi z rzędu nie znaleźć się w najlepszej ósemce. Japonia na przestrzeni lat potrafiła nas zaskakiwać. W 2015 doszło do cudu w Brighton. Japończycy wygrali wtedy sensacyjnie z RPA 34:32. W 2019 roku dotarli do ćwierćfinału Pucharu Świata wygrywając wszystkie mecze w grupie. W tym pojedynki z Irlandią i Szkocją. Japonia zna ten smak, wie jaka to radość. Na pewno napędzają ją ciągle te emocje, bo wielu zawodników pozostało w składzie reprezentacji. Co do Argentyńczyków, wiemy jaki jest ten temperament Ameryki południowej. Zapowiadają się ogromne emocje z uwagi na determinację i nastawienie obu drużyn - twierdzi były rugbysta.
Na egzekucję czekają za to Australijczycy. Oni rozegrali już wszystkie cztery spotkania i po raz pierwszy w historii mogą nie znaleźć się w ćwierćfinale. Czkawką przez cztery lata może odbijać im się porażka z Fidżi. Fidżyjczycy w niedzielny wieczór zagrają z Portugalią i będą zdecydowanymi faworytami pojedynku. Jeśli wygrają znajdą się w gronie najlepszych ośmiu drużyn świata.
Piątek:
Francja - Włochy (21:00)
Sobota:
Walia - Gruzja (15:00)
Anglia - Samoa (17:45)
Irlandia - Szkocja (21:00)
Niedziela:
Japonia - Argentyna (13:00)
Tonga - Rumunia (17:45)
Fidżi - Portugalia (21:00)