Wisła Kraków pokonała trzecioligową Limanovię 2:1 w meczu piłkarskiego Pucharu Polski. Było jednak blisko niespodzianki, bo po pierwszej połowie był remis 1:1.

REKLAMA

Przed spotkaniem Marian Tajduś, szkoleniowiec Limanovii, która w poprzedniej rundzie wyeliminowała Lechię Gdańsk, uważał, że pierwszy kwadrans pokaże, czy jego zespół będzie w stanie podjąć walkę z mistrzem Polski. Co prawda w tym okresie jego podopieczni stracili bramkę, ale jeszcze przy wyniku 0:0 Rafał Waksmundzki uderzył tuż nad poprzeczką.

Limanovia grała bez respektu dla rywala i wyrównała przed przerwą. Miejscowi kibice, którzy szczelnie wypełnili kameralny stadion, mieli swoją chwilę radości w 43. minucie gry. Po faulu Kostarykanina Juniora Diaza na Waksmundzkim sędzia podyktował rzut wolny, a pięknym strzałem popisał się Artur Skiba.

Sześć minut po przerwie goście znowu prowadzili. Po raz drugi asystą popisał się Czech Tomas Jirsak, a celnie głową uderzył - podobnie jak w pierwszej połowie - Lamey. Więcej goli nie było.

Uważam, że zabrakło nam dziś koncentracji przy stałych fragmentach gry. Jeszcze w przerwie omawialiśmy gola straconego po rzucie wolnym, a w drugiej połowie po rzucie rożnym Wisła zdobyła drugiego - powiedział strzelec jedynego gola dla Limanovii.

Sensacji nie było. Chodziło nam właśnie o to, by przyjechać tu, wygrać, a następnie spakować się do autokaru i przygotowywać do kolejnego meczu ligowego. Przyznam, że bramka na 1:1 była bardzo ładna. Zresztą przed meczem mówiliśmy sobie, że trzeba uważać na to, jak ten zawodnik wykonuje stałe fragmenty gry. Potwierdził swoją klasę tym uderzeniem - chwalił z kolei Skibę kapitan Wisły Cezary Wilk.

Trener Tajduś po meczu podkreślił, że spotkanie z "Białą Gwiazdą" była dla jego podopiecznych cenną lekcją. Dla nas było to wspaniałe doświadczenie. Wisła pokazała, czego jeszcze moi piłkarze muszą się nauczyć. Dziękujemy za lekcję, uczyć trzeba się od najlepszych - powiedział.

Z kolei szkoleniowiec Wisły Robert Maaskant chwalił organizatorów meczu. Myślę, że Puchar Polski w tym sezonie jest bardzo interesujący. Spotkanie było bardzo dobrze zorganizowane, było dużo ludzi. Na boisku moim zawodnikom na pewno przeszkadzała duża różnica w jakości boisk. Zresztą gospodarze też utrudnili nam bardzo zadanie - zaznaczył Holender.