Polski mistrz świata ma ambitne plany na Tour de France, a także czwarte w jego karierze igrzyska olimpijskie. – Mam nadzieję, że moje przygotowania i pomysł na te najbliższe tygodnie sprawdzą się i lipiec będzie dla mnie niezwykle udany. Chcę znowu powalczyć o triumf w jednym z etapów Tour de France, a na wypracowanej tam dyspozycji bazować w trakcie igrzysk w Paryżu – mówi RMF FM Michał Kwiatkowski, zawodnik Team Ineos Grenadiers.
Polak podkreśla, że dobre wyniki indywidualne w największym wyścigu kolarskim świata są możliwe także dlatego, że jego zespół stawia także na walkę w trakcie każdego z etapów.
Wcześniej nie liczyłem, że otworzą się dla mnie szanse na jechanie Tour de France w sposób, w jaki to robimy. Ineos Grenadiers jest zespołem, który pozwala rozwijać skrzydła uniwersalnym kolarzom, takim jak ja, którzy nieźle radzą sobie w sprincie, pod górę czy na płaskim, pod wiatr czy w czasówce. Jako zespół nie jedziemy tylko, żeby walczyć w klasyfikacji generalnej, ale szukamy swoich szans na poszczególnych etapach. W 2023 roku miałem ich kilka, w końcu wygrałem i to była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Mam nadzieję, że w tym roku znowu będę miał okazję na triumf etapowy. Jest dwóch wielkich faworytów do końcowej wygranej - Tadej Pogačar i Jonas Vingegaard, natomiast my nigdy nie składamy broni, będziemy próbować z całych sił wypaść jak najlepiej - mówi Michał Kwiatkowski, który przed rokiem wygrał 13. etap Tour de France po samotnej ucieczce na słynnym wzgórzu Grand Colombier. To był drugi w karierze triumf etapowy Polaka w "Wielkiej Pętli".
Start Kwiatkowskiego nie będzie jednak ostatnim polskim akcentem w Tour de France.
Startując tutaj nie czuję się może osamotniony, ale z pewnością liczna grupa przedstawicieli nacji typowo kolarskich - jak Włosi czy Francuzi może przytłaczać, widać że duża liczba zawodników z tych krajów powoduje, że czują się pewni swoich umiejętności - zauważa Kwiatkowski. - Jako polski zawodnik jestem dumny, gdy widzę na trasie rodaka, polskich kibiców czy nasze media. W tym roku takie samo uczucie będzie mi towarzyszyć, bo Grupa InPost jest partnerem tego wyścigu. Przyjeżdżamy na Tour de France, próbujemy pokazać siebie i to, jak mocno potrafimy powalczyć. Jest to także dla mnie dodatkowy powód do dumy, że jako polska firma tam będziemy i zaznaczamy swoją obecność - dodaje.
Tour de France po raz 26. rozpocznie się poza granicami Francji. Organizatorzy piszą historię, bowiem pierwszy raz gospodarzem Grand Depart będą Włochy. Zawody rozpoczną się we Florencji, a na terytorium Italii w pełni rozegrane zostaną pierwsze trzy etapy, z czego premierowy zakończy się w Rimini. W tym pierwszym mieście Kwiatkowski w 2013 roku wywalczył drużynowe mistrzostwo świata w jeździe na czas.
Gdy byłem na rekonesansie we Florencji przypomniałem sobie złoty medal mistrzostw świata, który wywalczyłem z drużyną w jeździe na czas. Zrobić taki sukces z kolegami to wspaniała sprawa, bardzo dobrze to jeszcze pamiętam, bo to coś wyjątkowego, innego niż triumf indywidualny. Startujący w tym miejscu Tour de France, w kraju w którym kultura kolarska jest na przepięknym poziomie, to będzie kolejna fantastyczna sprawa, która mnie bardzo cieszy - mówi kolarz.
W tym roku kolarze będą mieli do pokonania łącznie 3492 kilometry, a w puli nagród zgromadzono 2,3 mln euro. 111. Tour de France rozpoczyna się już 29 czerwca, a jego oficjalnym partnerem jest Grupa InPost.
Jest to wyścig inny niż wszystkie. Na pewno już na kilka dni przed startem widać olbrzymie zainteresowanie mediów. Rozgłos jest niesamowity, nieporównywalny z innymi wyścigami. Liczba mikrofonów i kamer na konferencjach jest przytłaczająca. Zainteresowanie wynika z faktu, że wyścig ma swoją bogatą historię, przez całe lata wygrywały go wielkie nazwiska naszego sportu, a żółty kolor lidera kojarzy się każdemu fanowi sportu na świecie właśnie z tą imprezą. Przejeżdżając cały wyścig, obserwując kibiców i wszystkie malownicze tereny zdajesz sobie szybko sprawę, że bierzesz udział w czymś wyjątkowym. A gdy jeszcze zaznaczasz swoją obecność, to wiesz, że pokazujesz się całemu światu - mówi Polak i dodaje: Dla mnie bliskie sąsiedztwo Tour de France i igrzysk olimpijskich w Paryżu to idealne połączenie. Tak było przed igrzyskami w Tokio czy Rio de Janeiro, że starałem się wyjechać z "Wielkiej Pętli" ze świetną formą. Uważam, że to jest łatwe i możliwe do połączenia.
W tym roku zawodnicy nie będą finiszować na Polach Elizejskich (tam corocznie planowano metę od 1975 roku). Postawiono na malowniczą Niceę - wszystko właśnie ze względu na igrzyska olimpijskie w Paryżu, które rozpoczną się kilka dni po zakończeniu Tour de France.
Meta będzie wyjątkowo w Nicei. Znam ją doskonale, mieszkałem tam i nie mogę się doczekać finiszu w tym ważnym dla mnie miejscu. Mam nadzieję, że mój pomysł się sprawdzi i lipiec będzie dla mnie bardzo udany. Nie wiem jak to zabrzmi, bo chcę się oczywiście pokazać w Tour de France, jednak ta wspaniała impreza jest dla mnie kluczowym etapem przygotowań do igrzysk - dodaje polski kolarz.