Jest przełom w sporze pomiędzy Polskim Związkiem Kolarskim a ministerstwem sportu! Dzisiaj po południu dojdzie do spotkania członków zarządu PZKol-u z przedstawicielami resortu. Chodzi o kwestię finansowania polskich kolarzy, jak i samego związku. W negocjacjach ma pomóc Polski Komitet Olimpijski, w którego siedzibie odbędzie się dzisiejsze spotkanie.

REKLAMA

Żeby wyjaśnić zawiłości w kontaktach na linii PZKol - resort sportu, trzeba chronologicznie odnotować kilka wydarzeń.

W ostatni czwartek ministerstwo ogłosiło nowy program finansowania polskich kolarzy. Jednym z jego głównych założeń było pomijanie związku przy przekazywaniu pieniędzy zawodnikom. Fundusze miały trafiać do nich przez Polski Komitet Olimpijski.

To wynik uporu byłego już prezesa kolarskiej centrali Dariusza Banaszka, który przez kilka tygodni po ujawnieniu m.in. seksafery i nieprawidłowości w federacji nie chciał ustąpić ze stanowiska. A właśnie jego dymisja była ostatnim warunkiem stawianym przez ministerstwo sportu ws. wznowienia kontaktów z PZKol-em.

Ostatecznie Banaszek zrezygnował z funkcji dopiero w ostatni piątek.

Do dzisiejszego spotkania dojdzie na prośbę nowego zarządu kolarskiej centrali. Jak powiedział RMF FM wiceprezes PZKol-u Artur Szarycz: związek wysłał do resortu Witolda Bańki oficjalny komunikat z informacją o dymisji Dariusza Banaszka i deklaracją chęci wznowienia rozmów ws. finansowania federacji. Mówiąc wprost: związek liczy na nowe otwarcie w kontaktach z ministerstwem. PZKol będzie próbował porozumieć się z resortem ws. powrotu do dawnych zasad finansowania kolarzy, a więc bez pomijania związku przy przekazywaniu funduszy.

Spotkanie w Centrum Olimpijskim w Warszawie ma rozpocząć się o 14:00.

Seksafera i kryzys

Kryzys w Polskim Związku Kolarskim trwa od kilku miesięcy. Federacja straciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Co więcej, 25 listopada były wiceprezes PZKol-u Piotr Kosmala ujawnił w rozmowie z portalem WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała dopuścić się czynów bulwersujących: m.in. zastraszania, seksu z podopiecznymi - w tym z nieletnimi, a nawet gwałtu, w grę miały wchodzić również nadużycia finansowe.

Dariuszowi Banaszkowi zarzucano brak reakcji na ujawniony skandal.

Po upublicznieniu afery dymisji całego zarządu związku, w tym prezesa Banaszka, domagał się minister sportu Witold Bańka. Na jego apel odpowiedzieli wszyscy członkowie zarządu poza Banaszkiem. Ten zaś w grudniu, podczas nadzwyczajnego zjazdu delegatów, stanął do walki o utrzymanie stanowiska - jak się okazało: z sukcesem.

W ostatni piątek natomiast, podczas posiedzenia zarządu PZKol-u, Banaszek poinformował o swej rezygnacji z funkcji prezesa związku, którą pełnił od grudnia 2016.

W wydanym wówczas oświadczeniu napisał, że podejmując decyzję o rezygnacji "kierował się dobrem kolarstwa".

Jednocześnie pragnę podkreślić, iż nie poczuwam się do winy w zakresie przypisywanym mi przez Ministra Sportu i Turystyki - zaznaczył były już prezes PZKol-u.


(e)