Już za kilka dni w Japonii początek jednej z największych imprez sportowych świata. Puchar Świata w rugby globalną popularnością ustępuje jedynie Igrzyskom Olimpijskim i piłkarskiemu mundialowi. O tytuł powalczy 20 drużyn, ale grono faworytów od lat się nie zmienia. "Nowa Zelandia, Australia, Anglia, Francja, RPA, Irlandia" - wylicza były rugbysta, a dziś ekspert zajmujący się tą dyscypliną sportu, Robert Małolepszy.
Patryk Serwański, RMF FM: Po czterech latach wraca Puchar Świata. Co się w tym czasie zmieniło? Jest jakiś nowy układ sił? Ktoś dołączył do światowej czołówki?
Robert Małolepszy: Ścisła czołówka, która może walczyć o medale się nie zmieniła. Rządzą rugby nadal te wielkie historyczne nacje: Nowa Zelandia, Australia, Anglia, RPA, Irlandia. Myślę, że pomiędzy nimi rozegra się kwestia rywalizacji o trofeum. Oczywiście, z wielkimi nadziejami do Japonii polecieli też Francuzi, ale ostatnio w Pucharze 6 Narodów radzą sobie przeciętnie. Zatem kandydaci do medali nie zaskakują. Można tylko zastanawiać się, czy Nowa Zelandia jest tak mocna, by ponownie obronić tytuł. Czy może mocniejsza będzie Australia, która wygrała w tym roku rozgrywki na południowej półkuli w lipcu tego roku.
A kto spoza tego grona może być mocny?
Na pewno Argentyna. To grupa C, która jest grupą śmierci. Grają tam też Francuzi i Anglicy. Jedna z tych drużyn nie zagra w ćwierćfinale. Od razu na początku Francja gra z Argentyną i to może ustawić sytuację w grupie. W 2015 roku gospodarze Anglicy grali w takiej grupie śmierci - przegrali z Walią i jako pierwszy gospodarz w historii Pucharu Świata nie wyszli z grupy. Teraz Anglia też może mieć ciężko. Argentyna może ostatnio nie grała za dobrze, ale zawodnicy tej reprezentacji występują w mocnej drużynie Jaguarów. Trenują wspólnie od dwóch lat i to może być czarny koń. Brak awansu dla Francji czy Anglii będzie sensacją. A potem o wszystkim decyduje jeden mecz i dyspozycja dnia - choć nie lubię tego określenia.
W poprzednim Pucharze Świata Argentyna doszła do półfinału. Złoto zdobyła Nowa Zelandia. Dalej Australia i RPA. Choć turniej odbywał się w Anglii, to żadna europejska reprezentacja nie doszła do strefy medalowej. Czy teraz Europa się odgryzie?
Anglicy po klęsce sprzed 4 lat zatrudnili australijskiego szkoleniowca Eddiego Jonesa. W 2015 roku prowadzona przez niego Japonia sprawiła największą sensację w historii światowego rugby. Japonia pokonała wtedy w grupie w meczu Pucharu Świata RPA. Tamten mecz oglądało 800 tysięcy Japończyków. Kolejny mecz - już przegrany ze Szkocją - aż 24 miliony. To pokazuje, jaką rolę odegrało tamto zwycięstwo. Jones ma teraz odzyskać tytuł dla kraju, który wymyśliła tę grę. Czy to się uda? Zdania się podzielone. Ostatnie wyniki Anglików nie dają wielkich nadziei. Zadecydują niuanse, taktyka. A wszystko, co najważniejsze, rozstrzygnie się w ćwierćfinale.
Co będzie zatem sukcesem dla gospodarzy - Japończyków?
Już to, że Puchar Świata odbywa się w Azji pokazuje, że światowa federacja chce zagospodarować tamtejszy rynek. Japonia w grupie ma Irlandię, która jest faworytem, ale ze Szkotami Japończycy mogą powalczyć. Szkoci w ostatnich latach utrzymują się w światowym topie, ale obniżyli loty. Wygrana Japonii w takim meczu będzie oczywiście sensacją, ale daję szansę Japonii w tym pojedynku.
Mamy na tym turnieju Samoa, Fidżi, Namibię, Tonga. Puchar Świata w rugby pozwala nam obserwować reprezentacje, które w innych dyscyplinach dla globalnego widza praktycznie są nieznane.
Trzeba przede wszystkim mówić o Fidżi - mistrzu olimpijskim w rugby 7-osobowym. Teraz w grupie Fidżijczycy mają Australię i Walię i ciężko będzie im wyjść z grupy, ale mogą walczyć z Gruzją o trzecią lokatę - to daje bezpośredni awans na kolejny Puchar Świata. Ale zagrają w Japonii także kraje, które dotychczas sukcesów w rugby nie mają. Urugwaj i przede wszystkim USA i Kanada. To bardzo ważne dla popularności tej gry. W USA oczywiście najbardziej popularny jest futbol amerykański, ale rugby puka tam od spodu. Jest liga zawodowa, która zyskuje na popularności. Wpompowano tam duże pieniądze w rozwój dyscypliny. W zeszłym roku w Chicago pełny stadion oglądał mecz Irlandii z Nową Zelandią. Z kolei w krajach Oceanii rugby to religia. Tam każdy gra lub grał w rugby. Spora grupa Tongijczyków pojawiła się na przykład w naszej lidze i wnoszą dużo pod względem sportowym.
Chyba najważniejsze pytanie dotyczące Pucharu Świata tyczy się Nowej Zelandii. Czy po raz trzeci zdobędą Puchar Świata?
Oni zawsze mogą wygrać - jak Brazylia w piłce nożnej. Zawsze jest wymieniana w kontekście złotego medalu. Na pewno jest presja. Nie wiem, czy to wypalenie, ale w mistrzostwach południowej półkuli zajęli trzecie miejsce za Australią i RPA. To był jednak turniej w cieniu zbliżającego się Pucharu Świata i ciężko o daleko idące wnioski.
Turniej z uwagi na specyfikę rugby bardzo rozciągnięty w czasie. Finał dopiero 2 listopada. Co odgrywa główną rolę podczas takich zawodów? Bo chyba i szczęście, by unikać kontuzji, i rola sztabu szkoleniowego.
Wszystko jest ważne i to pokazuje skalę trudności. Rugby to jest najbardziej wymagająca dyscyplina współczesnego sportu. Nie da się grać częściej niż raz na tydzień. Dlatego Puchar Świata jest tak długi. Regeneracja, kontuzje - to wszystko ma kolosalne znaczenie. Każda drużyna ma kilku statystyków. Zawodnicy w koszulkach mają wszczepione nadajniki zbierające różne dane. Sztaby są bardzo rozrośnięte. Kilkanaście osób to sztab medyczny. Milion czynników musi się złożyć na sukces. Trudno wskazać jakiś jeden, decydujący element.
A kto może być indywidualnie gwiazdą tego turnieju?
Odpowiem wymijająco, bo uważam, że to moment na wykreowanie nowej gwiazdy. Richie McCaw, który był kapitanem Nowej Zelandii w 2015 roku zakończył już karierę. Oczywiście postać legendarna, pomnikowa. Liczę na to, że turniej wykreuje kogoś nowego. Czekam na gwiazdę, która pociągnie całe światowe rugby. Potrzebna jest gwiazda, która stałaby się globalną marką. Takimi postaciami byli Bryan Habana czy Jonah Lomu. Teraz znów potrzebny jest ktoś kto zachwyci nie tylko twardych fanów rugby, ale wśród wszystkich kibiców sportu.
Grupa A: Japonia, Irlandia, Szkocja, Samoa, Rosja
Grupa B: Nowa Zelandia, RPA, Włochy, Namibia, Kanada
Grupa C: Anglia, Francja, Argentyna, USA, Tonga
Grupa D: Australia, Walia, Gruzja, Fidżi, Urugwaj
Dwie najlepsze drużyny awansują do ćwierćfinałów. Natomiast zespoły z 3. miejsc w grupach wywalczą bezpośredni awans na kolejny Puchar Świata. Wielki finał japońskiego turnieju odbędzie się w Jokohamie 2 listopada.