Marcin Gortat do końca sezonu NBA nie pojawi się już na parkiecie. Z gry w decydujących przed fazą play-off meczach wykluczyła go poważna kontuzja, której doznał w spotkaniu Phoenix Suns z Toronto Raptors. "Polish Hammer" nabawił się urazu stopy. "To bolesne i frustrujące" - przyznał reprezentant Polski.
Przeprowadzone badanie rezonansem magnetycznym wykazało u niego naderwanie ścięgien w śródstopiu. W pierwszym oficjalnym komunikacie klub poinformował, że Polak będzie musiał pauzować przez trzy lub cztery tygodnie. Gortat nie ma jednak wątpliwości, że nie zagra już w tym sezonie, który jego zespół zakończy 17 kwietnia. Według mnie nie zagram już do końca rozgrywek, gdyż po trzech tygodniach trzymania nogi w gipsie, konieczny będzie jeszcze czas na ćwiczenia i dojście do pełnej sprawności - powiedział Gortat portalowi "Arizona Sports".
To bolesne i frustrujące wobec ogromu pracy, jaką włożyłem w przygotowania. Sześć lat udawało mi się uniknąć poważnej kontuzji. Ten sezon jest dla mnie stracony. Zamierzam odpocząć od gry aż do jego zakończenia. Nawet po wyleczeniu tej kontuzji nie widzę sensu przygotowań, by wystąpić w jednym czy dwóch spotkaniach - wyjaśnił.
Gortat dodał także, że rozważa, czy w tym roku wystąpi w reprezentacji Polski we wrześniowych mistrzostwach Europy w Słowenii, tak jak to czynił w poprzedniej przerwie letniej w eliminacjach do tego turnieju. Podkreślił, że tamten dodatkowy wysiłek był przyczyną obecnej kontuzji.
Do urazu Polaka doszło 48 sekund przed końcem pierwszej kwarty meczu z Toronto. Gortat zebrał piłkę z bronionej tablicy po niecelnym rzucie Włocha Andrei Bargnaniego, a na jego prawą stopę przypadkowo nadepnął Amir Johnson.
Gortat uchodził dotychczas za największego twardziela Suns. To jego najpoważniejszy uraz w karierze. Odkąd gra w NBA, z powodów zdrowotnych opuścił zaledwie jedno spotkanie - gdy był zawodnikiem Orlando Magic z powodu grypy nie wyszedł na parkiet w meczu z Charlotte Bobcats.
W Phoenix zdarzyło mu się już grać z usztywnieniem dłoni, gdy tuż przed poprzednim sezonem doznał pęknięcia kciuka, a także z ochronnym plastrem na twarzy dwa dni po tym, gdy złamał nos w przypadkowym zderzeniu z kolegą z zespołu Steve'em Nashem.
Ma obecnie najdłuższą w drużynie serię występów. Od kiedy w grudniu 2010 roku przyszedł do zespołu z Arizony, zagrał we wszystkich 182 jego meczach, a w 139 ostatnich w pierwszej piątce (w tym sezonie jako jedyny w zespole rozpoczynał wszystkie 61 spotkań).
Ten sezon nie był jednak tak udany dla Polaka jak poprzedni, gdy u boku kanadyjskiego rozgrywające Steve'a Nasha uzyskiwał średnio 15,4 pkt, 10,0 zbiórek i 1,5 bloku w 32 minuty. Jego obecne statystyki to odpowiednio 11,1 - 8,5 - 1,6 w 30,8 min.
Phoenix Suns z bilansem 21 zwycięstw i 40 porażek zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej.
(MRod)