Ogromne serce i wielką chęć pomocy pokazuje w ostatnich dniach polskie środowisko pływackie. W naszym kraju trenuje już ponad dwustu ukraińskich pływaków, którzy uciekli przed wojną. Zainteresowanie ze strony sportowców nie spada.

REKLAMA

Telefon w siedzibie Polskiego Związku Pływackiego dzwoni bez przerwy. Jest mnóstwo pytań przede wszystkim o możliwość i miejsce do trenowania.

"Działamy zgodnie z apelem Ministerstwa Sportu i Turystyki, a więc robimy wszystko, by młodzi Ukraińcy mieli odpowiednie warunki do pracy nad formą. Działamy na tyle, na ile pozwalają nasze możliwości, bo przecież Polski Związek Pływacki nie dysponuje własnymi obiektami. Cieszę się, że w pomoc zaangażowało się tak wiele osób: trenerzy, zawodnicy, poszczególne kluby. To pokazuje, że w obliczu ogromnej tragedii Ukraińców nasze środowisko potrafiło stanąć na wysokości zadania" - mówi prezes PZP Otylia Jędrzejczak.

Zarząd związku przegłosował uchwałę o zwolnieniu ukraińskich sportowców z opłat startowych. Ukraińcy nie będą także musieli regulować opłaty licencyjnej aż do końca tego roku.

"Do tego chcemy omówić zmianę regulaminów zawodów centralnych, by dopuścić do nich osoby z zagranicy. Przy tych zmianach pamiętamy o uwzględnieniu klasyfikacji Systemu Sportu Młodzieżowego. To bardzo ważne, żeby zasady dla polskich zawodników nie uległy zmianie i żeby każdy spokojnie realizował swoje założenia" - mówi Jędrzejczak.

Ukraińscy zawodnicy zgłaszani do zawodów


Do Polski trafiło do tej pory ponad dwustu ukraińskich pływaków. Kilkoro zostało już zgłoszonych do startu w najbliższych zawodach Arena Grand Prix Pucharu Polski w Oświęcimiu. Na finale cyklu w Lublinie powinno ich być jeszcze więcej. PZP poszukuje wsparcia w samorządach i szuka możliwości pokrycia kosztów ich noclegów.

Duże grupy trafiły m. in. do Centralnych Ośrodków Sportu. W Cetniewie przebywają 24 osoby, w Wałczu jest 18-osobowa kadra szykująca się do startów w Słowenii i w mistrzostwach Europy juniorów.

"Kolejne ekipy są chociażby w Raciborzu. Z kolei do Ostrowca Świętokrzyskiego i Gorzowa Wielkopolskiego przybyli piłkarze wodni, są też już u nas ukraińscy skoczkowie do wody. Staramy się, by w niektórych miastach otworzono dla tych zawodników specjalne klasy pływackie" - opowiada prezes PZP Otylia Jędrzejczak.

Losem ukraińskich pływaków interesują się też reprezentanci Polski, na przykład Radosław Kawęcki.

"To bardzo przykre, że obecnie mamy taką sytuację na świecie. Rozmawiałem z Mychajło Romanczukiem, który jest medalistą igrzysk olimpijskich. Jest z Ukrainy i właśnie przenosi się do innego kraju, żeby móc normalnie trenować. Jego rodzina zostaje jednak na miejscu i jest mu z tego powodu bardzo ciężko" - mówi nasz mistrz świata, który obecnie przebywa na zgrupowaniu kadry w Łodzi.

"Wspieramy jego i całą Ukrainę. Mam nadzieję, że dojdzie do jakiegoś porozumienia i ta wojna jak najszybciej się zakończy" - dodaje Kawęcki.