30. Rajd Rzeszowski stanowił czwartą rundę tegorocznego sezonu ProfiAuto Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Na starcie imprezy pojawili się m.in. reprezentanci ORLEN Team – Mikołaj Marczyk oraz Szymon Gospodarczyk. Załoga Škody Fabii Rally2 evo nie ukrywała, że jej celem jest nie tylko odpowiednie przygotowanie do mistrzostw Europy, ale też walka o mistrzostwo Polski.

REKLAMA

Rajd Rzeszowski w przeszłości znany był przede wszystkim... z upałów. Zawodnicy w okresie przygotowawczym do podkarpackiego klasyka spędzali sporo czasu w saunie, wykonując m.in. ćwiczenia w kombinezonach rajdowych. Termometry mierzące temperaturę wewnątrz samochodów potrafiły pokazywać bowiem wartości ponad 70 stopni Celsjusza. Rzeszów potrafił jednak zaskoczyć też zmiennością pogody i często drugiego dnia rywalizacji przychodziły ulewne deszcze. Tym razem było zupełnie odwrotnie.

Organizator przygotował dla załóg jedenaście odcinków specjalnych. Przez wielu zawodników, w tym tych z zagranicy, próby Rajdu Rzeszowskiego uznawane są za jedne z najtrudniejszych w całej Europie. Są niezwykle szybkie, ale zarazem bardzo techniczne. Często kolejne sekwencje zakrętów układają się w sposób nieoczywisty, a po obu stronach drogi znajdują się głębokie rowy z betonowymi przepustami. Nie ma tutaj miejsca na najmniejszy błąd.

Załogi po raz pierwszy spotkały się na odcinku testowym. Wkrótce okazało się, że streścił on cały rajd w pigułce, bo raz było sucho, później padało, po chwili przesychało, ale pojawiało się mnóstwo błota i tzw. rajdowego "syfu", a nawierzchnia pozostawiała wiele do życzenia. W tak zróżnicowanych okolicznościach Marczyk i Gospodarczyk zajęli drugie miejsce, nieznacznie za gośćmi z Czech - Erikiem Caisem i Jindriską Żakovą.

Po przepięknej - jak zwykle - ceremonii startu na rzeszowskim rynku, zawodnicy ruszyli do rywalizacji już w piątek rano. Ciemne chmury nad stolicą Podkarpacia zwiastowały tylko jedno - to może być jeden z najtrudniejszych dni w mistrzostwach Polski w ostatnich latach. Pierwsza pętla rozgrywała się w strugach deszczu. Na legendarnej Lubeni zaatakował Marczyk, na Gwoźnicy skontrował Cais. Panowie od razu zaznaczyli, że losy tej imprezy rozstrzygną między sobą, zjeżdżając na pierwszy serwis na kampus Politechniki Rzeszowskiej z różnicą 0,8 s.

Dalsza część etapu wyglądała podobnie. Zawodnicy startujący na fantastycznie pracujących w tych warunkach oponach Michelin wymienili się ciosami. Było to o tyle trudne, że droga była już wtedy nie tylko mokra, ale również pełna błota i rajdowych zanieczyszczeń, wyrzuconych przez załogi z cięć. Walcząc z Caisem, Miko i Szymon jednocześnie zostawiali regularnie daleko z tyłu rywali z mistrzostw Polski. To pokazywało ich przewagę i mądrość wyciągniętą z mistrzostw Europy.

Drugiego dnia wyszło słońce i warunki zdecydowanie się poprawiły. Na zawodników czekały popularne PstrągowaZagorzyce oraz superoes w centrum Rzeszowa. Oprócz znakomitych przejazdów Pstrągowej, Marczyk i Gospodarczyk wygrali również superoes. Załoga ORLEN Team udowodniła tym samym, że na próbach typu "mickey mouse" jest jedną z najszybszych w Europie.

A zatem drugie miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu, aż pięć wygranych odcinków specjalnych, zdecydowana przewaga w punktacji sezonowej i nieprzejednane uwielbienie polskich kibiców - tak w telegraficznym skrócie podsumować można występ duetu w Škodzie Fabii Rally2 evo w miniony weekend. Dość powiedzieć, że po 30. Rajdzie Rzeszowskim załoga ORLEN Team ma już przewagę w wysokości 64 punktów nad drugimi Tomkiem Kasperczykiem i Damianem Sytym. Marczyk i Gospodarczyk stali się tym samym zdecydowanym faworytem do wywalczenia tytułu mistrzów Polski.

30. Rajd Rzeszowski to dla nas bardzo udana impreza. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, pięć wygranych odcinków specjalnych, walka do samego końca o zwycięstwo z Erikiem Caisem - w ten sposób staliśmy się zdecydowanymi liderami mistrzostw Polski - powiedział Miko Marczyk na mecie rajdu.

Przewodzimy stawce RSMP z dużą przewagą. Jeśli miałbym powiedzieć, co cieszy mnie najbardziej, to blisko dwuminutowa przewaga nad całą czołówką mistrzostw Polski. To daje mi potwierdzenie, że idziemy z Szymonem we właściwym kierunku i mistrzostwa Europy w których startujemy umacniają naszą załogę i zespół. W tej chwili z optymizmem patrzymy już na kolejną rundę FIA ERC - Rajd Barum - podsumował kierowca ORLEN Teamu.

To wspaniałe uczucie - znów stanąć na podium Rajdu Rzeszowskiego. To był przewrotny rajd. Pierwszego dnia ulewy, błoto, mokra droga, głębokie cięcia - to rzadko się tutaj zdarza, bo ta impreza kojarzona jest głównie z piękną pogodą, słońcem i kibicami przy trasach. Tak było dopiero drugiego dnia. Natomiast piątek był bardziej takim etapem na przetrwanie - na dojechanie w jednym kawałku do mety - podkreślił pilot, Szymon Gospodarczyk.

Drugiego dnia z jednej strony mieliśmy w głowie pogoń za naszym kolegą z Czech, ale z drugiej patrzyliśmy na punkty. Nasi główni rywale z mistrzostw Polski mieli problemy i spotykały ich różnego rodzaju awarie. Ważne było to, aby dojechać do mety i zebrać te niezwykle cenne punkty. Nie jesteśmy od tego, aby wygrywać małe bitwy. Patrzymy na cały sezon i chcemy wygrać całą "wojnę". Podjęliśmy decyzję strategiczną i ona się opłaciła - zakończył Gospodarczyk.

Kolejnym wyzwaniem duetu ORLEN Team będzie Rajd Barum. Legendarna czeska impreza rozgrywana w okolicach przemysłowego Zlina odbędzie się w dniach 27-29 sierpnia.