W trzech konkursach 64. Turnieju Czterech Skoczni żadnemu z polskich zawodników nie udało się zająć miejsca w czołowej piętnastce. Jeśli biało-czerwoni nie poprawią się w środę w Bischofshofen, zanotują najgorszy start w tej imprezie od sezonu 1999/2000.
Szesnaście lat temu najlepszym osiągnięciem polskiego zawodnika w TCS było 17. miejsce Adama Małysza w drugim konkursie - w Garmisch-Partenkirchen. Poza tym nie zakwalifikował się w Oberstdorfie, natomiast w austriackich konkursach był 26. i 46. Przed środowymi zawodami w Bischofshofen polscy skoczkowie narciarscy wciąż mają szansę uniknąć najgorszego startu w Turnieju Czterech Skoczni - jeśli chodzi o poszczególne konkursy - od sezonu 1999/2000. W trzech pierwszych odsłonach 64. TCS - w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku - spisywali się poniżej oczekiwań. Najlepszy z nich, Kamil Stoch, był kolejno: 23., 19. i 16.
W Oberstdorfie Stoch jako jedyny z Polaków awansował do trzydziestki. W Ga-Pa w finałowej serii - oprócz dwukrotnego mistrza olimpijskiego z 2014 roku - wystąpił także Stefan Hula, który zajął 24. miejsce. Natomiast w Innsbrucku trzech biało-czerwonych uplasowało się w trzydziestce - Stoch był szesnasty, Dawid Kubacki 24., a Hula - 27. W klasyfikacji generalnej obecnej edycji TCS liderem jest Słoweniec Peter Prevc. Stoch zajmuje 18. lokatę.
Po konkursie w Insbrucku biało-czerwoni przejechali do Ramsau, leżącego w pobliżu Bischofshofen, gdzie będą przygotowywać się do występu w ostatnich zawodach cyklu i wykonają tam jedną jednostkę treningową - powiedział szef wyszkolenia w Polskim Związku Narciarskim Marek Siderek. Podopieczni trenera Łukasza Kruczka dołączyli w Ramsau do innych Polaków przygotowujących się do zbliżających się kolejnych imprez. Są tam członkowie kadry B (trener Zbigniew Klimowski) oraz juniorzy (trener Robert Mateja) szlifujący formę przed mistrzostwami świata juniorów.
W XXI wieku nigdy dotychczas nie zdarzyło się, żeby żaden z Polaków choć raz nie zajął miejsca w czołowej piętnastce konkursu Turnieju Czterech Skoczni. Najlepszy pod tym względem był sezon 2000/01, gdy Adam Małysz wygrał oba austriackie zawody - w Innsbrucku i Bischofshofen (triumfował wówczas w całej imprezie, a trzynasty był Wojciech Skupień).
Najgorzej w obecnym stuleciu było z kolei w edycji 2008/09. Wtedy najlepszym wynikiem Małysza okazało się 15. miejsce w Innsbrucku, a Stocha - 27. i 28. lokata (w Innsbrucku i Bischofshofen). W klasyfikacji generalnej biało-czerwoni byli bardzo daleko - Małysz 33., a Stoch 36. Tym razem w klasyfikacji łącznej Polacy są wyżej (po trzech konkursach Stoch na wspomnianym 18. miejscu, a Hula na 28.), ale wciąż grozi im najgorszy od 16 lat występ, jeśli chodzi o poszczególne konkursy TCS.
Na pocieszenie pozostaje im fakt, że są drużyny, które przeżywają znacznie większy kryzys. Np. Finlandia, przez wiele lat potęga w tej dyscyplinie sportu, w żadnym konkursie trwającej edycji TCS nie miała zawodnika w czołowej ...trzydziestce.
We wtorek w Bischofshofen najpierw kwalifikacje, a dzień później konkurs.