Polscy siatkarze wygrali z Niemcami 3:2 (20:25, 25:22, 16:25, 28:26, 16:14) w meczu o 3. miejsce turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro! To oznacza, że wciąż mają szansę na olimpijski paszport! O awans powalczą w majowym turnieju interkontynentalnym w Japonii!
POLSKA - NIEMCY: Zobacz zapis relacji na żywo!
To był mecz o być albo nie być w igrzyskach. Stawka - niezwykle wysoka, a presja - jak ocenił trener biało-czerwonych Stephane Antiga - przeogromna.
Polacy zaczęli bardzo nerwowo. Bartosz Kurek był często blokowany, atakował w aut, a Michał Kubiak przegrywał przepychanki na siatce. O sile niemieckiej drużyny decydował Georg Grozer. To on brał na siebie ciężar w najtrudniejszych akcjach i najczęściej je kończył.
Biało-czerwonych przy stanie 13:16 uratował challenge i wydawało się, że to było punktem zwrotnym. Gra się wyrównała i było nawet 19:19. Wtedy w polu zagrywki pojawił się jednak Grozer i gospodarze zdobyli cztery punkty z rzędu. To przesądziło o tym, że Polacy przegrali tę partię 20:25.
Panowie, mamy więcej bronić i bawić się - mówił Antiga do swoich podopiecznych w przerwie.
Na drugą odsłonę nasi siatkarze wyszli jednak spięci, popełniali proste błędy, dochodziło do nieporozumień. Po nieudanych akcjach spuszczali głowy. Nie potrafili skończyć pierwszych akcji, a wszystkie punkty zdobywane były mozolnie i z trudem.
Mimo wszystko set był bardzo wyrównany. W końcówce Antiga zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawili się Marcin Możdżonek i Fabian Drzyzga, a wcześniej Dawid Konarski. W końcu gra ruszyła. Biało-czerwoni wyszli na 23:21 i wygrali 25:22. Duża w tym zasługa Możdżonka, który świetnie ustawiał się w bloku.
Francuski szkoleniowiec nie pozostawił go jednak na boisku. Do szóstki wrócili podstawowi Mateusz Bieniek i Kurek. Z rezerwowych pozostał jedynie Fabian Drzyzga. A scenariusz się powtarzał. Najwyższy w reprezentacji Możdżonek został wezwany na ratunek znowu przy stanie 11:13, jednak przewaga Niemców, którzy znakomicie grali blokiem, rosła. Przy 13:18 Antiga postanowił wziąć czas. Sytuacja się nie zmieniła. Polacy przegrali do 16.
W czwartej partii fatalna gra w polu zagrywki przyczyniła się do tego, że Niemcy znowu wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Nieskutecznością w ataku raził także Kurek, a grę Miki rywale rozpracowali idealnie.
Przy stanie 15:17 Jakub Bączek, trener mentalny polskich siatkarzy, napisał na Twitterze: Jak na co dzień pełen spokój, to teraz zaczynam się bać.
Polacy przegrywali już czterema punktami, ale zdołali doprowadzić do remisu 17:17, a po pojedynczym bloku Bieńka objęli prowadzenie 18:17. Potem była walka punkt za punkt. Niemcy mieli nawet piłkę meczową, ale to mistrzowie świata zdołali wykorzystać swojego trzeciego setbola i wygrali 28:26 po bloku na Grozerze.
Piąty set będzie nasz - napisał wtedy na Twitterze były reprezentant Polski Piotr Gruszka.
Nerwowo było do samego końca. Na dwupunktowe prowadzenie biało-czerwoni wyszli przy 9:7 po kiwce Kubiaka. Kapitan rozgrywał zresztą kapitalny tie-break. To nie trwało jednak długo. Znowu zaczęła się wymiana cios za cios, tablica wyników co chwila pokazywała remis. Tak było do końca. Na szczęście jednak chłodniejsze głowy zachowali Polacy, którzy wykorzystali drugą piłkę meczową na 16:14 i nadal mają szansę na grę w igrzyskach!
Polska:
Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Mika i Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Marcin Możdżonek, Rafał Buszek.
Niemcy:
Christian Fromm, Denis Kaliberda, Marcus Boehme, Georg Grozer, Lukas Kampa, Philipp Collin i Markus Steuerwald (libero) oraz Ferdinand Tille (libero), Christian Duennes, Patrick Steuerwald, Simon Hirsch.
To będzie uliczna bijatyka bez reguł. Trzeba rzucić wszystko, co mamy, żeby ten krok, którego w sobotę nie zrobiliśmy, zamienić na skok do Japonii! - pisał przed meczem na Facebooku środkowy reprezentacji Polski Andrzej Wrona.
Biało-czerwoni nie mogli pozwolić sobie na potknięcie. Przegrana z Niemcami oznaczałaby koniec marzeń o igrzyskach. Dzięki zwycięstwu kończymy turniej w Berlinie na 3. miejscu i podobnie jak zespół z miejsca drugiego będziemy mieć jeszcze jedną szansę wywalczenia olimpijskiego paszportu - w majowym turnieju interkontynentalnym w Japonii. Ten jednak powinien być dla europejskich drużyn formalnością - o cztery miejsca, premiowane awansem, walczyć będzie osiem drużyn.
Oby to, co rodzi się w bólach, szczęśliwie zakończyło się w Rio de Janeiro - mówił przed potyczką z Niemcami atakujący kadry Bartosz Kurek.
Bezpośredni awans na zbliżające się igrzyska olimpijskie uzyska tylko zwycięzca turnieju w Berlinie - reprezentacja Rosji. W finale "Sborna" pokonała Francuzów 3:1 (14:25, 25:16, 25:23, 25:21). "Trójkolorowi" - uważani przez wielu ekspertów za najlepszą obecnie drużynę świata - będą więc musieli powalczyć o olimpijskie paszporty w maju.
Reprezentacja Rosji jest mistrzem olimpijskim z Londynu, ale w ostatnim roku przechodziła olbrzymi kryzys. W Lidze Światowej przegrała 11 z 12 meczów! Na ratunek pospieszył wówczas Władimir Alekno - szkoleniowiec, z którym w 2012 roku drużyna sięgnęła po olimpijskie złoto.
Pierwsze efekty jego pracy widać było już we wrześniowym Pucharze Świata, ale wciąż było to za mało, by awansować do igrzysk. Nieudane były późniejsze mistrzostwa Europy, ale szkoleniowiec postanowił dać odpocząć kilku zawodnikom.
Przed turniejem w Berlinie z drużyny wykruszył się jeden z najlepszych siatkarzy świata - Dmitrij Muserski. Mimo wszystko Rosjanie potrafili odnaleźć swój rytm i w finale imprezy pokonali stawianych w roli faworytów Francuzów.
(ug, edbie)